wtorek, 12 grudnia 2017

Piwoteka & Kraftwerk: Double Trouble, Piwoteka- Va Banque, Piwoteka & De Molen- Łódź i Młyn

Double Trouble- Imperial Milk Stout- Browar Piwoteka/Browar Kraftwerk

Jeśli jeszcze pamiętacie... zresztą, nie ważne. Piwo ukazało się... dawno. Jakoś tak jak zakładałem bloga tego. Czyli ze dwa lata prawie temu. Datę w każdym razie ma do 28/07/2016, czyli trochę się temu piwu poleżało u mnie.

Po ostrożnym zlaniu znad osadu do szkła ma całkiem ładną, beżową, zbitą pianę. Podczas nalewania jest brunatne, w moim wazonie sensorycznym wydaje się być czarne.

Aromat to odrobina kawy, śmietana, lekkie nuty mocno słodkiego sherry, mleczna czekolada, odrobina kakao. Nie utleniło się mocno, pachnie dosyć ładnie i dosyć słodko.

W smaku potężna słodycz, najpierw cukrowe, karmelowe nuty, jak lekko przypalony na patelni brązowy karmel, następnie okrągła i gładka słodycz kremu śmietankowego. Co zaskakujące nadal kontruje ją zaznaczona, dosyć palona goryczka, z nutami przypalonego ciasta i przeprażonej kawy. Przewija się też delikatny posmak kandyzowanych wiśni, albo słodkiego sherry. Pojawia się też delikatna nutka orzechów w bardzo słodkim kremie śmietankowym, kojarząca mi się z nut crackerem czy niektórymi piwami omnipollo.

czwartek, 7 grudnia 2017

Ayinger Celebrator Doppelbock- Brauerei Aying

Najlepsze niemieckie piwo. Najlepszy Doppelbock na świecie. I do tego mi się troszkę odleżakował- termin przydatności upłynął mu we wrześniu tego roku.

Piwo mahoniowe, klarowności w tym szkle nie jestem w stanie sprawdzić. Piana natomiast drobniuteńka i obfita, zostaje sporą kołderką bardzo długo- co zaskakuje jak na tak szerokie szkło. Alkoholu w sumie nie ma tak dużo- zaledwie 6,7% (co w porównaniu z niektórym doppelbockami z browarów kraftowych, które potrafią przekroczyć 12%, wydaje się śmiesznie niską wartością)- więc zapewne za bardzo piany też nie ogranicza. Ślicznie też ta piana oblepia szkło.

Aromat jest bardzo, bardzo złożony. I bardzo przyjemny.
Oczywiście ciemny karmel oraz nuty lekko przypalonego ciasta grają tutaj pierwsze skrzypce. Przypominają mi się też karmelki z miodem gryczanym, takie ciemne cukierki na gardło. Nuty suszonych owoców, daktyli, kawowe, brązowego cukru trzcinowego dopełniają tutaj zapach.

wtorek, 28 listopada 2017

Browar Stu Mostów- Schops z śliwką Rum BA

Schops z wędzoną śliwką starzony w beczce po rumie. Uwarzony przez browar Stu Mostów.

Schops to historyczny wrocławski styl piwa, lekkie, delikatnie kwaśne pszeniczne piwo z gałką muszkatołową. Przywrócony do życia przez Browar Stu Mostów. Muszę przyznać że bardzo mi zasmakował.
Przede mną stoi wersja do której najpierw dodano świeżo uwędzonych śliwek, a następnie wyleżakowano ją w beczce po rumie.

Barwa bardzo ciemny bursztyn, mętne, piana tworzy się ekstremalnie niechętnie nawet pomimo dosyć agresywnego nalewania.

W zapachu w pierwszym momencie dominuje wędzonka ze śliwek. Po chwili detronizuje ją słodki zapach cukru trzcinowego i melasy z rodzynkami- robota beczki po rumie. Po chwili już z powrotem pojawia się wędzona śliwka w całej okazałości, a za nią nagle słodki kokos z zapachem muszkatu, wanilii, oraz brązowego cukru. Ładny, ciekawy aromat, chociaż nie bardzo intensywny, zagubiło się też trochę bardzo ładnie i słodko pachnące piwo bazowe w tym, czego troszkę szkoda.

W smaku pierwsze skrzypce gra przyjemna, umiarkowana kwaśność. Do tego delikatne nutki pszenicy, odrobina śliwki która wraz z kwaśnością kojarzy mi się z niezbyt słodką mirabelką. Następnie odrobinka cukru trzcinowego, melasy. Na końcu pojawia się umiarkowany dym ze śliwek.

Wysycenie niezbyt wysokie, ale trochę kłujące i żywe, jak w sfermentowanym spontanicznie kompocie. Ciało umiarkowane, chociaż na podniebieniu piwo wydaje się być zaskakująco oleiste.

Overall: Piwo ciekawe, nietuzinkowe. Mariaż wędzonej śliwki i beczki po rumie, z jednej strony smaczny i fascynujący, z drugiej zaginęło w nim nieco piwo bazowe, a szkoda. Z chęcią spróbowałbym cięższej wersji Schopsa wyleżakowanej w ten sposób, tutaj brakuje trochę intensywności, zarówno w smaku, aromacie, jak i intensywności bazy piwa w stosunku do dodatków.
Na pewno jednak smaczna i ciekawa propozycja, nietypowa, warta spróbowania.
Chyba że nie lubicie wędzonych śliwek, kompotu z suszu... trochę się to tak kojarzy: kompot z suszu doprawiony rumem i muszkatem.

poniedziałek, 30 października 2017

Deer Bear/ Whisker Beer- Cracker & Nut Cracker

Piw dawno już chyba na rynku nie ma, gównoburza teoretycznie ucichła, ale nawet mała fotka z podpisem "dobre" na jednej z mniej dostępnych grup fejsbukowych spowodowała żywą rozmowę na temat tych kontrowersyjnych piw.
Cracker oraz Nut Cracker- w zamyśle te piwa miały pokazać różnicę w piwach z użyciem aromatów lub bez. Ja te piwa jakoś tak przeleżakowałem chwilkę (dostępne chyba były w zeszłą zimę, czyli załóżmy że z 9 miesięcy). Proszę brać to pod uwagę jeśli piliście je zaraz po premierze.

Cracker- Imperial Coffe Milk Stout- Deer Bear/ Whisker Beer

Średnio obfita, brązowo-beżowa piana, lekko syczy, zostaje umiarkowanie długo. Piwo natomiast w tumblerze czarne.

Aromat:
Po pierwszym niuchu wita nas kakaowo- popiołowy zapach ciemno palonej kawy, który tak dominuje że ciężko się wwąchać w coś pod spodem. Może trochę karmelu i mlecznej czekolady, ta słodycz odrobinę daje radę się przebić spod ton kawy. Co ciekawe, kojarzy mi się też trochę ta kawa z orzechami. Łupiną z orzecha włoskiego.

wtorek, 24 października 2017

Przegląd piw z browaru Browars- Ale, Jaśniepian, HOPiN, RiSnieft

Ostatnio nieco przypadkiem otrzymałem zestaw trzech piw z browaru Browars. Bardzo to miłe, zwłaszcza że akurat byłem wtedy w pracy a moja praca nie ma z piwem nic wspólnego. Tak więc po otrzymaniu przypadkowym tychże trzech piw sprawdziłem zawartość kolekcji butelek, tych pełnych, jakie są pochomikowane w różnych miejscach mojego pokoju, i okazuje się że piw z Browars mam w sumie cztery, bo jeszcze RISnieft sobie stoi i czeka w kolejce. Kupiłem go przypadkiem nie pamiętam kiedy.
Generalnie byłoby to "pierwsze spotkanie z browarem" gdyby nie jedno, wypite również w sumie niedawno piwo- kolaboracja Browars z Piwoteką, Warka Obiecana czyli buckwheat ale. O tym możecie poczytać TUTAJ.

Chciałbym jeszcze tylko zaznaczyć, że wiem że te etykiety mają wielu fanów, ale dla mnie są to najbrzydsze etykiety jakie spotkałem. Wybaczcie.

Ale- polish pale ale- Browars

Pierwsze piwo enigmatycznie określono jako Ale. Parametry prezentują się następująco: 4,7% abv 12,5% ekstraktu. Dopiero w histeryjce z boku browar nam wspomina "Jasne piwo górnej fermentacji w stylu polish pale ale". Dobra, czyli jasny ale na polskich chmielach. Spoko.

Przelewam piwo do pokala i nasza znajomość zaczyna się świetnie. Piwo bursztynowe, opalizujące, widać bąbelki wędrujące ku powierzchni. Piana utworzyła się puchata, obfita i drobna, podczas powolnej redukcji pojawiły się średnie bąble, ale i tak wygląda super, i ładnie znaczy szkło.

Browar Marcel- Brainstorm, Deadline Stout

"Ciemne, słodkie i kawowe. Na długie wieczory."

Brainstorm- Milk Stout- Browar Marcel

Nazwa jak zwykle nawiązuje do korpomowy, a na etykiecie jak zwykle są rysunki robione przez lubianą przeze mnie Kobietę Ślimaka vel Ilą z Chatolandii (jeśli nie znacie to polecam zgooglować chatawujafreda).
Jeśli chodzi o parametry to mamy 16% ekstraktu, 5,0 % abv oraz IBU 30.

Piwo mętne (chociaż nie zdążyło się u mnie ustać), barwa ciemnego brązu... dobra, wygląda jak płynna czekolada. Piana beżowa, drobna, ale błyskawicznie redukuje. Testuję nową szklaneczkę, pianie raczej nie sprzyja, ale i tak bez szału pod tym względem.

Aromat:
Bardzo mleczny, śmietankowy wręcz. Pachnie jakby w kotle zamiast laktozy wylądowało mleko. Nieco specyficznie. Do tego czekolada, sporo czekolady. Mlecznej, słodkiej czekolady. Jakby wąchać na raz w stojących obok siebie kubkach tłuste mleko i czekoladę. Trochę jakby minimalna wisienka, są skojarzenia z tymi czekoladowymi pierniczkami.
Fajny aromat, przyjemny, ta nuta mleczna taka specyficzna. Zabrzmi to paradoksalnie, ale to pachnie takim świeżym mlekiem jakby prosto z udoju, i jest w tym coś specyficznego.

sobota, 21 października 2017

Alvinne- Wild West Kriek- Framboos

Browar Alvinne powstał w Belgii, w 2004 roku. Jest to więc stosunkowo młody browar, przynajmniej jak na standardy belgijskie. Jak sami o sobie piszą, ich celem jest warzenie światowej klasy innowacyjnych piw, przesuwając bariery coraz dalej przez używanie tylko słodu, wody, drożdży, chmielu oraz beczek.

Wild West Kriek Framboos

Bazą tego piwa jest piwo Omega z Alvinne, jasne, kwaśne piwo. Omega zostało następnie wyleżakowane w beczkach po czerwonym winie, dodano też owoce- 10 kg wiśni i 10 kg malin na każdy hektolitr piwa.

Po przelaniu do szkła ukazuje się bursztynowe piwo z lekko czerwoną poświatą, obfita początkowo piana jest lekka oraz zwiewna, szybko ucieka do niewielkiej kołderki.

Czas przywitać się z piwem. Pierwsze niuchnięcie z kieliszka i już żałuję że nie zostawiłem tego piwa aby podzielić się z Panną J, bo zapach jest wyjątkowy. Owoce narzucają się od razu, niesamowicie wprost intensywne. Przepiękny, potężny, słodko kwaśny zapach maliny wsparty słodkimi wiśniami powoduje że od razu ślinianki zaczynają mi szybciej pracować. W tle mamy delikatnie dzikie nuty, bardzo subtelny zapaszek suchego siana oraz końskiej sierści, niezwykle przyjemny, jak rozgrzana słońcem szopa. Całości dopełnia nieco cięższa, pełniejsza nuta, kojarząca mi się ze słodkim, mocnym winem, momentami wydaje mi się że w tej obfitości zapachów przewija się też delikatna nuta wanilii.
Co ciekawe, jak na tak lekkie- zaledwie 6% alkoholu- oraz kwaśne piwo, zapach jest niesamowicie intensywny, powiedziałbym ciężki, oraz słodki. To nie pachnie jak lekki kwasik, to pachnie jak ciężki syrop, ekstrakt z soku. Wspaniale.

środa, 18 października 2017

Browar Palatum: Primus, Us... Or.

Dzisiaj na blogu pierwsze moje spotkanie z browarem Palatum. Nie kojarzę za mocno, ale Docent który mi się na facebooku przewija od czasu do czasu zdaje się być lekkim psychofanem browaru, a Docent psychofanem złych browarów nie bywa.

Primus- West Coast IPA- Browar Palatum

Ach, te czasy kiedy nowa szumnie zapowiadana "West Coast IPA" budziła przyśpieszone bicie serca polskich beergeeków i zachwyty pomimo że tak naprawdę była fatalna i waliła karmelem... Teraz jest to samo tylko z NE IPA i milkshake IPA. A Palatum wypuściło West Coast, za którym zdążyłem się stęsknić.

Wygląd: Piwo pomarańczowe, lekko mętne, piana średnioobfita, średniopęcherzykowa, za to zostawiła ładną koronkę na szkle.

Aromat: No panie! Dzień dobry panu chmielu. Fantastycznie to pachnie. Cytrusy, marakuja i ananas atakują już od pierwszej chwili, jest i liczi, jest i brzoskwinia, oj dawno tak ładnie pachnącego polskiego IPA nie piłem, nie licząc wracania do wypustów Pracowni i Trzech Kumpli. Zaśliniłem się jak na widok steka z bekonem w polewie czekoladowej.

środa, 11 października 2017

Przegląd Piw #4- Bieda panel z paniami (warning, damskie piwa!!!)

Mały panelik, a raczej posiadówa i pogadanka przy piwie i jedzeniu, z Panną J i Panną R która jest psiapsiułą panny J mieszkającą na codzień w Anglii.
Bez zbędnego pierniczenia, podsumowanie paneliku:


Doom- Imperial IPA bourbon BA- Founders

Nuda. Karmelowo słodko w aromacie, ulepek, likier cukrowy, cukier. Nuda. Smak- generalnie powtórka, acz z beczkowym, waniliowym finishem. Jedyne co w tym piwie poza etykietą i ceną jest fajne- waniliowy posmak z beczki. Ale zabrakło IPY w tej IPIE.
Spojler Alert: Najgorsze piwo wieczoru. (pomimo że generalnie ok, tylko nudne jak fix).

Porter Rum BA- Przystanek Tleń.

O kurwesku.
Sztos pełną gębą.
Praliny. Czekolady: Belgijska, mleczna, deserowa. Wymieszane. Zarówno w aromacie i w smaku. Do tego dołóżmy delikatną wanilię, kokosa i wiśnię, subtelny posmak destylatu i gładziutkie ciało belgijskiej czekolady. Rozpierdol totalny. Genialne piwo. Dorzucony do panelu w ostatniej chwili, wypity jako drugi.
Spojler alert: Na pewno najlepsze piwo i chyba najlepszy trunek panelu. Ludzie się jarają, ale jest czym. Jeden z najlepszych polskich wypustów, obok Samca, Buby Extreme, IP, oraz leżakowanych RISów i Porterów z Pracowni absolutny polski top.

czwartek, 5 października 2017

Czteropak Jepiwka Premium: AleBrowar Shake the World (peach), Szpunt- Spectrum BBA, Fortuna- Komes Barley Wine, Golem- 440 i 4

Shake the World (peach)- Milkshake pale ale- AleBrowar

Milkshake IPA nie lubię. Jak będzie w Milkshake Pale Ale?

Pomarańczowe, mętne piwo, pływają w nim farfocle które się nie rozbiły za bardzo (obwiniam raczej owoce, ale kto to wie...). Piana mega słaba, ledwo się tworzy, bladobiała, jak na płynie do naczyń, duże bąble, szybko redukuje... mogłoby jej nie być.
Zapach: Na początku coś niezbyt fajnego. Szybka dedukcja typu powąchanie i już mamy- siareczka jakaś taka lekko przegniła. Nie przegięta, ale jest, i psuje efekt. Dalej trochę zielonego chmielu na granicy z granulatem, a następnie całkiem już przyjemne słodkie nuty owoców, brzoskwinia, pomarańcza, lekka landrynka owocowa.
Smak: Słodycz przyjemna, wyraźna ale nie przegięta, przełamana przyjemną owocową kwaskowością. Goryczka bardzo lekka, tyle tylko żeby zbalansować piwo. Bardzo przyjemna pomarańcza, lekko kwaśna brzoskwinia, oraz posmak takich pomarańczowych landrynek na gardło (brzmi może źle, ale jest to całkiem smaczne).
Ciało: średnie, ale piwo jest w miarę lekkie w odbiorze. Wysycenie nieco zbyt kłuje w język.

niedziela, 1 października 2017

Przegląd Piw #3: Nogne O #100, Widawa/Jakobsland- Fifth Element, Szałpiw- Hazaj, Brewski- passion feber IPA, Jopen/Lervig- Dont tRye this @home (rum BA)

#100- American Barley Wine- Nogne O

Piwo w szkle ma barwę niemalże wiśni, jest również co nieco mętne. Piana beżowa, bardzo drobna, obfita, koronkuje na szkle.
Zapach... oj tutaj piwo zapowiada się na naprawdę konkretne. Pachnie intensywnie. I świetnie. Aż mi ślinka leci. Ale po kolei: na pewno wyraźne nuty przyjemnego, szlachetnego utlenienia w postaci daktyli. Dalej ostra szczypta cytrusów i owoców tropikalnych od amerykańskich chmieli. Następnie Potężna słodycz, a potem cały przekrój nut słodowych: karmel, mocno opieczone tosty, spalony spód od ciasta, w pewnym momencie mi aż kawą, słabą i zbożową ale jednak kawą lekko zapachniało. Po zamieszaniu wychodzą z kolei bogate nuty ciężkiego wina i wiśni.

Pierwszy łyk dostarcza całą kolejkę wrażeń. Piwo nie atakuje słodyczą, najpierw pojawia się mocna, opiekana nuta, potem lekka kwaskowość, jakiś ostry akcent z boku języka, kończy się wszystko wyraźnie zaznaczoną chmielową goryczką. Taką lekko odleżaną, jak to w barley wine, ale jednak. Słodycz tutaj jest, nawet dosyć spora, ale przykryta. Trochę dziwnym połączeniem, bo mamy wyraźną kwaśność (raczej od słodów, jest to taka okrągła, naturalna kwaśność), mocne nuty palonego ciasta, palonego ziarna, niemalże kawowa nuta w tle, oraz wyraźna goryczka.

czwartek, 28 września 2017

Miłosław Pilsner VS Pilsner Urquell

Miłosław Pilsner- Browar Fortuna

Złote piwo, klarowne, z obfitą pianą, drobną, puchatą, nawet trochę znaczy szkło.
Aromat:
No i tutaj jest fenomenalnie jak na to piwo. Jedna z najlepszych warek jakie piłem. Na początku przede wszystkim intensywny aromat kwiatów, może lekko ziół, wyraźnie chmielowy, bardzo przyjemny. Potem dochodzą do głosu słody, wyraźny chleb, lekki jasny karmel wpadający aż w landrynkę.

Smak: wyraźna słodycz, jest tutaj wspomniana landrynka, chleb, momentami lekkie jasne toffe. Wrażenie lekkiego toffe potęgowane jest przez wyraźny, ale dobrze wkomponowany maślany posmak diacetylu. Goryczka umiarkowana, przyjemna, bardzo kwiatowa, lekko ziołowa- ale nie w sensie ściągająca czy zalegająca, raczej ponownie aromat ziół się pojawia. Ledwo daje radę zbalansować wyraźną słodycz, ale ogólnie piwo bardzo smaczne.

poniedziałek, 25 września 2017

Przegląd piw #2: Widawa RIS grand prix, Hopvalley Alpha Centauri, Stu Mostów- Bilberry Milkshake IPA, Bytów- Donald T., Mikkeller- Hallo, Ich bin berliner weisse (mango)

Grand Prix Russian Imperial Stout- Browar Widawa (wg receptury Karola Drzazgi)

Czarne, nieprzejrzyste piwo. Obfita, brązowa piana, w miarę drobne pęcherzyki, chociaż nie najpiękniej się rozrywa.

Aromat:
Intensywnie palony, kakao, kawa, ciemna czekolada, przypalone ciasto czekoladowe. Niezły.
Smak:
Lekka słodycz, umiarkowana kwaskowość, palona goryczka, i lekki, dziki aftertaste.
Gorzka czekolada, odrobina słodkiej czekolady, wiśni, dymu, lekko wędzony finish, bardzo subtelna dzika nuta.
Ciało:
Półwytrawny, gładki, nisko wysycony RIS z dobrze ukrytym alkoholem.

czwartek, 14 września 2017

Przegląd piw #1: Coffe Twist (Piekarnia Piwa), Żatecky Svetly Leżak, Lublin to Dublin, Pango IPA (Brewski), warka obiecana (browars&Piwoteka)

Coffe Twist- Double Coffe Milk Stout- Piekarnia Piwa

Piwo nieprzejrzyście czarne, gęsta brązowo-beżowa piana, ładny lacing, prezentuje się niezwykle elegancko.
Aromat:
Ho, ho, ho, motherfucker! Ciemno palona kawa in your face, mocna, intensywna, do tego paloność wpadająca niemalże w wędzonkę, a to wszystko okraszone lekką mleczną słodyczą i nutką karmelu. No i oczywiście czekolada, jak mógłbym zapomnieć o gorzkiej czekoladzie? Pachnie charakternie, intensywnie i wzorcowo.
Smak:
I tutaj lekki dysonans poznawczy, bo po takim aromacie oczekiwałem że gorzka czekolada mi wjedzie z kopa w podniebienie. Tymczasem piwo jest wyraźnie słodkie, łagodne, z mleczną czekoladą, karmelem, brownie, wyraźnie wyczuwalną laktozą i zimną, słodką latte; dopiero na finishu pojawia się wyraźniejsza nuta gorzkiej czekolady.
Ciało:
Piwo pełne, gładkie i nisko wysycone, tak jak powinno być.

niedziela, 10 września 2017

Browar Marcel- Case

Case- American Pale Ale- Browar Marcel

uwaga, poniższa recenzja we współpracy z browarem. Współpraca polegała na tym że browar podesłał piwo, ja je wypiłem i zrecenzowałem. I zobaczymy czy wszyscy będą zadowoleni.
A, i koszulkę dostałem.

Case'a dostałem drugi raz. Za pierwszym razem pewne rzeczy nie wyszły, chociaż piwo było całkiem, całkiem, to wkradły się pewne usterki podczas produkcji. Dlatego podejście drugie.

Wygląd:
Powiedziałbym bardzo jasny bursztyn, przynajmniej jeśli o kolor piwa chodzi. Piana gęsta, zbita i nawet obfita, delikatny lacing na szkle, zostaje drobniutka kołderka na powierzchni piwa. IPA glass oczywiście troszkę pomaga. Jeśli chodzi o przejrzystość trunku, to mamy mocną opalizację, nawet lekka mgła. Tutaj akurat może być moja wina, bo butelka niestety leżała w lodówce- miejsce się skończyło.

sobota, 9 września 2017

BeerOffChallenge- Walczymy z FAS!

Wiesz? Piłem tequilę. Kustosza tequilę. Paskudny napój okołopiwny, nie polecam. Zresztą widziałeś, wrzucałem zdjęcia. I pewnie jeśli mnie znasz, albo kojarzysz profil mojego bloga, zastanawiasz się, co tu się odwaliło?

Ano, zostałem do tej przyjemności oficjalnie i publicznie nominowany. Zasadniczo to powinienem się Kustoszem polać, ale ponieważ ja nigdy nie wybieram łatwej drogi to się go napiłem. Żałuję. Trzeba się było polać.

Nominowany zostałem w ramach #Beeroffchallenge. Pamiętacie IceBucketChallenge? Czyli wylanie sobie wiadra lodu na głowę, i/lub wpłata na cele charytatywne? No więc #Beeroffchallenge to akcja analogiczna, z tym że zainicjowana przez piwnych koneserów i pozytywnie zakręconych wariatów z grupy Jepiwka, która zrzesza tak zwanych beergeeków (czyli popaprańców którzy polują na każde ciekawe piwo którego jeszcze nie pili, i nie ma znaczenia cena, brak dostępności czy to ile osób trzeba podeptać po głowie w kolejce żeby upragnionego trunku spróbować).
Akcja została delikatnie zmodyfikowana pod charakter grupy- zamiast kubła lodu, trzy puszki podłego piwa, najlepiej Kustosz Tequila z biedronki. Podobno kilka osób poniosło poważny uszczerbek na kubkach smakowych ponieważ odrobina kustosza dostała im się do ust, na szczęście zespoły ratownicze z imperialnymi stoutami w butelkach ze smoczkiem czuwają.

No dobra, żartów tyle, a teraz przejdźmy do tej strony poważniejszej, ale paradoksalnie bardziej pozytywnej. Ponieważ w zadaniu jest pozostawiona możliwość że albo kąpiel w kustoszu albo/i wpłata na cele charytatywne, wiele osób wybrało "i" a całkiem sporo również drugą furtkę. Oczywiście, z uwagi na piwny charakter grupy, trzeba było wybrać fundację poniekąd związaną z naszą tematyką. I nie mam tutaj na myśli "wesprzyj beer geeka stóweczką bo mu do risa brakuje".

Wybrana została Fundacja FASOLA. Ta młoda stosunkowo organizacja z Bielska-Białej zajmuje się pomaganiem dzieciom z zespołem FAS.

A dzisiaj, moi drodzy, obchodzony jest Światowy Dzień FAS (Fetal Alcohol Syndrome, alkoholowy zespół płodowy). I dlatego ten tekst.
Bo o FAS niewiele osób wie. Ale inaczej, zacznijmy od tego czym FAS jest.

"Alkoholowy Zespół Płodowy (FAS) jest zespołem umysłowych i fizycznych zaburzeń spowodowany działaniem alkoholu na płód w okresie prenatalnym. Może on wywoływać opóźnienia umysłowe, wiele dysfunkcji mózgu oraz anomalie rozwojowe. Alkohol powoduje przede wszystkim obumieranie komórek nerwowych, dlatego też dzieci z FAS przychodzą na świat z dużo mniejszą ilością neuronów. Alkoholowy Zespół Płodowy nazywany bywa wadą ukrytą, ze względu na to, że nie zawsze od razu da się zauważyć, że dziecko cierpi na jakieś zaburzenie.
(...)
W Polsce każdego roku w szpitalach rodzi się więcej dzieci z FAS niż z zespołem Downa."
(fragment tekstu zapożyczony ze strony fundacji FASOLA. Bardziej szczegółowy opis choroby znajdziecie chociażby na wikipedii.

Także w sumie błędnie napisałem że o FAS niewiele osób wie. Bo każdy już chyba zdaje sobie sprawę, że picie alkoholu przez kobiety w ciąży może zaszkodzić dziecku. Niewiele osób jednak wie, że fachowo określa się tą chorobę FAS.

Pewnie w tym momencie część z Was pomyśli sobie "szkoda dzieci, ale jaka to musi być patologia żeby kobieta w ciąży piła". Cóż, moi drodzy, są oczywiście również takie przypadki, ale najgorsze w FAS jest to, że groźna jest każda ilość alkoholu, i to od pierwszych dni ciąży. A niestety, kobiety nie dostają powiadomienia SMS "dzisiaj zaszłaś w ciążę, pożegnaj alkohol na najbliższe 9 miesięcy". Czyli teoretycznie wystarczy wino do kolacji w momencie kiedy kobieta jeszcze nie wie że jest w ciąży.

Dlatego powstał w bólu i cierpieniu, w towarzystwie kawy o nieludzkiej porze 9 rano w sobotę ten tekst.
Bo po pierwsze, o FAS powinno się mówić.
Po drugie, wielki szacunek dla fundacji i osób się za nią kryjących, za pomoc osobom dotkniętym chorobom oraz edukację społeczeństwa w tym zakresie (wszystkie cele fundacji znajdziecie TUTAJ), do czego mam nadzieję ja również się w tym momencie przykładam tymi kilkuset kliknięciami w klawiaturę.
Po trzecie, wielki szacunek dla kochanych wariatów z Jepiwki, którzy nie boją się śmierdzieć kustoszem, a dzięki tej wydawałoby się głupiej zabawie niedługo dobijemy do 5 tyś złotych przekazanych dla fundacji (według ostrożnych i nieoficjalnych szacunków).

Wyjątkowo proszę o udostępnianie tekstu. I pamiętajcie, piwo, kawa, whisky czy inne destylaty potrafią zachwycić aromatem i smakiem, ale niestety zawierają substancje które są dla nas trucizną- etanol, kofeina, czy nikotyna w papierosach albo cygarach. Pamiętajcie że to że piwo kosztowało 150zł i powala na kolana ferią smaków nie oznacza etanol w nim zawarty jest mniej toksyczny niż w harnasiu za 1,50zł. Warto też dodać że natura nie zna równouprawnienia- alkohol jest znacznie bardziej szkodliwy dla Pań.

Na koniec jeszcze kilka linków do blogów i sklepów którzy też maczają w akcji palce i siebie w Kustoszu:
chmielokracja
sklep dobrychmiel
Pyszny gotuje
Chcę To blog
Piwo z piwem i o piwie
Smakosz Piwa
Polskie Minibrowary

i niezastąpiony Iwo J. który nakręca całą te akcję, pilnuje nominowanych, zarządza, motywuje, i jest bardzo pozytywnie zakręconą osobą.

Ps na koniec chciałbym dodać że jest to nie pierwsza i nie ostatnia fantastyczna akcja robiona przez ludzi z środowiska browarów rzemieślniczych, są chociażby wrocławskie Kufelki na Kundelki, były też aukcje charytatywne organizowane przez Regionalne Alkohole ul. Miodowa 28A jak również sklep Pod Wiaduktem, i wiele innych fantastycznych akcji. Od siebie dodam że jeśli akcja ma słuszny cel to nawet Kustosz Tequila smakuje.

wtorek, 5 września 2017

Nomada- Imperial Coco Stout

Nomada- Imperial Coco Stout

Imperialny stout z aromatem kokosa z hiszpańskiego browaru. Dodatek aromatów to kontrowersyjna sprawa, ale najważniejsze jak to w praniu wyjdzie.

W moim nowym snifterku z Amagera piwo wygląda na całkowicie nieprzejrzyste. Piana dosyć gęsta i dosyć wysoka, ciemnobeżowa. Ładnie się to prezentuje.

Aromat:
Przede wszystkim bardzo słodki zapach kokosa i mlecznej czekolady, kojarzący się ze słodyczami. Z tyłu odrobina kakao.

poniedziałek, 4 września 2017

Gościszewo- 55 porter bałtycki wędzony (20 BLG)

Gościszewo- 55 porter bałtycki wędzony (20 BLG)

Kiedy pojawił się Porter 55 z Gościszewa z okazji 24 lat browaru był to nie lada rarytas. Ekskluzywne opakowanie, ekskluzywna była też cena, na którą wiele osób narzekało. W moim odczuciu tamto piwo obroniło się na tyle, że pomimo ceny 65zł za butelkę 0,75 l, co jak na polskie piwo w tamtym czasie chyba było rekordem, jeszcze jedna buteleczka czeka u mnie w barku.
Co różni tamten porter od tego który przed chwilą wlałem do szkła? Z rzeczy banalnych- cena oraz opakowanie. Natomiast istotniejsze są dwie kwestie- po pierwsze tamten porter miał 24 BLG, ten tylko 20. Po drugie, do produkcji tamtego porteru użyto słodu ręcznie wędzonego czereśnią o ile dobrze pamiętam. Tutaj mamy po prostu wędzonkę bukową.
Tyle tytułem wstępu. Zobaczmy czy mniejszy, młodszy brat się obroni.

piątek, 25 sierpnia 2017

Browar Podgórz- Burgundowy Łowca

Burgundowy Łowca- Barley Wine- Browar Podgórz

Warka z datą 28.02.2017

Barwa bursztynowa, z miedzianymi pobłyskami, lekko opalizujące. Piana niewielka, szybko redukuje się do obrączki.

Aromat bardzo owocowy, dominują jabłka, słodkie wino z jabłek, calvados, świeże i suszone czerwone jabłuszka. Do tego nuty karmelowe, syropowe.

Piwo słodziutkie, niemalże ulepek, z wyraźnym, bardzo słodkim, owocowym posmakiem, ponownie mocne skojarzenia z jabłkiem, ale też z owocem kaki. Do tego delikatny karmel i lekka nuta przypieczona, jak spód od ciasta, bardzo wyraźne toffe. Bardzo smaczne.

Piwo nisko wysycone, może nie ekstremalnie gęste, ale czuć już ulepek. Alkohol przyjemnie rozgrzewa.

Overall:
Bardzo ładnie się to barley wine ułożyło, wyszło bardzo owocowe, cholernie smaczne. Niesamowicie jabłkowy aromat i smak, budzi skojarzenia z calvadosem, jak również z Old Sherry Oloroso Barley Wine z Evil Twin Brewing. Mniam.

niedziela, 20 sierpnia 2017

Browar Widawa- West Brett IPA BA

Dzisiaj na tapecie z Widawy IPA na bretach z beczki po bourbonie. Sounds good.

West Brett IPA Bourbon BA- Browar Widawa

Głębokie, klarowne złoto. Piękna barwa piwa. Piana biała, średnio wysoka, średnio i drobno pęcherzykowa, zwiewna.

Aromat:
Najpierw ostrożnie niuchnąłem z butelki, był kwasiorek, była słodycz beczki. Ze szkła pierwsze niuchy i dzikość. Końska derka. Stajnia. Piwnica. Drugi niuch- owocki, brzoskwinia, pomarańcza, ananas, z tyłu wyraźna waniliowa słodycz beczki. W trzecim niuchu dominuje z powrotem lekki jakby stęchły zapach stajni, piwnicy oraz waniliowa słodycz z beczki. Solidny, złożony aromat, dostajemy w zapachu to co obiecuje etykieta.

sobota, 19 sierpnia 2017

Insel-brauerei- Ubersee Hopfen- Japan

Jedno z piw które przywiozłem z Niemiec. Uwarzone przez w miarę nowy i bardzo spory browar Insel- Brauerei. Ponoć chmielą tylko mokrą szyszką itp itd. Na etykietach (wszystkich!) chwalą się "London 2016- 8x Gold!- world beer award- best deutsche brauerei".
Piwo ma co najmniej miesiąc. Stało dumnie na najwyższej półce w supermarkecie Sky niedaleko granicy, w związku z czym pewnie bym go nie wziął, gdyby nie dwa fakty- po pierwsze, było to jedyne co zakrawało na kraft. A po drugie, nie muszę się obawiać skunksa- wszystkie butelki z tego browaru są w całości opakowane w papier. Piwo ma termin przydatności do 28.02.2019!!! Jak na IPA... śmiało.
A jeszcze ciekawostka: większość piw od nich była robiona w stylach belgijskich (dubel, tripel, belgian strong ale, belgian blone, i chyba spiced saison)- i poza Ubersee Hopfen wszystkie miały "Baltic" w nazwie (przez co lekko się podjarałem widząc "baltic stout" z nadzieją że to porter bałtycki- niestety jest to FES).

Ubersee Hopfen- Japan (IPA) - Insel-Brauerei.

Wygląd:
Piwo bursztynowe, herbaciane, lekko zmętnione. Piana wysoka, biała, dosyć gęsta, znaczy szkło, zostaje grubą kołderką na powierzchni- chociaż oczywiście IPA glass temu sprzyja.

piątek, 11 sierpnia 2017

Trzech Kumpli- Goedemorgen

Goedemorgen- Belgian IPA- Browar Trzech Kumpli

Piwo pomarańczowe, zmętnione. Piała ładna, drobna, gęsta, ładny lacing w słoiczku.

Aromat:
Pierwszy niuch to intensywny cytrus i bardzo wyraźna kolendra. Słodkie, nawet bardzo nuty cytrusów od chmielu. Hm. Sprawdziłem skład, i w składzie kolendry nie wyszczególniono. Ale czuć ją tutaj ewidentnie.

czwartek, 10 sierpnia 2017

The Bruery- Share This- O. C.

Straszny hype się ostatnio zrobił na The Bruery. No to trzeba by sprawdzić czy jest się za czym miotać, więc po drodze z pracy wziąłem jakiegoś RISa od nich na próbę. Trochę kusił blend wheat wine i RISa z beczki po bourbonie, ale ceny BA od nich jak za Xyuayu.

Na etykiecie napisali Share this, więc dzielę się piwem z Panną J. Ale okazuje się że ma ta nazwa również inne uzasadnienie- z każdej butelki 1$ przekazywany jest na cele charytatywne. Nawet spoko.

Share this O.C.- Spiced Imperial Stout- The Bruery

A, nie wspomniałem jeszcze. W O.C. wylądowały zest z pomarańczy, kakao oraz wanilia.

Piwo jest nieprzejrzyście czarne, piana brązowa, tworzy się wysoka ale błyskawicznie redukuje z sykiem do zera.

sobota, 5 sierpnia 2017

Monyo & Kingpin- Mahna Mahna

Kooperacyjne piwko najpopularniejszego chyba węgierskiego browaru craftowego- Monyo- oraz polskiego Kingpina. Monyo potrafi całkiem nieźle warzyć, o czym miałem okazję się przekonać dzięki znajomym z Węgier. Na tapetę trafiło Vanilla Milk New England IPA. Czyli jakieś smoothie IPA.

Mahna Mahna (Bidi Bidibi)- Vanilla Milk New England IPA- Monyo & Kingpin 


(sugerowany soundtrack znajdziecie tutaj. (klik!))

Słowo o etykiecie: wspaniała.


Na dnie butelki oddzielił się osad, jako że miało to być NE IPA to oczywiście zabołtałem i wlałem do szkła. A co tam.

Barwa ciemnopomarańczowa, zmętniona (celowo). Piana biała, niezbyt ładna, raczej średnie pęcherzyki, szybko się rozrywa do smętnych wspomnień. I to pomimo dosyć agresywnego nalewania.

czwartek, 3 sierpnia 2017

Browar Deer Bear- Let's Cook- Gose ze śliwką

Browar Deer Bear- Let's Cook- Gose ze śliwką

Aromat z butelki rozwala. Słodkie, żółte śliwki. Genialnie pachnie.

Zmętnione, pomarańczowe piwo, minimalna piana.

Aromat:
Absolutnie genialny, przesłodki, mega owocowy aromat. Wspaniały zapach. Coś pomiędzy mega słodkimi, żółtymi śliwkami, a dżemem, i to niekoniecznie ze śliwek, raczej taka galaretka z brzoskwini. Bardzo, bardzo lekka nutka kwaśna, schowana za toną owoców. Wrażenie słonej, morskiej wody na granicy autosugestii.

wtorek, 1 sierpnia 2017

Browar Kraftwerk- Jolly Roger

Jolly Roger. Porter bałtycki z lukrecją i wanilią z browaru Kraftwerk. Jakoś tak wychodzi że do niektórych ciemnych piw chłopaków ze śląska wracam co jakiś czas. Jolly Rogera opisywałem już sporo czasu temu, jeszcze przed założeniem bloga, w serwisie chłopaków z polskicraft- link tutaj.
Buteleczka którą mam zamiar za chwilę otworzyć zakupiona została jakoś na przełomie roku, w celu zrobienia miesiąca porterów bałtyckich, czemu nie podołałem, bo takie rzeczy to umie tylko Biroholik.

Jolly Roger- Porter Bałtycki- Browar Kraftwerk

Piwo prezentuje się naprawdę ładnie. Barwa brunatna, w szkle oczywiście wygląda na czarną; wydaje się być klarowne, chociaż ciężko to ocenić. Bardzo zbita, gęsta, jasnobeżowa piana, tutaj określenie "jak na azocie" nie jest nadużyciem.

Aromat:
Ciemne słody, mieszanka kakao i nut przypieczonego ciasta daje wrażenie ciasta czekoladowego. Solidnie spieczony murzynek. Klasyka w porterach. Dalej jest już nieco mniej klasycznie- jest nuta lukrecji, powoli wpadająca w bardzo delikatne czarne haribo. Wanilia daje złudzenie mleczności, taka kawka z mleczkiem z tego wychodzi. Momentami przewija się jakby alkoholowa nuta. Ciężko to określić, bo nie mam tutaj do czynienia z rozpuszczalnikiem, pieczeniem, czy tego typu sensacjami, ale jest nutka która ewidentnie kojarzy mi się z destylatami.

środa, 26 lipca 2017

Faktoria- Alcatraz

Cóż... naszła mnie ochota na Barley Wine. W barku znalazłem buteleczkę Alcatraz z datą do 14.02.2017 (parta 01.2016- brawo za podanie obu dat na etykiecie dla browaru, wiem jak stare piwo piję).

Alcatraz- Barley Wine- Browar Faktoria

Pierwszy niuch:
Nawet nie muszę zbliżać nosa do butelki, od razu po zrzuceniu kapsla po pokoju rozniósł się potężnie słodki, ulepkowaty zapach syropu figowego z lekką, winną nutką.

Piwo prezentuje się genialnie. Klarowne, o przepięknej, rubinowej barwie. Piana drobna i niewysoka, ale delikatnie znaczy szkło, redukuje się bardzo pomału. Przy każdym poruszeniu szkłem maleńkie cząstki piany gonią taflę. Od razu widać gęstość trunku. Śliczne.

Aromat:
Potężny. Cholernie, cholernie intensywny. Najpierw karmel, mocno przypieczone tosty, potem miód, taki skrystalizowany miód wielokwiatowy. Potem syrop. Lekkie nuty wina, czerwonych owoców, trochę suszonych fig i daktyli. Klasyczne, potężne barley wine.

piątek, 21 lipca 2017

HaandBryggeriet- Tindbic Vintage 2016, raspberry export stout

Tindbic Vintage 2016- Barrel aged sour ale with fruit- HaandBryggeriet

HaandBryggeriet lubię, nawet bardzo, a ichniejszego Haandbic'a szanuję jako jeden z najfajniejszych dzikich kwachów jakie w życiu piłem. Jako kwach niebanalny i urzekający.
Dzisiaj na tapecie kolejny kwas od zdolnych Norwegów- Tindbic, kwach leżakowany w czystej beczce dębowej z owocami rokitnika.

Piwo zmętnione, pomarańczowe, minimalna biała piana szybko redukuje do obrączki.

Aromat:
Znowu jest wow. Dziko, kwaśno, słodko. Najpierw dzikie nuty, stajnia, obora, końska sierść. Potem kwas, owoce, faktycznie, jest nuta podobna jak w pitej niedawno przeze mnie nalewce z rokitnika, ale są też pomarańcze. Na końcu fajne, słodkie, nieco przypieczone nuty, biszkopt, przypieczone ciasto drożdżowe.

środa, 19 lipca 2017

broVca- Redskins

Redskins. IPA. Z kolejnego z młodych i nieznanych mi browarów- z browaru broVca. Jakaś taka dziwna pisownia. Zawsze to lepiej niż comic sans. IPA w sumie nietypowo jak na browar młody zadeklarowane jako IPA ze wschodniego wybrzeża. I to nie modnie "Vermont" czy "New England" a oldschoolowy "East Coast". Szanuję. Lepiej tak niż karmelowy potworek podpisany jako West Coast, chociaż oczywiście nie sugeruję że takie było podejście browaru.
No dobra, a teraz pytanie zasadnicze, czy da się to pić?

Redskins- East Coast IPA- BroVca

Prezencja:
Piwo dosyć czyste, lekka opalizacja, barwa czerwonawego bursztynu. Piana raczej średnia, i średniopęcherzykowa, ale utrzymuje się kołderką dosyć chwilę na powierzchni i zostawia trochę zacieków na szkle.

Aromat:
Niezbyt intensywnie ale umiarkowanie przyjemnie przyjemnie. Są jakieś bardzo lekkie nuty słodkich owoców tropikalnych, na początku przywaliło mi lekko granulatem chmielowym, są  lekkie herbatniczki, odrobina karmelu.

sobota, 15 lipca 2017

Icek & Icek- Browar Piwoteka & Browar Golem

Się jarają tak wszyscy tym piwem że nie mogłem nie kupić. Ale sam bardzo jestem ciekaw. Kooperacje Piwoteki zawsze trzymały poziom, były to ciekawe i pokręcone piwa. Ciekaw jestem dodatku derenia, moi rodzice przez ostatni rok zachwalali jaki to cudowny owoc i genialne naleweczki. Serce mi skradło opakowanie, ukochany przeze mnie bączek, zresztą wybór jakże dobry- 0,33 dla double IPA. A jak z zawartością?

Icek & Icek- Double IPA z dereniem- Browar Piwoteka & Browar Golem

Żółte piwo wpadające w lekki bursztyn, lekko zmętnione, dwa palce gęstej, zbitej, białej piany, która redukuje pomalutku i pięknie zdobi szkło.

Aromat:
Ależ to ślicznie pachnie! Rześko, owocowo, prym wiodą cytrusy, ale jest też taka nutka specyficznego owocu, trochę zielona, niemal ostra, jednocześnie kojarząca mi się trochę z czarnym bzem, trochę z jarzębiną... Słodki, owocowo-przyprawowy aromat, lekko też ziołowy, bardzo ładny. Złożony. I trudny do opisania.

poniedziałek, 3 lipca 2017

Browar Lubicz- American India Pale Ale

Dzisiaj znowu pierwszy kontakt z browarem. Browarem nie bardzo młodym, bo Browar Lubicz wystartował chyba już z dwa lata temu, we wrześniu. Ale ponieważ jest to browar restauracyjny, a ich piwa butelkowane dostępne były tylko na miejscu, jakoś nie chciało mi się iść tam sprawdzić co mają do zaoferowania.

Żeby nie było że żywię jakieś negatywne odczucia wobec browaru: absolutnie nie. Wręcz przeciwnie, darzę go nawet pewną sympatią. Po prostu nie jest to miejsce do którego poszedłbym spróbować piwa. Może kiedyś wpadnę tam na obiad, bo z tego co widziałem kuchnię mają zacną. Jest to browar restauracyjny, umiejscowiony w dosyć reprezentacyjnym miejscu w Krakowie, ładnie odnowiony, jak już wspomniałem menu wygląda zachęcająco, chociaż raczej na okazje takie półoficjalne. Takie lokale są jak najbardziej potrzebne i pożądane, dla podróżnych, turystów, osób które chcą wyskoczyć do restauracji z lepszym piwem... Ja w Krakowie turystą nie jestem, więc zazwyczaj jednak wybieram znajome lokale gdzie można zasiąść przy barze, zbić piątki z barmanami, a w połowie wyskoczyć na chwilę na maczanki. A potem jeszcze dobić to odrobiną bourbona na trawienie. Także jak widać, nie mój klimat.

Ale wróćmy do piwa, bo zboczyłem z tematu. Piwo butelkowane z tegoż browaru wreszcie zaczęło się delikatnie pojawiać poza samym browarem. Najpierw chyba w Świecie Piwa, ale się nie załapałem, ostatnio natomiast zgarnąłem przy okazji butelkę AIPY w Regionalnych Alkoholach na Miodowej. No to sprawdźmy, czy Browar Lubicz, jednak nieco klasyczny i restauracyjny, potrafi uwarzyć sztandarowy styl "piwnej rewolucji".

niedziela, 25 czerwca 2017

Browar Socho- Awangarda Sochaczewa

Dobra, przegląd piosenki kabaretowej, wróć, przegląd formy nowych browarów kontynuujemy. Póki co były same plusy, mniejsze lub większe, ze strony browarów Alternatywa (tego śląskiego), Browaru Marcel i Browaru Kazimierz. Teraz przyszła pora na Browar Socho o którym wiem że nic nie wiem.

Ale za to piwo zapowiada się ciekawie, jest to NZ Rye Ale, czyli odczytuję to jako żytnie ale chmielone nowozelandzkimi chmielami. W sumie za nowozelandzkimi i australijskimi chmielami to nie przepadam jakoś, ale faktycznie są ciekawe. Przepadam za to za kisielem, znaczy piwem z żytem w zasypie.
A najbardziej to podobają mi się parametry: 9 BLG i 3,5% alkoholu, w ciepły letni wieczór, perfekcyjnie.
"IBU 2/6" mnie lekko zdumiało, ale traktuję to jako uprzejmą sugestię że mi ryja na lewą stronę nie wynicuje. Strata estetyczna byłaby niewielka, ale może to i dobrze mimo wszystko.

A jeszcze etykietka. Zwróciła moją uwagę jak tak teraz patrzę na to piwko, bo szare, jakieś industrialne siatki i rurki i na tym jaskrawe, kojarzące się lekko z graffiti napisy. Niby nic, ale dobrze zrobione.

Awangarda Sochaczewa- NZ Rye Ale- Browar Socho

sobota, 24 czerwca 2017

Piwne Podziemie- Gold Digga

Jej, Piwne Podziemie zaczęło butelkować!
Lubię Piwne Podziemie. Może bez jakiejś przesady, nie uważam ich za najlepszy browar w Polsce, jak to niektórym z "wyliczeń" wychodziło, ale warzą solidne, przyjemne piwa. Minus jeden- można się było ich napić tylko w barze. Wiem, wiem, niektórzy twierdzą że piwo z beczki zawsze lepsze. Wszystko fajnie, tylko z całą sympatią do multitapów, tam się idzie raczej napić, a rzetelnie spróbować jest ciężko. No po prostu się nie da.

Trzeba na pewno zwrócić uwagę na fakt, że Piwne Podziemie piw butelkowanych nie warzy u siebie, tylko kontraktowo w Browarze Jana.

Gold Digga- West Coast IPA- Piwne Podziemie

Piwo jasnozłote, oczywiście jaśniejsze niż na zdjęciu, delikatnie opalizujące, piana biała, drobno i średnio pęcherzykowa. Odrobinę zostaje na szkle, ale redukuje dosyć szybko niezbyt pięknie się rozrywając.
Edit: chyba zbyt ostrożnie nalewałem, przy drugim nalaniu utworzyła się piana znacznie bardziej zbita, prawie kremowa.

wtorek, 20 czerwca 2017

Browar Grodzisk- Grodziska APA, Grodziskie White IPA

Wowowowow. Browar Grodzisk, znany wcześniej jako Browar w Grodzisku Wielkopolskim, czy jakoś tak, wypuścił APA i White IPA. I będą dostępne w Żabkach! W sumie to są dostępne. I generalnie wszyscy się jarają.
Ja w sumie nie jarałem się. Nie bardzo. Do Żabki poszedłem jak wszystko inne było zamknięte bo chciałem sobie kupić jakiś sok. Ale stały, to wziąłem.
A potem zerknąłem na etykietę, zobaczyłem że w składzie jest słód suszony dębowym dymem i zacząłem się znowu jarać.
Bo pierwsze wrażenie miałem takie sobie- ot wypuścili APA i White IPA, bo modne. Bo się sprzeda. Nawet trochę się zdziwiłem że tak późno.
I nawet nie jestem w stanie napisać jak bardzo mnie cieszy fakt że postanowili utrzymać grodziski charakter w tych piwach. Genialna decyzja. Wielkie, wielkie brawo dla browaru. (Edit: jest ten wędzony słód w White IPA czy nie?)

Grodziskie APA- smoked APA- Browar Grodzisk

Pierwszy niuch:
Bardzo, bardzo słodki, owocowy aromat, z bardzo delikatną nutą jakby oscypka w tle. O ile sobie go nie wkręcam.

Ciemne piwo jak na APA, bardzo ciemny bursztyn, zmętnione, a przynajmniej mocno opalizujące. Piana ładna, dosyć wysoka (zwłaszcza zważywszy na to jak szerokiego szkła użyłem), bielusieńka, dosyć drobna, ładne zacieki na szkle.

Aromat:
Ależ ładne owocki w tym piwie siedzą. Aj waj. Ananas, brzoskwinia. Gruszka. Jest oczywiście trochę karmelu, trochę przypieczonych nut. I bardzo, bardzo w tle, delikatna nutka rozgrzanego drewna. Bardzo fajnie to pachnie, zapowiada się genialnie.

niedziela, 18 czerwca 2017

Stone Berlin- Cali-Belgique IPA, Ruination 2.0

Ech. Pamiętam kiedy piłem pierwszy raz IPY ze Stone'a. Wtedy jeszcze amerykańskiego. Dotarły do mnie tuż przed końcem daty. Jedna nawet po dacie (były to IPA, Go to IPA, oraz Ruination 2.0). I były nadal dobre w cholerę. Ze Stone Berlin próbowałem tylko Arrogant Bastarda (który był kiepski, ale amerykański również nie zachwycił)- trochę zniechęciły mnie opinie że to jednak nie to. Ale że trafiłem na promocji na puszeczki które są już lekko przecenione (chociaż termin przydatności mają do 27 sierpnia, więc jeszcze ponad dwa miesiące), postanowiłem spróbować. Będzie fair, tamte były dosyć stare, te też już chwilę mają.

Cali- Belgique IPA- Belgian IPA- Stone Berlin

"A california style IPA with a belgian twist"

Piwo żółte, może jasnozłote nawet. Dosyć klarowne. Wielka czapa białej piany, drobne pęcherzyki, rozrywa się powoli, niezbyt ładnie, zostawiając kłaczki piany na ściankach. Coś jak na grodziskim.

Aromat:
W pierwszych niuchach było bardzo niewyraźnie, i do tego nie do końca przyjemnie, jakaś lekka "mokra szmata" wyszła. Po ogrzaniu zaczynają pojawiać się wyraźne nutki belgijskich drożdży, lekkie suszone banany, morele, słodkie, żółte owocki, lekka szampańska nutka. Jest to okraszone niewielką ilością słodkich cytrusów czy nawet jakichś owoców tropikalnych, ale to raczej trzeba się ich domyślać pod estrami.
Gdyby nie mokra szmata, pachniałoby to naprawdę ładnie, chociaż na pewno nie powalająco.

czwartek, 15 czerwca 2017

Browar Marcel- Case feat Panna J.

Ostatnie piwo z browaru Marcel. Od chłopaków z browaru nieoficjalnie dowiedziałem się że piwo nie do końca wyszło tak jak miało, i planowane są poprawki przy drugiej warce.

Case- American Pale Ale- Browar Marcel

lekko zmętnione, bursztynowe piwo, niewielka, biała piana.

Aromat:
leciutka siareczka, trochę karmelu, i owocki: ananas, brzoskwinia, okraszone odrobiną słodkich cytrusów. W tle nawet lekka nutka żywicy.

Smak:
lekka słodycz, delikatna ale zaznaczona goryczka. Delikatny biszkopt, minimalny karmel, fajne owocowe posmaki pomarańczy, brzoskwiń i ananasa, szkoda że nie są wyraźniejsze.

Ciało: Gładkie, nisko wysycone piwo. Lekkie. Sesyjne.

piątek, 9 czerwca 2017

Cydr Smykan 2015

Cydr Smykan

Pierwsze wrażenie:
Ciekawie, bo znad butelki zapachniało lekko dziko i bardzo wyraźnie goździkami.

Barwa jasnożółta, słomkowa, trunek klarowny, lekko się pieni przy nalewaniu, spore bąbelki w umiarkowanym tempie odrywają się od ścianek i zasuwają w górę ku tafli.

Aromat:
Powiedziałbym że jest bardzo, bardzo lekka dzikość jakby w tym Cydrze. Na pewno jest troszkę przypraw, wspomniany goździk, jakby gałka muszkatołowa. I oczywiście delikatne, słodkie jabłka.
Po lekkim ogrzaniu wychodzi bardzo przyjemna stajnia, obora, końska derka, klasycznie dzikie nuty. Nie tak dzikie jak w Dzikim Smykanie, ale obecne.

poniedziałek, 5 czerwca 2017

Browar Kazimierz- Kara Mustafy

No to jedziemy dalej z tym sprawdzaniem nowych browarów. Kolejny podkrakowski (a może krakowski?) browar, Browar Kazimierz. Fizycznie warzą (podobnie jak Browar Marcel) w browarze restauracyjnym Marysia w Szczyrzycu.
Kara Mustafy to Coffe Milk Stout, który jeśli wierzyć parametrom z 14 BLG ma tylko 3% alkoholu. What?! Oczekuję słodziaka.
W sumie wziąłem sobie to piwko bo znajomy sprzedawca z Regionalnych Alkoholi powiedział że dobre. A oni się rzadko mylą. Potem się dowiedziałem że ponoć Kopyr też powiedział że dobre, więc let's join the hype train.

Dobre. Koniec recenzji.

Kara Mustafy- Coffe Milk Stout- Browar Kazimierz

niedziela, 4 czerwca 2017

Browar Marcel- Deadline Stout (Feat Panna J.)

"po stoutach ich poznacie", polskie browary mają tendencję do tego, aby ciemnych piw nie spieprzyć, a nawet zrobić je dobreńkie, przynajmniej stouty i portery bałtyckie. W darach od Browaru Marcel dostałem Deadline Stout, jedną z dwóch ostatnich butelek jakie chłopaki mieli (szanuję).

Oczywiście zgodnie z przewidywaniami koszulka została przygarnięta przez Pannę J, teraz już oficjalnie ją sobie zwinęła piszcząc z uciechy.

Deadline Stout- Browar Marcel

Na etykiecie chłopaki nie przyznają się czy to dry stout czy inna cholera. Piwko lekkie, 12 BLG, 4,6% alkoholu, 40 IBU, z ciekawostek trochę pszenicy w zasypie, chmiel Flyer czyli klasyka brytyjska.

Piwo czarne, przy dnie rubinowy refleks,  piana gęsta, beżowa, drobnopęcherzykowa, dosyć powoli się redukuje z powierzchni, zostawia zacieki na szkle. Wygląda bardzo ładnie.

sobota, 3 czerwca 2017

Browar Marcel- Casual Friday

Uwaga: tutaj chyba powinna znaleźć się informacja że materiał powstał we współpracy. Współpraca polegała na tym że Browar Marcel mi wysłał piwa i koszulkę. Koszulkę Panna J. anektuje na piżamę bo ona kocha Kobietę Ślimaka, a piwa wypiję i jak niewdzięcznik opiszę tak szczerze jak się tylko da, aczkolwiek z pozytywnym jak zawsze nastawieniem. A kapsle i etykietki też są fajne, kupię tablicę korkową na kapsle a z etykietkami coś się wymyśli.

A teraz... z uwagi na piątek, piąteczek, piątunio, i nie zważając na to że jutro znowu do pracy...

Casual Friday- American Wheat z limonką- Browar Marcel


Nie wiem czy kiedyś wspominałem czym American Wheat jest... chociaż jak ktoś czyta ten pamiętniczek to pewnie wie. No ale tak w skrócie: lekkie piwo pszeniczne, zamiast estrów i fenoli od drożdży chmielenie nowofalowymi (amerykańskimi) chmielami. Czyli cytryna z pszenicy, cytrus od chmielu a tutaj mamy jeszcze dodaną limonkę.

środa, 31 maja 2017

Browar Alternatywa- 1#2 Biała IPA

Rzuciły mi się w oczy ostatnio dwa czy trzy nowe browary które mnie nieco zaciekawiły. Wśród nich Browar Alternatywa z Rudy Śląskiej. Piłem od nich jedno piwo, 1#1 Vermont IPA- i cóż, piwo smaczne, nie do końca vermont (to akurat częsta przypadłość jeśli o polskie próby uwarzenia tego stylu chodzi), ale było na tyle dobre że mnie zaciekawiło. Z kilku obecnych w sklepie piw z tego browaru odrobinę skusiłem się na White IPA, bo pomijając Dwa Smoki z Pracowni Piwa dawno piw w tym stylu nie piłem. Jakoś moda przeminęła. Z wiatrem.
PS ponoć to jest dopuszczalne, ale gryzie mnie w oczy strasznie ta 'Biała IPA' na etykiecie. To IPA. Białe IPA.

1#2- Biała IPA- Browar Alternatywa

A tak swoją drogą... czym to white IPA w ogóle jest? Cóż, na początku było to połączenie Witbira i IPA, czyli nieco cięższy i fest nachmielony nowofalowo Wit. Potem jakby te klasyczne dla Wita dodatki przestały grać większą rolę, chociaż zazwyczaj przynajmniej używane są drożdże do Witbira. Ale myślę że bez problemu znajdziecie "White IPA" które z Witbirem ma wspólną tylko pszenicę w zasypie.
Na szczęście Browar Alternatywa podszedł do piwa poważnie i mamy zarówno skórkę słodkiej pomarańczy (w sumie to powinna być skórka curacao, gorzkiej pomarańczy) i kolendrę.

wtorek, 30 maja 2017

Raisa Espresso- Browar Maryensztadt

Ach, piękny, duszny, burzowy, majowy dzień. Wolne. I nabrałem ochoty na bookpairing. Oraz, jako że dzień ciepły, to zupełnie logicznym jest że nabrałem ochoty również na słodkie, ciężkie, czekoladowo-kawowe piwo. Jako bookpairing lekki kryminał Lee Childa, na podstawie którego nawet nakręcono przeciętny film. Ale 9,99zł w biedronce na promocji, to jak tu nie kupić...

Raisa Espresso- Imperial Stout z kawą- Browar Maryensztadt

Podstawową wersję Raisy piłem już jakiś czas temu. Pachniało to świetnie, bo belgijskie drożdże dały o sobie znać w postaci żółtych owoców, a trzeba być chorym żeby nie lubić czekolady z brzoskwiniami i bananami. Smak też nawet był ok, chociaż już winny, kwaskowy; natomiast trunek był wytrawny i lekko alkoholowy. Zobaczmy jak się to piwo prezentuje po dodaniu do niego kawy...

niedziela, 28 maja 2017

Browar Marcel- ASAP

O browarze Marcel nie wiem nic, poza tym że craftowy i polski, no i z etykiety dowiedziałem się też że warzą w Szczyrzycu, w browarze restauracyjnym Marysia. Ale etykiety zrobiła im Kobieta Ślimak z Chatolandii (znana także jako Ilona Myszkowska) i to przyciągnęło moją atencję równie mocno jak hasło "darmowe jedzenie" studentów. No bo etykieta od kobiety ślimaka, musiałem sprawdzić czy browar Marcel umie w warzenie piw. Bo w marketing jak widać umie.

Asap- American amber ale- Browar Marcel


Jest to kolejny ASAP na polskim rynku, był ASAP z Artezana (obecnie jest nawet wersja 2.0), no ale nie jest to pierwsza nazwa piwa która się powtarza. Natomiast czego można oczekiwać po american amber ale? Generalnie karmelu i amerykańskich chmieli... a poza tym wszystkie chwyty dozwolone, ale zazwyczaj umiarkowane, stołowe, przyjemne piwo, z fajnym balansem między stroną słodową, karmelem, chlebkiem i pierdołami a rześkimi nutami chmielu. Takie żeby wypić kilka pint w barze albo szklanicę do obiadku.

piątek, 26 maja 2017

Pracownia Piwa- Pooka Jameson BA & Jameson (black barrel, triple distilled)

Jameson Black Barrel
No cóż. Impreza z okazji premiery Pooka, porteru bałtyckiego uwarzonego przez Pracownię Piwa i leżakowanego w beczkach po whisky Jameson była dosyć gruba, zważywszy na to że w tym samym czasie w Krakowie odbywał się BeerWeek Festiwal. Pomimo tego TapHouse, a przynajmniej okolice baru wypełniony był znanymi z widzenia i nie tylko twarzami.
Niestety nie mogłem posiedzieć zbyt długo, i serce mi się lekko kraje z tego powodu, ale cóż, jakoś na to całe piwo zarobić trzeba ;)

Pozytywnych emocji dostarczyło dodatkowo spotkanie przypadkowe piwowara Cloudwater Brew, który akurat był w Polsce na wakacjach i z którym udało się zamienić kilka słów- co zabawne, dopiero z rozmowy dowiedziałem się że jest piwowarem rzeczonego browaru.

Drugą postacią z którą na pewno wartałoby dłużej kiedyś przy jakiejś okazji porozmawiać był przedstawiciel Jamesona w Polsce, którego musiałem oczywiście zapytać dlaczego w Black Barrel jest kokos i wosk pszczeli (o tym później) oraz dlaczego nie było Jamesona Caskmates. Cóż, Jameson nie chciał aby ludziom się te dwa projekty (piwo leżakowane w beczce po Jamesonie oraz Jameson leżakowany w beczce po stoucie) myliły. Niestety, piwo leżakowane w beczce po Jamesonie jest raczej projektem jednorazowym, i beczki raczej nie będą ponownie używane do leżakowania potem w nich whisky. Szkoda.

Przejdźmy zatem do tego co próbowałem.

Jameson Black Barrel- jak dowiedziałem się z rozmowy, Jameson Black Barrel jest leżakowana w podwójnie wypalanych beczkach po bourbonie, a dużą część destylatu produkuje się z kukurydzy. Nie jestem specjalistą od whisky w żadnym wypadku, ale po pierwszych nutach, nieco ostrych owocach oraz słodkim toffe zaatakował mnie wosk pszczeli oraz zapach suszonego kokosa. Do tego niezwykle słodka whisky. Bardzo smaczna.

Pooka- pierwsze wrażenia, próbowane z kranu- gładziutki, niesamowicie czekoladowy, bardzo dużo czekolady, kakao, ale wyraźnie zaznaczona beczka, mokre drewno, czuć destylat, chociaż nie dominuje w smaku. Dobrze ukryty alkohol.

niedziela, 21 maja 2017

Cydr Chyliczki- Stary Sad 2015

Stary Sad 2015- Cydr Chyliczki 

Pozwolę sobie wrzucić informacje od producenta:
"Cydr Chyliczki Stary Sad 2015
jest półmusującym napojem alkoholowym wyprodukowanym według tradycyjnych receptur ze świeżych mazowieckich jabłek. Jest orzeźwiający i bogaty w naturalne antyoksydanty, nie zawiera sztucznych aromatów, barwników ani konserwantów. Dzięki powolnej fermentacji w niskiej temperaturze zachowuje naturalny jabłkowy aromat i smak. Nie jest pasteryzowany ani filtrowany,

wtorek, 16 maja 2017

Browar Kingpin- Cherokee Blues

Dawno, bardzo dawno nie było u mnie piwa z browaru Kingpin. Z że tak to ujmę "pierwszej serii" udało się spróbować wszystkich, również większości piw leżakowanych w beczkach. Natomiast od kiedy ukazała się "seria klasyczna" (albo Kingpin Stories)- jakoś te piwa nie trafiły do mojego zapasu. Może dlatego że nie było bekonu na okładce?

Cherokee Blues to klasyk piwnej rewolucji, czyli AIPA. Nowy styl okładki... chmielenie Centennial, Amarillo, Citra, Cascade, czyli bardzo klasycznie jeśli nie liczyć kolejności.

Cherokee Blues - American IPA- Browar Kingpin

Pierwszy niuch:
Owocowo, cytrusowo, grapefruitowo, czyli to co w IPAch wszyscy kochamy- owocowy aromat z chmielu.

Jasno bursztynowe piwo, lekko mętne. Piana na ponad jeden palec, zbita, gęsta, biała. Ładny lacing, najpierw piękna koronka, potem po każdym wzięciu łyka gęsta piana ścieka po szkle.

Aromat:
Najpierw mi buchnęło ze szkła mega cytrusami, agrestem, pomelo, grapefruitem... a potem mi się zapach schował. Nadal są cytruski, lekki biszkopt do tego, odrobina mokrego ziarna. Potem taki zapach kojarzący mi się z galaretką owocową. Jakąś taką cytrynową. Pierwszy niuch był mega, a teraz zrobiło się tak sobie.

piątek, 12 maja 2017

Browar Solipiwko- Black Bicz

Wieki całe nie piłem black IPA. A tutaj imperialna. Słynna. Od świetnego browaru Solipiwko. Black Bicz.

Black Bicz- Imperial Black IPA- Browar Solipiwko

Pierwszy niuch- tona żywicy i cytrusów, skórki cytrusowej z niewielką domieszką popiołu, w tle słodka, gęsta czekolada (tutaj tylko w tle, ale normalnie starczyłoby jej na stout).

Piwo w teku oczywiście nieprzejrzyście czarne, drobnopęcherzykowa, beżowa piana, piękny lacing. Piękne. Po prostu piękne.

Aromat:
Ach. Kakao, kawa, czekolada, z naciskiem na pierwsze i ostatnie. Lekki popiół. Lekka ziemistość. I ostrość, rześkość chmielu. Słodkie owocki. Minimalna siareczka burzy tą idyllę ale wybaczam, bo jak się nie wniucham to jej nie ma. A poza tym za pięć minut i tak jej w szkle nie będzie.

czwartek, 11 maja 2017

Browar Kormoran- Rosanke (2016)

"Rosanke to pruskie piwo historyczne. Warzono je latem, na własne potrzeby, by zaspokoić pragnienie w czasie żniw. Ze względu na okazjonalny charakter można je było „gotować” także poza terminami wyznaczonymi prawem. Rosanke miało dać się uwarzyć z tego, co było dostępne tuż przed zbiorami i orzeźwić w ciepłe dni."- ot taka krótka notka od Browaru Kormoran na temat tego co dzisiaj piję. Autorem receptury tej wersji Rosanke jest Mariusz Sekulski.


Rosanke (2016)- Browar Kormoran, receptura Mariusz Sekulski

Barwa piwa miedziana, opalizująca, minimalna biała piana szybko redukuje do obrączki, tworzy się też bardzo niechętnie.

Aromat:
Zapach intensywny, słodki, karmelowy, trochę miodowy, odrobina owoców, nutka kukurydzy- cały natłok wrażeń już przy pierwszym niuchnięciu. Kukurydza z puszki, i to taka razem z puszką wąchana coraz mocniej utrudnia dokopanie się do ładnego, karmelowo- miodowo- ciasteczkowego profilu piwa, okraszonego jakby owocami róży? A nie, przepraszam- w składzie mamy pączki sosny i jałowiec. Sosny za cholerę nie czuję, a przyprawowość jałowca pomieszaną z dużą słodyczą w aromacie pomyliłem z konfiturą z róży- najwidoczniej tak się da.

niedziela, 7 maja 2017

Browar Zakładowy- Destruktor

Destruktor- Barley Wine- Browar Zakładowy

Piwo barwy głębokiego bursztynu, delikatnie opalizujące, minimalna biała piana nawet po lekkim wymuszeniu nie utworzyła nawet pełnej kołderki. Za to przy "bołtaniu" szkłem nawet się trochę odtwarza i znaczy szkło drobniutkimi zaciekami. Poza tym ta niziutka kołderka zostaje na piwie bardzo długo jak na tak mocny trunek.

Aromat:
Bardzo mocny i bardzo słodki zapach. Bardzo dużo karmelu, miodu, brązowego cukru, syropu karmelowego z niewielkim udziałem kandyzowanych pomarańczy, trochę utopionych w cukrze cytrusów.
Dobry, ciężki, intensywny i dosyć klasyczny zapach barley wine, tego typu aromat zawsze kojarzy mi się z pomarańczami z cynamonem w rumie, które dostałem swego czasu jako przyprawę do herbaty. Ślinianki zapieprzają na pełnych obrotach.