środa, 7 grudnia 2016

Kormoran- PLON zielony

Są takie piwa do których wracam rzadko, są takie do których wracam czasami. Są takie które są moim ideałem danego stylu, i wracam do nich kiedy mam ochotę na konkretny styl, bo wiem że mnie nie zawiodą. Są takie, do których nie wracam nigdy. I są takie, do których wracam tylko raz do roku. Do tych ostatnich niewątpliwie należy PLON zielony z Kormorana.

PLON zielony, czyli polskie (chmielone tylko polskim chmielem) IPA z browaru Kormoran. Warzone raz w roku, tuż po zbiorach chmielu, i chmielone mokrymi szyszkami chmielu Sybilla.

PLON zielony- Wet hop IPA, single hop Sybilla- Browar Kormoran

Tytułem wstępu- zeszłoroczna warka pod względem aromatu chmielowego zrobiła na mnie spore wrażenie, pomimo wyraźnego DMSu a la kukurydza z puszki. Mam nadzieję że tym razem będzie bez wad. Emocje są.

Aromat z butelki przyjemny, słodki, owocowy. Nie bucha jakoś szczególnie intensywnością, ale pachnie bardzo przyjemnie.

Piwo bursztynowe, opalizujące, w toni zawieszone jakieś drobinki. Spora czapa białej, puchatej piany, podczas redukcji robi się trochę średnich bąbelków, ale brabancka koronka wzorcowa. Nie licząc farfocli, wygląda pięknie.


Aromat delikatny. Głównie chmiel, lekkie nuty ziołowe, sporo owocowych- słodkie jabłka tutaj dominują. W pewnym momencie lekka kukurydziana nuta, ale DMSu tutaj nie czuję.

Pierwszy łyk, i powiem że jest dobrze. Piwo zachwyca gładkością, lekki karmel, biszkopt, przyjemne orzeźwiające nuty owocowe a la jabłka... hm, z czymś jeszcze mi się ta owocowa nuta kojarzy ale nie mogę namierzyć...
Słodycz średnia, ale bardzo gładka, przyjemna. Bardzo fajna goryczka, mega przyjemna, wyraźna, nieco wyższa niż słodycz, bardzo dobrze ją kontruje.
Czuć tutaj trochę cytrusa, ale jest też wyraźnie ziołowo. Z czasem coraz więcej takiej lekko przejrzałej, bardzo słodkiej pomarańczy.

Ciało: piwo pełne, ale delikatne, bardzo przyjemna strona słodowa, trochę kojarząca się z Czechami. Wysycenie niskie do średniego. Mega pijalne. Ciekawe mrowienie na początku języka.

Overall:
Cóż. Nie ma tutaj ferii cytrusów, pierdolnięcia owocami tropikalnymi, ostrej goryczki. Alfa kwasy nie wychodzą mi uszami, nie ma wytrawnego do bólu i jednoznacznie chmielowego profilu.
W sumie jest to takie... zwyczajne piwo. Trochę cech czeskich pilsów w stronie słodowej, wyraźny charakter europejskiego chmielu, bardzo blisko do angielskich, tradycyjnych IPA.

I jest takie dobre.
Przyjemne, gładkie, bardzo fajna strona słodowa, fajny charakter chmielu- nieco bardziej owocowy niż europejskie klasyki, bardziej jabłkowy można powiedzieć, ale z drugiej strony nadal wyraźnie europejski, ziołowy, jeśli chodzi o intensywność owoców to tylko cień ameryki. Ale bardzo przyjemna goryczka.
Fajny balans.
Mega przyjemne, zbalansowane piwo. Takie które chciałoby się mieć do obiadu, a nie tylko raz w roku.

Pomimo że zeszłoroczna wersja znacznie bardziej buchała owocami, to tegoroczna jest po prostu znacznie lepszym piwem. Oba kciuki w górę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz