sobota, 9 września 2017

BeerOffChallenge- Walczymy z FAS!

Wiesz? Piłem tequilę. Kustosza tequilę. Paskudny napój okołopiwny, nie polecam. Zresztą widziałeś, wrzucałem zdjęcia. I pewnie jeśli mnie znasz, albo kojarzysz profil mojego bloga, zastanawiasz się, co tu się odwaliło?

Ano, zostałem do tej przyjemności oficjalnie i publicznie nominowany. Zasadniczo to powinienem się Kustoszem polać, ale ponieważ ja nigdy nie wybieram łatwej drogi to się go napiłem. Żałuję. Trzeba się było polać.

Nominowany zostałem w ramach #Beeroffchallenge. Pamiętacie IceBucketChallenge? Czyli wylanie sobie wiadra lodu na głowę, i/lub wpłata na cele charytatywne? No więc #Beeroffchallenge to akcja analogiczna, z tym że zainicjowana przez piwnych koneserów i pozytywnie zakręconych wariatów z grupy Jepiwka, która zrzesza tak zwanych beergeeków (czyli popaprańców którzy polują na każde ciekawe piwo którego jeszcze nie pili, i nie ma znaczenia cena, brak dostępności czy to ile osób trzeba podeptać po głowie w kolejce żeby upragnionego trunku spróbować).
Akcja została delikatnie zmodyfikowana pod charakter grupy- zamiast kubła lodu, trzy puszki podłego piwa, najlepiej Kustosz Tequila z biedronki. Podobno kilka osób poniosło poważny uszczerbek na kubkach smakowych ponieważ odrobina kustosza dostała im się do ust, na szczęście zespoły ratownicze z imperialnymi stoutami w butelkach ze smoczkiem czuwają.

No dobra, żartów tyle, a teraz przejdźmy do tej strony poważniejszej, ale paradoksalnie bardziej pozytywnej. Ponieważ w zadaniu jest pozostawiona możliwość że albo kąpiel w kustoszu albo/i wpłata na cele charytatywne, wiele osób wybrało "i" a całkiem sporo również drugą furtkę. Oczywiście, z uwagi na piwny charakter grupy, trzeba było wybrać fundację poniekąd związaną z naszą tematyką. I nie mam tutaj na myśli "wesprzyj beer geeka stóweczką bo mu do risa brakuje".

Wybrana została Fundacja FASOLA. Ta młoda stosunkowo organizacja z Bielska-Białej zajmuje się pomaganiem dzieciom z zespołem FAS.

A dzisiaj, moi drodzy, obchodzony jest Światowy Dzień FAS (Fetal Alcohol Syndrome, alkoholowy zespół płodowy). I dlatego ten tekst.
Bo o FAS niewiele osób wie. Ale inaczej, zacznijmy od tego czym FAS jest.

"Alkoholowy Zespół Płodowy (FAS) jest zespołem umysłowych i fizycznych zaburzeń spowodowany działaniem alkoholu na płód w okresie prenatalnym. Może on wywoływać opóźnienia umysłowe, wiele dysfunkcji mózgu oraz anomalie rozwojowe. Alkohol powoduje przede wszystkim obumieranie komórek nerwowych, dlatego też dzieci z FAS przychodzą na świat z dużo mniejszą ilością neuronów. Alkoholowy Zespół Płodowy nazywany bywa wadą ukrytą, ze względu na to, że nie zawsze od razu da się zauważyć, że dziecko cierpi na jakieś zaburzenie.
(...)
W Polsce każdego roku w szpitalach rodzi się więcej dzieci z FAS niż z zespołem Downa."
(fragment tekstu zapożyczony ze strony fundacji FASOLA. Bardziej szczegółowy opis choroby znajdziecie chociażby na wikipedii.

Także w sumie błędnie napisałem że o FAS niewiele osób wie. Bo każdy już chyba zdaje sobie sprawę, że picie alkoholu przez kobiety w ciąży może zaszkodzić dziecku. Niewiele osób jednak wie, że fachowo określa się tą chorobę FAS.

Pewnie w tym momencie część z Was pomyśli sobie "szkoda dzieci, ale jaka to musi być patologia żeby kobieta w ciąży piła". Cóż, moi drodzy, są oczywiście również takie przypadki, ale najgorsze w FAS jest to, że groźna jest każda ilość alkoholu, i to od pierwszych dni ciąży. A niestety, kobiety nie dostają powiadomienia SMS "dzisiaj zaszłaś w ciążę, pożegnaj alkohol na najbliższe 9 miesięcy". Czyli teoretycznie wystarczy wino do kolacji w momencie kiedy kobieta jeszcze nie wie że jest w ciąży.

Dlatego powstał w bólu i cierpieniu, w towarzystwie kawy o nieludzkiej porze 9 rano w sobotę ten tekst.
Bo po pierwsze, o FAS powinno się mówić.
Po drugie, wielki szacunek dla fundacji i osób się za nią kryjących, za pomoc osobom dotkniętym chorobom oraz edukację społeczeństwa w tym zakresie (wszystkie cele fundacji znajdziecie TUTAJ), do czego mam nadzieję ja również się w tym momencie przykładam tymi kilkuset kliknięciami w klawiaturę.
Po trzecie, wielki szacunek dla kochanych wariatów z Jepiwki, którzy nie boją się śmierdzieć kustoszem, a dzięki tej wydawałoby się głupiej zabawie niedługo dobijemy do 5 tyś złotych przekazanych dla fundacji (według ostrożnych i nieoficjalnych szacunków).

Wyjątkowo proszę o udostępnianie tekstu. I pamiętajcie, piwo, kawa, whisky czy inne destylaty potrafią zachwycić aromatem i smakiem, ale niestety zawierają substancje które są dla nas trucizną- etanol, kofeina, czy nikotyna w papierosach albo cygarach. Pamiętajcie że to że piwo kosztowało 150zł i powala na kolana ferią smaków nie oznacza etanol w nim zawarty jest mniej toksyczny niż w harnasiu za 1,50zł. Warto też dodać że natura nie zna równouprawnienia- alkohol jest znacznie bardziej szkodliwy dla Pań.

Na koniec jeszcze kilka linków do blogów i sklepów którzy też maczają w akcji palce i siebie w Kustoszu:
chmielokracja
sklep dobrychmiel
Pyszny gotuje
Chcę To blog
Piwo z piwem i o piwie
Smakosz Piwa
Polskie Minibrowary

i niezastąpiony Iwo J. który nakręca całą te akcję, pilnuje nominowanych, zarządza, motywuje, i jest bardzo pozytywnie zakręconą osobą.

Ps na koniec chciałbym dodać że jest to nie pierwsza i nie ostatnia fantastyczna akcja robiona przez ludzi z środowiska browarów rzemieślniczych, są chociażby wrocławskie Kufelki na Kundelki, były też aukcje charytatywne organizowane przez Regionalne Alkohole ul. Miodowa 28A jak również sklep Pod Wiaduktem, i wiele innych fantastycznych akcji. Od siebie dodam że jeśli akcja ma słuszny cel to nawet Kustosz Tequila smakuje.

1 komentarz: