środa, 18 maja 2016

Flaps- American Wheat z Browaru Hajer

Są czasami takie degustacje, że niby piwo niepozorne, lekkie, w zamyśle sesyjne, ot takie do wypicia, a okoliczności zobowiązują żeby się przyłożyć. Żeby napisać coś więcej niż "dobre, cytrusowe, wypiłem grając w dotę i czytając Pratchetta". I w tym właśnie przypadku okoliczności nastąpiły. Dwie. Pierwsza, piwo dostałem w prezencie. Druga, że browar Hajer zdążyłem polubić. Za piwa- dobry Maras i genialnego Farorza- i za śląską godke na etykietach. Z samego śląska nie jestem, ale mieszkałem na tyle blisko aby śląska gwara budziła przyjemne skojarzenia i uśmiech na twarzy. A uwierzcie mi, "Dej pozur co by sie ni łożar" budzi uśmiech na mojej twarzy za każdym razem kiedy to widzę. Zwłaszcza że jest to tłumaczenie od "pij odpowiedzialnie".


Trzecią okolicznością jest fakt, że nie było chyba jeszcze u mnie na blogu american wheat. Jest to co prawda logiczne, mamy za sobą kilka zimnych miesięcy, a american wheat jest raczej lekkim stylem, sesyjnym, kojarzącym mi się z letnimi upałami i gaszeniem pragnienia.
Generalnie, american wheat, czyli po polsku amerykańska pszenica, to piwo pszeniczne górnej fermentacji z dodatkiem amerykańskiego chmielu. Może to lekka herezja dla wielu, ale nie różni się dramatycznie od klasycznego pale ale, poza tym że zazwyczaj jest bardziej cytrynowe (nawet nie cytrusowe, cytrynowe) dzięki słodowi pszenicznemu. Piwa te mają delikatną bazę słodową, z możliwymi nutami chlebowymi, ciastowymi, ewentualnie po prostu słodowymi od pszenicy (chodzi o te nuty na które angole mawiają "grainy"- "ziarnisty" jakoś mi nie pasuje. Po prostu słodowe- tak. Mam nadzieję że łapiecie o co chodzi). Do tego umiarkowane chmielenie amerykańskimi chmielami, trochę poniżej poziomu pale ale zazwyczaj. Poza tym profil fermentacji raczej czysty, typowe dla hefeweizena (niemieckiej pszenicy) nuty banana czy goździka są absolutnie nie na miejscu, możliwe są jedynie lekkie estry owocowe.
Czyli lekko, z odświeżającymi nutami amerykańskiego chmielu.
W przeciwieństwie do Hefeweizena- nie wlewamy z drożdżami! Osad zostawiamy w spokoju w butelce.
Flaps


Ok, odpalam Flapsa.

Z butelki aromat subtelny, drożdżowy, ale w sensie drożdże na chleb, nie jakieś estry czy fenole. Ciastowy, ale niewypieczone ciasto. Do tego cytryna. Zdecydowanie.
Drugi niuch i robi się bardziej słodko, i bardziej owocowo. Mandarynka, albo mega słodka pomarańcza.

Czas przelać do szkła. IPA glass w ruch (to z Krosna tym razem). Piwo złote, klarowne. Bąbelki zapieprzają w górę jak uchodźcy w stronę Niemiec. Piana za to niezbyt piękna, w miarę wysoka, ale bąbelki raczej średnie, i nieładnie się dziurawi, pojawiają się duże bąble w pianie. Opada za to dosyć powoli i zostaje na szkle.

Czas wsadzić nos w IPA glass i się zaciągnąć. Cytryną, mandarynką. Z lekko ostrą nutą, jeszcze nie żywiczną, ale jest specyficzna ostrość. Może wynikać też z wysokiego wysycenia CO2. Słodko, owocowo w klimacie cytrusów. Ponownie lekkie słodkie nuty świeżych drożdży, takiego niewypieczonego ciasta. A może świeżo, słabo wypieczonego ciasta drożdżowego. Zapewne części z Was ten zapach trochę inaczej się skojarzy, odpowiedzialny za niego jest słód pszeniczny.

Smak: Pierwszy łyk, i cóż, American Wheat pełną gębą: jest lekka, przyjemna słodycz, taka biszkoptowa. Pojawiły się już pierwsze nuty miodowego utlenienia- ale w tym przypadku świetnie się wkomponowują w całość. Jest też kwaśność, lekka, od słodu pszenicznego, ale również od cytrusów, takich słodkich pomarańczy które rządzą tutaj niepodzielnie. Trochę kwaśności dodaje też CO2, którego jest w tym piwie sporo (może teraz napisałem herezję: wszakże ciężko powiedzieć aby CO2 miało smak. Ale tak właśnie zazwyczaj odbieram piwa wysoko wysycone jako kwaśniejsze niż te same piwa po ulotnieniu się większości gazu). Goryczka jest lekka, i praktycznie nie zwraca na siebie uwagi w obliczu słodkich i cytrynowych nut.

Ciało: piwo lekkie, ale zarazem wydaje mi się dosyć pełne. Zdecydowanie wysoko wysycone. Naprawdę nieźle pijalne.

Overall: Powiem szczerze: wow. Piwu nie zostało dużo czasu (datę ma do 29.05) a zdecydowanie daje radę- a przecież American Wheat to styl który bardzo źle znosi upływ czasu. Poza lekkimi nutami miodowego utlenienia w smaku, które się tutaj genialnie wkomponowały, nie ma żadnych oznak że temu piwu niebawem kończy się data ważności, chmiel nadal jest przyjemnie wyczuwalny, piwo jest przyjemnie cytrusowe, w kierunku pomarańczy, dobrze się je pije, ładnie pachnie, i w sumie to szkoda że mam tylko jedno.
Jeśli nigdy nie piliście American Wheat- Flaps to całkiem niezły przedstawiciel tego gatunku, i do tego bardzo smaczny.

Ocena: 8/10

Wielkie dzięki Ci za piwo Karolino.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz