Burgundowy Łowca- Barley Wine- Browar Podgórz
Warka z datą 28.02.2017
Barwa bursztynowa, z miedzianymi pobłyskami, lekko opalizujące. Piana niewielka, szybko redukuje się do obrączki.
Aromat bardzo owocowy, dominują jabłka, słodkie wino z jabłek, calvados, świeże i suszone czerwone jabłuszka. Do tego nuty karmelowe, syropowe.
Piwo słodziutkie, niemalże ulepek, z wyraźnym, bardzo słodkim, owocowym posmakiem, ponownie mocne skojarzenia z jabłkiem, ale też z owocem kaki. Do tego delikatny karmel i lekka nuta przypieczona, jak spód od ciasta, bardzo wyraźne toffe. Bardzo smaczne.
Piwo nisko wysycone, może nie ekstremalnie gęste, ale czuć już ulepek. Alkohol przyjemnie rozgrzewa.
Overall:
Bardzo ładnie się to barley wine ułożyło, wyszło bardzo owocowe, cholernie smaczne. Niesamowicie jabłkowy aromat i smak, budzi skojarzenia z calvadosem, jak również z Old Sherry Oloroso Barley Wine z Evil Twin Brewing. Mniam.
piątek, 25 sierpnia 2017
niedziela, 20 sierpnia 2017
Browar Widawa- West Brett IPA BA
Dzisiaj na tapecie z Widawy IPA na bretach z beczki po bourbonie. Sounds good.
West Brett IPA Bourbon BA- Browar Widawa
Głębokie, klarowne złoto. Piękna barwa piwa. Piana biała, średnio wysoka, średnio i drobno pęcherzykowa, zwiewna.
Aromat:
Najpierw ostrożnie niuchnąłem z butelki, był kwasiorek, była słodycz beczki. Ze szkła pierwsze niuchy i dzikość. Końska derka. Stajnia. Piwnica. Drugi niuch- owocki, brzoskwinia, pomarańcza, ananas, z tyłu wyraźna waniliowa słodycz beczki. W trzecim niuchu dominuje z powrotem lekki jakby stęchły zapach stajni, piwnicy oraz waniliowa słodycz z beczki. Solidny, złożony aromat, dostajemy w zapachu to co obiecuje etykieta.
West Brett IPA Bourbon BA- Browar Widawa
Głębokie, klarowne złoto. Piękna barwa piwa. Piana biała, średnio wysoka, średnio i drobno pęcherzykowa, zwiewna.
Aromat:
Najpierw ostrożnie niuchnąłem z butelki, był kwasiorek, była słodycz beczki. Ze szkła pierwsze niuchy i dzikość. Końska derka. Stajnia. Piwnica. Drugi niuch- owocki, brzoskwinia, pomarańcza, ananas, z tyłu wyraźna waniliowa słodycz beczki. W trzecim niuchu dominuje z powrotem lekki jakby stęchły zapach stajni, piwnicy oraz waniliowa słodycz z beczki. Solidny, złożony aromat, dostajemy w zapachu to co obiecuje etykieta.
sobota, 19 sierpnia 2017
Insel-brauerei- Ubersee Hopfen- Japan
Jedno z piw które przywiozłem z Niemiec. Uwarzone przez w miarę nowy i bardzo spory browar Insel- Brauerei. Ponoć chmielą tylko mokrą szyszką itp itd. Na etykietach (wszystkich!) chwalą się "London 2016- 8x Gold!- world beer award- best deutsche brauerei".
Piwo ma co najmniej miesiąc. Stało dumnie na najwyższej półce w supermarkecie Sky niedaleko granicy, w związku z czym pewnie bym go nie wziął, gdyby nie dwa fakty- po pierwsze, było to jedyne co zakrawało na kraft. A po drugie, nie muszę się obawiać skunksa- wszystkie butelki z tego browaru są w całości opakowane w papier. Piwo ma termin przydatności do 28.02.2019!!! Jak na IPA... śmiało.
A jeszcze ciekawostka: większość piw od nich była robiona w stylach belgijskich (dubel, tripel, belgian strong ale, belgian blone, i chyba spiced saison)- i poza Ubersee Hopfen wszystkie miały "Baltic" w nazwie (przez co lekko się podjarałem widząc "baltic stout" z nadzieją że to porter bałtycki- niestety jest to FES).
Ubersee Hopfen- Japan (IPA) - Insel-Brauerei.
Wygląd:
Piwo ma co najmniej miesiąc. Stało dumnie na najwyższej półce w supermarkecie Sky niedaleko granicy, w związku z czym pewnie bym go nie wziął, gdyby nie dwa fakty- po pierwsze, było to jedyne co zakrawało na kraft. A po drugie, nie muszę się obawiać skunksa- wszystkie butelki z tego browaru są w całości opakowane w papier. Piwo ma termin przydatności do 28.02.2019!!! Jak na IPA... śmiało.
A jeszcze ciekawostka: większość piw od nich była robiona w stylach belgijskich (dubel, tripel, belgian strong ale, belgian blone, i chyba spiced saison)- i poza Ubersee Hopfen wszystkie miały "Baltic" w nazwie (przez co lekko się podjarałem widząc "baltic stout" z nadzieją że to porter bałtycki- niestety jest to FES).
Ubersee Hopfen- Japan (IPA) - Insel-Brauerei.
Wygląd:
Piwo bursztynowe, herbaciane, lekko zmętnione. Piana wysoka, biała, dosyć gęsta, znaczy szkło, zostaje grubą kołderką na powierzchni- chociaż oczywiście IPA glass temu sprzyja.
piątek, 11 sierpnia 2017
Trzech Kumpli- Goedemorgen
Goedemorgen- Belgian IPA- Browar Trzech Kumpli
Piwo pomarańczowe, zmętnione. Piała ładna, drobna, gęsta, ładny lacing w słoiczku.
Aromat:
Pierwszy niuch to intensywny cytrus i bardzo wyraźna kolendra. Słodkie, nawet bardzo nuty cytrusów od chmielu. Hm. Sprawdziłem skład, i w składzie kolendry nie wyszczególniono. Ale czuć ją tutaj ewidentnie.
Piwo pomarańczowe, zmętnione. Piała ładna, drobna, gęsta, ładny lacing w słoiczku.
Aromat:
Pierwszy niuch to intensywny cytrus i bardzo wyraźna kolendra. Słodkie, nawet bardzo nuty cytrusów od chmielu. Hm. Sprawdziłem skład, i w składzie kolendry nie wyszczególniono. Ale czuć ją tutaj ewidentnie.
czwartek, 10 sierpnia 2017
The Bruery- Share This- O. C.
Straszny hype się ostatnio zrobił na The Bruery. No to trzeba by sprawdzić czy jest się za czym miotać, więc po drodze z pracy wziąłem jakiegoś RISa od nich na próbę. Trochę kusił blend wheat wine i RISa z beczki po bourbonie, ale ceny BA od nich jak za Xyuayu.
Na etykiecie napisali Share this, więc dzielę się piwem z Panną J. Ale okazuje się że ma ta nazwa również inne uzasadnienie- z każdej butelki 1$ przekazywany jest na cele charytatywne. Nawet spoko.
Share this O.C.- Spiced Imperial Stout- The Bruery
A, nie wspomniałem jeszcze. W O.C. wylądowały zest z pomarańczy, kakao oraz wanilia.
Piwo jest nieprzejrzyście czarne, piana brązowa, tworzy się wysoka ale błyskawicznie redukuje z sykiem do zera.
Na etykiecie napisali Share this, więc dzielę się piwem z Panną J. Ale okazuje się że ma ta nazwa również inne uzasadnienie- z każdej butelki 1$ przekazywany jest na cele charytatywne. Nawet spoko.
Share this O.C.- Spiced Imperial Stout- The Bruery
A, nie wspomniałem jeszcze. W O.C. wylądowały zest z pomarańczy, kakao oraz wanilia.
Piwo jest nieprzejrzyście czarne, piana brązowa, tworzy się wysoka ale błyskawicznie redukuje z sykiem do zera.
sobota, 5 sierpnia 2017
Monyo & Kingpin- Mahna Mahna
Kooperacyjne piwko najpopularniejszego chyba węgierskiego browaru craftowego- Monyo- oraz polskiego Kingpina. Monyo potrafi całkiem nieźle warzyć, o czym miałem okazję się przekonać dzięki znajomym z Węgier. Na tapetę trafiło Vanilla Milk New England IPA. Czyli jakieś smoothie IPA.
Mahna Mahna (Bidi Bidibi)- Vanilla Milk New England IPA- Monyo & Kingpin
(sugerowany soundtrack znajdziecie tutaj. (klik!))
Słowo o etykiecie: wspaniała.
Na dnie butelki oddzielił się osad, jako że miało to być NE IPA to oczywiście zabołtałem i wlałem do szkła. A co tam.
Barwa ciemnopomarańczowa, zmętniona (celowo). Piana biała, niezbyt ładna, raczej średnie pęcherzyki, szybko się rozrywa do smętnych wspomnień. I to pomimo dosyć agresywnego nalewania.
Mahna Mahna (Bidi Bidibi)- Vanilla Milk New England IPA- Monyo & Kingpin
(sugerowany soundtrack znajdziecie tutaj. (klik!))
Słowo o etykiecie: wspaniała.
Na dnie butelki oddzielił się osad, jako że miało to być NE IPA to oczywiście zabołtałem i wlałem do szkła. A co tam.
Barwa ciemnopomarańczowa, zmętniona (celowo). Piana biała, niezbyt ładna, raczej średnie pęcherzyki, szybko się rozrywa do smętnych wspomnień. I to pomimo dosyć agresywnego nalewania.
czwartek, 3 sierpnia 2017
Browar Deer Bear- Let's Cook- Gose ze śliwką
Browar Deer Bear- Let's Cook- Gose ze śliwką
Aromat z butelki rozwala. Słodkie, żółte śliwki. Genialnie pachnie.
Zmętnione, pomarańczowe piwo, minimalna piana.
Aromat:
Absolutnie genialny, przesłodki, mega owocowy aromat. Wspaniały zapach. Coś pomiędzy mega słodkimi, żółtymi śliwkami, a dżemem, i to niekoniecznie ze śliwek, raczej taka galaretka z brzoskwini. Bardzo, bardzo lekka nutka kwaśna, schowana za toną owoców. Wrażenie słonej, morskiej wody na granicy autosugestii.
Aromat z butelki rozwala. Słodkie, żółte śliwki. Genialnie pachnie.
Zmętnione, pomarańczowe piwo, minimalna piana.
Aromat:
Absolutnie genialny, przesłodki, mega owocowy aromat. Wspaniały zapach. Coś pomiędzy mega słodkimi, żółtymi śliwkami, a dżemem, i to niekoniecznie ze śliwek, raczej taka galaretka z brzoskwini. Bardzo, bardzo lekka nutka kwaśna, schowana za toną owoców. Wrażenie słonej, morskiej wody na granicy autosugestii.
wtorek, 1 sierpnia 2017
Browar Kraftwerk- Jolly Roger
Jolly Roger. Porter bałtycki z lukrecją i wanilią z browaru Kraftwerk. Jakoś tak wychodzi że do niektórych ciemnych piw chłopaków ze śląska wracam co jakiś czas. Jolly Rogera opisywałem już sporo czasu temu, jeszcze przed założeniem bloga, w serwisie chłopaków z polskicraft- link tutaj.
Buteleczka którą mam zamiar za chwilę otworzyć zakupiona została jakoś na przełomie roku, w celu zrobienia miesiąca porterów bałtyckich, czemu nie podołałem, bo takie rzeczy to umie tylko Biroholik.
Jolly Roger- Porter Bałtycki- Browar Kraftwerk
Piwo prezentuje się naprawdę ładnie. Barwa brunatna, w szkle oczywiście wygląda na czarną; wydaje się być klarowne, chociaż ciężko to ocenić. Bardzo zbita, gęsta, jasnobeżowa piana, tutaj określenie "jak na azocie" nie jest nadużyciem.
Aromat:
Ciemne słody, mieszanka kakao i nut przypieczonego ciasta daje wrażenie ciasta czekoladowego. Solidnie spieczony murzynek. Klasyka w porterach. Dalej jest już nieco mniej klasycznie- jest nuta lukrecji, powoli wpadająca w bardzo delikatne czarne haribo. Wanilia daje złudzenie mleczności, taka kawka z mleczkiem z tego wychodzi. Momentami przewija się jakby alkoholowa nuta. Ciężko to określić, bo nie mam tutaj do czynienia z rozpuszczalnikiem, pieczeniem, czy tego typu sensacjami, ale jest nutka która ewidentnie kojarzy mi się z destylatami.
Buteleczka którą mam zamiar za chwilę otworzyć zakupiona została jakoś na przełomie roku, w celu zrobienia miesiąca porterów bałtyckich, czemu nie podołałem, bo takie rzeczy to umie tylko Biroholik.
Jolly Roger- Porter Bałtycki- Browar Kraftwerk
Piwo prezentuje się naprawdę ładnie. Barwa brunatna, w szkle oczywiście wygląda na czarną; wydaje się być klarowne, chociaż ciężko to ocenić. Bardzo zbita, gęsta, jasnobeżowa piana, tutaj określenie "jak na azocie" nie jest nadużyciem.
Aromat:
Ciemne słody, mieszanka kakao i nut przypieczonego ciasta daje wrażenie ciasta czekoladowego. Solidnie spieczony murzynek. Klasyka w porterach. Dalej jest już nieco mniej klasycznie- jest nuta lukrecji, powoli wpadająca w bardzo delikatne czarne haribo. Wanilia daje złudzenie mleczności, taka kawka z mleczkiem z tego wychodzi. Momentami przewija się jakby alkoholowa nuta. Ciężko to określić, bo nie mam tutaj do czynienia z rozpuszczalnikiem, pieczeniem, czy tego typu sensacjami, ale jest nutka która ewidentnie kojarzy mi się z destylatami.
Subskrybuj:
Posty (Atom)