piątek, 27 maja 2016

Fest Buba (Szałpiw) VS Rochefort 10

Lubię porównywać piwa polskie i zagraniczne. Przynajmniej jeśli o piwa kraftowe chodzi. Kilka już takich porównań u mnie na blogu było, np Turbo Geezer vs Hitachino nest esspresso stout. Dzisiaj porównanie kalibru bardzo ciężkiego- z barku wytoczyłem belgijskie działa. Quadruple.



Polskim zawodnikiem będzie Fest Buba z browaru Szałpiw, który niejako w belgijskich stylach się specjalizuje można powiedzieć. I chyba wychodzi im to najlepiej w Polsce.

Fest Buba
Z Belgii- waga najcięższa. Według mnie najlepszy quadrupel z "świętej trójcy" (Westvleteren, Rochefort, St Bernardus). Fakt, nie każda partia smakuje tak samo. Ale o jakości tego piwa najlepiej świadczy fakt że jest chyba jedynym naprawdę łatwo dostępnym piwem w top 50 ratebeera- w momencie kiedy to piszę jest na miejscu ósmym. Można go dorwać okazjonalnie również w supermarketach, a cena (około 16zł za 0,33) wcale nie jest mordercza.
Prywatnie- jedna z butelek Rocheforta X jaką kiedyś wysączyłem była najlepszym piwem jakie piłem do tej pory.

No to zapiąć pasy, jadziem.

Fest Buba- Quadrupel- Browar Szałpiw
Pierwszy niuch z butelki. Sos sojowy wymieszany z mocnym winem. Pewne skojarzenie z porterem bałtyckim, takim mega odleżakowanym o.o

Przelewam do szkła. Drobniusieńka piana, kremowa faktura, beżowa. Idealnie taka jak na najlepszych quadruplach. Kolor- ciemny mahoń, piękne rubinowe refleksy.

Aromat: Z początku wydawał mi się słaby. Powąchałem (zaraz opiszę co wyczułem), odstawiłem snifter na bok żeby napisać wstęp... I czuję ten aromat cały czas. I robi się coraz mocniejszy. A kieliszek nie stoi tuż przy mnie. Masakra. Ślinianki pracują na najwyższych obrotach.
Pierwsze niuchy to ponownie wino, ale też karmel, śliwka, i znowu odrobinę sosu sojowego.
Teraz cały czas czuję słodki aromat, nadal podobny do wina. Ale też są nuty przyprawowe. Sos sojowy. Ciasto nawet, jakby lekkie melanoidyny.

"Spróbujmy". O kurka. Słodko. Wyraźna paloność, w kierunku przypalonego ciasta. Karmel. Śliwkowe, winne mega słodkie nuty. Mega słodkie. Mega ułożony alkohol, czuć że jest, ale starannie wkomponowany w piwo- natomiast po przełknięciu cudowne ciepło. Mega rozgrzewające piwo. Teraz pojawiła się guma balonowa. Wspominałem już że mega słodkie? Przepyszne, deserowe piwo.

Ciało: Pełne, gładkie. O wiele bardziej pełne i wyklejające niż belgijskie przykłady quadrupli (chociaż oczywiście nie jest to poziom imperialnego stoutu czy barley wine). Rozgrzewający alkohol, trochę go czuć na podniebieniu, ale na zasadzie dobrego wina.

Overall: Przepyszne. Świetne. Kurwa, mogłem zostawić do świąt.

PS pijalność? Dwie godziny piwnej przyjemności. Do powolnego sączenia. Butelka 0,5 zdecydowanie raczej dla dwóch osób.
PS2 zdecydowanie pomogłoby mu jeszcze leżakowanie w beczce. Np po bourbonie czy Rumie. Wtedy to piwo rozpierdzieliłoby system i wdarłoby się na szczyty światowych list przebojów.

8,5/10


Rochefort X
Rochefort 10- Quadrupel- Trappistes Rochefort

Muszę przyznać że za każdym razem kiedy biorę smukłą buteleczkę Rocheforta do ręki jestem niezwykle podekscytowany. Wiem że zaraz będzie bomba. Prosta, zgrzebna etykieta w dobie craftowych bohomazów na etykietach nie zapowiada szaleństwa które znajduje się w środku.

Zrzucam kapsel, i tutaj nie trzeba wąchać z butelki, zapach przychodzi się z nami przywitać. Słodszy, ale "jaśniejszy" zapach niż w fest bubie- owszem jest wino, ale lżejsze, jaśniejsze. Do tego brzoskwinie, i słodkie biszkopty. Nie ma za to sosu sojowego czy melanoidyn.

Drobna piana, średnio wysoka, z imponującym uporem odbudowuje kołderkę na górze szkła. Kolor porównać ciężko, bo jest już ciemno i mam totalnie inne oświetlenie, ale wydaje mi się jaśniejszy dosyć konkretnie. Nadal jest to raczej mahoń, tyle że zdecydowanie jaśniejszy. O rubinowych refleksach raczej mowy nie ma.

Wspaniały aromat. Słodki, brzoskwiniowy- to na początek. Ale są też nuty zdecydowanie winne, oraz te przyprawowe- w końcu to Belgia. Przepiękny.

Smak: Słodycz, umiarkowana ale wyraźna. Goryczka może nawet lekko alkoholowa- ale w kierunku szlachetnego trunku czy wina.
Jest biszkopt, jest nuta czekolady, jest brzoskwinia, ale potrafi się przewinąć też rodzynek czy winogrono, są przyprawowe fenole, nieco pieprzne, chociaż czasem zaleci goździkiem, skojarzenia z winem na finishu...

Ciało: Zdecydowanie lżejsze piwo niż Buba Fest, zdecydowanie wytrawniejsze, lepiej ułożone, znacznie wyżej wysycone. Eleganckie, wyrafinowane. Winopodobne.

Niesamowicie złożone, wielowymiarowe piwo, ten aromat mógłbym wąchać godzinami. Do tego niesamowity smak, i czekolada, i ciastka, i nuty owocowe i fenolowe i wreszcie winne... Tego trzeba koniecznie spróbować. Nadal uważam je za najlepsze piwo jakie kiedykolwiek wypiłem, pomimo że próbowałem już piw które bywały wyżej w "rankingach" różnych portali.
Zdecydowanie, piwo wybitne. Chociaż, co ciekawe, może nawet nie tak intensywne jak Fest Buba, czy pozostałe osobniki z 'świętej trójcy'; ale jeśli mowa o egzemplarzach nieleżakowanych, zdecydowanie najdoskonalsze w moim odczuciu.

10/10- absolutny top światowy, wyznacznik stylu.
I czas na małe podsumowanie. Co prawda wynik był w tym meczu z góry ustalony, Rochefort musiałby mieć poważne wahnięcie formy żeby ten pojedynek quadrupli przegrać, i to bez znacznie jak rewelacyjne piwo Szałpiw uwarzył. A uwarzył naprawdę świetne... Z tym że o ile jako Quadrupel propozycja Szałpiwu znacznie odbiega od kanonów stylu, o tyle lekką ręką wycina wiele topowych RISów i Barley Wine'ów jakie w życiu piłem. I jako takie piwo Fest Bubę postrzegam: potężne, lepkie, deserowe (chociaż może wolałbym nazwę strong belgian dark ale niż quadrupel. Mimo wszystko quadrupel zobowiązuje).

Rochefort natomiast... cóż. Jest zdecydowanie bardziej ułożony, elegancki. Tutaj leżakowanie w beczce mogłoby go wzbogacić, ale mogłoby też go zepsuć gdzie Fest Buba ma potężny potencjał na leżakowanie. Jeśli macie gdzieś jeszcze butelkę Fest Buby, warto zachować, co prawda może być trochę sosu sojowego, ale obstawiam że i tak Was to piwo rozdepcze.
Browarze Szałpiw, wlejcie to w beczki!

PS dla wszystkich którzy wychwalają piwa z St Sixtus czy Watou ponad Rocheforta- tak, można mnie uznać za fanboja rocheforta. Totalnie mnie to nie urazi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz