wtorek, 10 stycznia 2017

Smoked Baltic Porter 24* 2015- Browar Widawa

Nie nadążam za etykietami piw z Widawy, czy w tym roku Smoked Baltic Porter 24* BLG też ma dopisek 2015? Bo ten chyba kupowałem już w 2016... Nie jestem w sumie pewien, znalazłem go w szafce gdzieś z tyłu. Co prawda datę miał do 25.05.2016... ale to tylko trochę ponad pół roku przeterminowany. Zastanawiałem się czy nie pozwolić mu postać troszkę dłużej.

Smoked Baltic Porter 24* 2015- Browar Widawa

W pierwszym niuchu z butelki dziwnie kwaskowy aromat, potem wyraźna (chociaż nie powalająca intensywnością) przyjemna wędzonka i lekka czekolada.

Ładna, drobna, beżowa piana. W tumblerze piwo oczywiście czarne.

Aromat ze szkła... fascynujący. Cierpko-słodki aromat ciężkiego wina, nuty wiśni, nie wiem jakim cudem cierpkich tanin a la beczka, słodkiej bardzo mlecznej czekolady, oraz przyjemne nuty dymne. Generalnie te nuty ciemnych owoców i wina kojarzą się z pewną dzikością czy beczką, w ciemno obstawiałbym że piwo leżakowało w beczce po czerwonym winie- ale nie leżakowało, nie jest też zakażone.
Niewątpliwie jeden z najoryginalniejszych i najciekawszych aromatów w piwie.


Smak:
Wspaniała czekoladowa pełnia, wyraźnie mleczna czekolada topi mi się na języku. W międzyczasie z boku stoją sobie nuty kwaskowych owoców, rodzynek, żurawiny, suszonych czy kandyzowanych wiśni. Finish wyraźnie dymny, przyjemnym, słodkim dymem, oraz wyraźne nuty gorzkiej czekolady.

Pełne, gładkie piwo, wspaniale ukryty alkohol. Nisko wysycone. Ale absolutnie fantastyczne wrażenie wywiera ta pełnia, gładkość, kremowość piwa. Jak topiąca się na języku czekolada.

Overall:
Cóż. Za. Potwór.
Absolutnie niesamowite piwo. Co za bukiet. Szlag. Przecież je piłem już. I tą wersję. I wersje leżakowane w beczkach. Po bourbonie. Po rumie. I wersję słabszą. I wiecie co, szczerze, nie pamiętam wersji która aż tak by mi skopała głowę. A na pewno nie pamiętam żeby ten porter był tak gęsty i aksamitny. Jest równie dobry, jeśli nie lepszy, niż wersja z beczki po bourbonie. Czy to zasługa leżakowania? Nie wiem. Nie czuć tu nut jednoznacznie wskazujących na działanie wieku piwa, aczkolwiek jego aksamitność, ta nuta wina, szlachetnego alkoholu, i skąd te nuty budzące skojarzenia z beczką? Wspaniały charakter wędzonki, pokłady czekolady największe ze wszystkich wersji Porteru Bałtyckiego z Widawy, niesamowicie oryginalny, niespotykany profil aromatyczny.

Swoją drogą, piana już dawno mi znikła, ale nie szkodzi, bo samo piwo też zostaje na ściankach szkła. Jak dobry destylat.

Nie wiem czy chodzi tutaj o wiek piwa. Być może. Ale zdecydowanie jedno z najlepszych- o ile nie najlepsze- piwo jakie piłem w ciągu ostatniego roku a które nie było leżakowane w beczce. Zafascynowało mnie, skopało, uwiodło aromatem. I przypomniało dlaczego tak bardzo cenię sobie browar Widawa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz