niedziela, 28 maja 2017

Browar Marcel- ASAP

O browarze Marcel nie wiem nic, poza tym że craftowy i polski, no i z etykiety dowiedziałem się też że warzą w Szczyrzycu, w browarze restauracyjnym Marysia. Ale etykiety zrobiła im Kobieta Ślimak z Chatolandii (znana także jako Ilona Myszkowska) i to przyciągnęło moją atencję równie mocno jak hasło "darmowe jedzenie" studentów. No bo etykieta od kobiety ślimaka, musiałem sprawdzić czy browar Marcel umie w warzenie piw. Bo w marketing jak widać umie.

Asap- American amber ale- Browar Marcel


Jest to kolejny ASAP na polskim rynku, był ASAP z Artezana (obecnie jest nawet wersja 2.0), no ale nie jest to pierwsza nazwa piwa która się powtarza. Natomiast czego można oczekiwać po american amber ale? Generalnie karmelu i amerykańskich chmieli... a poza tym wszystkie chwyty dozwolone, ale zazwyczaj umiarkowane, stołowe, przyjemne piwo, z fajnym balansem między stroną słodową, karmelem, chlebkiem i pierdołami a rześkimi nutami chmielu. Takie żeby wypić kilka pint w barze albo szklanicę do obiadku.

Po otwarciu kapsla zapach zaatakował dosyć daleko od butelki. Props.

Piwo faktycznie bursztynowe, ale jest to bardzo ciemny bursztyn wpadający już w miedź. Piana dosyć wysoka, zbita, drobne pęcherzyki, na początku ładnie koronkuje na szkle.

Aromat:
Pachnie to bardzo intensywnie, chmiel gra trochę pierwsze skrzypce. Są cytrusy, jest lekka kontra żywicy, jest odrobina białego albo zielonego pieprzu, trochę przejrzałych, słodkich pomarańczy. Do tego nieco ciężki, bardzo intensywny karmel oraz trochę nut spieczonej skórki od chleba, ciasta drożdżowego.
Jeśli przystawimy nos do szkła na dłużej i będziemy niuchać dłuższą chwilę, to zapach robi się ciężki, męczący. Ale wystarczy odstawić na chwilę szkło i za chwilę znowu powąchać, a pojawiają się owoce tropikalne czy nawet w pewnym momencie lekka kwiatowość. Czasami przewija się nieprzyjemna nuta, jakby bardzo delikatna siareczka.

Smak i odczucie w ustach:
No jest bardzo przyjemnie. Po pierwsze po tak intensywnym, i nieco jednak ciężkim zapachu pomimo tego że znałem parametry i styl oczekiwałem piwa znacznie cięższego, zamulającego. A jest leciutko i dosyć gładko. Na początku nuty karmelu, odrobinę miodu, troszkę spieczonego chleba, także wyraźne ale nie zamulające posmaki od słodów; nawet jakby kruszynka czekoladki gdzieś w tle się znajdzie. Potem przyjemna, umiarkowana, balansująca to goryczka, która nie panoszy się na języku, nie ściąga, nie piecze, naprawdę bardzo delikatny charakter goryczki, jak w świetnej jakości dobrze zaparzonej zielonej herbacie. I do tego delikatne aromaty cytrusów, skórki pomarańczowej (ale nie albedo).
Pomimo że w stosunku do zapachu piwo wydaje się w pierwszym łyku leciutkie, do jest dosyć pełne, przyjemnie gładkie, dosyć nisko wysycone.

Overall:
Damn, bardzo fajne piwko. Jeśli chodzi o smak i ciało nie mam się do czego przyczepić, jest smaczne, świetnie sesyjne, bardzo przyjemne odczucie w ustach, mógłbym w barze pić na szklanice.
Pod tymi względami wzorcowe niemal amber ale.
Natomiast aromat... cóż. Z jednej strony na początku powala intensywnością, są momenty kiedy daje kopniaka przesłodkimi i przepięknymi nutami owoców tropikalnych, więc ma potencjał na petardę. Z drugiej strony ciężki zapach karmelu powoduje że jednak trochę zmula, a dodatkowo jest jakaś fałszywa nuta, nie wiem czy to lekka siareczka czy inna cholera bo wkomponowuje się w ten zapach, ale powoduje że momentami zamiast świeżych owocków mamy przegniłe i brzydko pachnące owocki. W związku z tym- aromat nie jest zły, ale też jednak nie zachwyca, jeśli dałoby radę żeby był jeszcze lepszy, to przytuliłbym więcej butelek tego piwa ASAP.
Ale i tak- jest smacznie, gładko i sesyjnie, polecam poszukać tego piwa w sklepach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz