środa, 14 września 2016

Beerbros- Smoke on the Porter

Lubię wędzone rzeczy. Moją ulubioną, a przynajmniej jedną z ulubionych herbat jest Lapsang Souchong, herbata wędzona w drewnie sosnowym lub cydrowym. Ta wędzona cydrem ma oczywiście piękniejszy aromat, ale trudniej ją dorwać.
Oczywiście w związku z powyższym napaliłem się na "Smoke on the Porter", imperialny porter z tą właśnie herbatą z browaru Beer Bros jak szczerbaty na suchary... po czym jakoś nie mogliśmy się długi czas zejść. Ale jak ostatnio zobaczyłem na półce w sklepie, nie mogłem sobie odmówić. No to jadziem.

Smoke on the porter- Lapsang Imperial Porter- Beer Bros

Piwo nalewało się brunatne, w miarę klarowne. W moim wielkim tulipie jest oczywiście nieprzejrzyście czarne, ale to norma. Ładna piana, dosyć wysoka, beżowa, drobniusieńka, znaczy szkło piękną firanką, prawie jak szron na zimę.


Aromat: Wow. Lapsang Souchong in your face. Bardzo intensywny aromat tej herbaty. Dla tych którzy nie pili: bardzo intensywna, specyficzna wędzonka, gdzieś za oscypkiem, pomiędzy skrzynką na cygara a dymem z płonących gałązek sosny, natomiast nie do końca jeszcze rejony peated whisky. Jest lekka nuta sosnowa w tej wędzonce, takiej żywicy. Co ciekawe, pod spodem czai się słodka nuta, niemalże waniliowa, oraz troszkę ciemnych owoców. Owoców może i się spodziewałem, wanilii- ani trochę, a definitywnie tutaj jest.

Smak wyraźnie wędzony, również wyraźne nuty wędzonki lapsang souchong, i to jest dla mnie duże zaskoczenie, ponieważ kiedy parzę sobie tą herbatę, to owszem, aromat ma bardzo wędzony, ale w smaku jest słodka i delikatna, a tutaj ta wędzonka wyraźnie weszła do smaku. Jest też wyraźna kwaskowość i lekka goryczka. Ciekawa, kwaśno-pikantna nuta na czubku języka. Przewija mi się ponownie ta wanilia. Hm. Nigdy nie sądziłem że poczuję na podniebieniu aromat sosnowej komody, ale jednak. Są też lekkie nuty owocowe. Jakakolwiek czekolada pojawia się dopiero daleko na finishu, i jest to przyjemna, gorzka czekolada.

Piwo dosyć wytrawne, wysycone średnio, wyżej niż się spodziewałem, z długim posmakiem.

Overall: Kocham Lapsang Souchong, ale to piwo jest lekko hardcorowe nawet dla mnie. Bardzo charakterystyczna wędzonka, wyraźnie wyszła w smaku, co mnie bardzo zaskoczyło. Zdecydowanie inna niż piwa na słodach "Peated", zdecydowanie inna również od bukowych klimatów wędzonego mięsa. Najbardziej mi się to kojarzy ze starym drewnem, z sosnowym kredensem, skrzynką na cygara, jest nawet taka "stęchła" nuta w tej wędzonce.
Jeśli ktoś lubi piwa wędzone, a nigdy nie pił Lapsang Souchong, polecam spróbować, ale uprzedzam że chociaż kocham tą herbatę to większość piw na słodzie torfowym to przy tym pikuś.
Jeśli ktoś nie lubi wędzonki w piwie, omijać dużym łukiem. Najlepiej przez biegun południowy.

Dla mnie... piwo kopie dupę. Przypuszczam że wędzonką będzie mi się odbijało na drugi dzień a przez tydzień nie będę mógł nawet myśleć o zaparzeniu lapsang... po czym zatęsknię za tym piwem i kupię kolejne, na zasadzie masochistycznej przyjemności gwałtu na kubkach smakowych.

Piwo zbyt hardcorowe aby je oceniać.
Well done, Beer Bros, Churchill byłby dumny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz