piątek, 9 września 2016

Browar Stu mostów- czteropak (art 8, art 9 i RIS x2)

Jadąc na chwilę do domu rodzinnego, postanowiłem wziąć ze sobą kilka piw i podzielić się z rodzinką. Akurat miałem cztery piwa z browaru Stu Mostów z Wrocławia, i aż mnie świerzbiło żeby spróbować wszystkich na raz, ale podejmując się tego samemu pewnie wyczołgiwałbym się spod stołu. Ale skoro okazja sama się nadarzyła...


Piw próbowali ze mną: ojciec, który ma już za sobą kilka ciężkich doświadczeń, od Double IPA które pachniały mu żywicą jak oldschoolowa pasta do smarowania nart, przez ciężkie RISY (również peated), Krieki po których dostał szczękościsku, ale też raczej smakujące mu portery bałtyckie i belgijskie triple czy flanders ale (zresztą kriek też mu ponoć smakował, jak mu się już udało otworzyć usta w końcu). Próbowała też siostra, która piwa za bardzo nie pije, i jak sama o sobie mówi ma "dziecięcy" smak.

Także dzisiaj, co prawda w skrócie do moich zwyczajowych recenzji, opowiem Wam o tych czterech bardzo dobrych piwach (#spoileralert)

Art. +8- strawberry berliner weisse- Browar Stu Mostów/ BRLO

Pierwsza rzecz którą to piwo mnie zaskoczyło to... to jak się nalało. Nalewałem do kieliszków (takich do wina, super się spisują jeśli nie macie swoich snifterków w okolicy). I nalewałem wszystkie trzy tak samo. Pierwszy totalnie bez piany, pozostałe dwa z piękną, wysoką pianą która zdobiła szkło ładną firanką. Poza tym piwo jasnoróżowe i konkretnie zmętnione.

Zapach to przede wszystkim truskawka, potem truskawka, na końcu truskawka. Kwaśność w zapachu niewyczuwalna, może inaczej: nie wyższa niż kwaśne truskawki.

W smaku piwo bardzo fajne. Jest lekko kwaśne, jakby zaczęło iść w stronę klasycznego berliner weisse... a potem nagle ktoś powiedział HALT! I dowalił truskawek. Także kwaśność wyczuwalna, ale na poziomie lekkim do średniego. Za to trochę słodyczy, i ponownie sporo truskawek.
Wysycenie średnie, dosyć duże bąbelki, piwo zdecydowanie pełne jak na Berlinera.

Overall: "smakuje trochę jak oranżada. W ogóle nie czuć że to piwo."
"trochę jak zdziczałe wino truskawkowe".
"bardzo smaczne"
"lekkie".
Powyższe stwierdzenia popieram, smaczne, lekkie piwo, jeśli ktoś lubi truskawki to pewnie się zakocha. Z jednej strony brakuje kwachu i dzikości klasycznego berlinera, ale dla wielu osób to nie będzie wada, a muszę przyznać że podobnie jak Gose, takie brutalnie wytrawne kwachowe berlinery jednak są wszystkie na to samo kopyto, a Art.+8 jest poniekąd dosyć oryginalny. I smaczny.
Ocena: 7,5/10

Art.+9- oatmeal hoptart- Browar Stu Mostów/ Bristol Brewing Company

Kolaboracja z amerykanckim browarem z Colorado! No ładnie!

Piwo jasnożółte z nawet lekko zielonkawym akcentem, lekko zmętnione, piana ładna, również pięknie zostaje na szkle.

Aromat: Dżizas krajst, Majkelu Dżeksonie! Jak to piwo pięknie pachniało! Wąchałbym do usranej śmierci i upajał się tym zapachem. CUDO! Przede wszystkim zapach brzoskwiń i nektarynek, mega słodko-owocowy, ale orzeźwiający zarazem. Ale są też inne nuty, bardziej tropikalne, nie mogłem namierzyć, co mi tak pachnie, ale po spojrzeniu na opis- faktycznie, lichi! Do tego bardziej zielone nuty, coś jak pomelo, no i owoc persimmony i jego miks ekstremalnie słodkich jabłek i gruszek. Coś wspaniałego. A, no i czuć odrobinkę namoczonych płatków owsianych.

Smak: Jest trochę słodko, trochę kwaśno, lekka goryczka, mega owocowo, z gładkością od owsa. Średnie wysycenie, lekkie, ekstremalnie pijalne i orzeźwiające piwo.

Overall: Jedno z najlepszych piw kraftowych jakie piłem w tym roku, a przynajmniej jedno z najładniej pachnących. Wielkie brawa dla obu browarów.
Polecam koniecznie spróbować.
Ocena: 9,5/10

WRCLW Rye RIS- Browar Stu Mostów

Wiele widziałem opisów tego piwa, niektóre zachęcające, inne mniej.

Piwo czarne, nieprzejrzyste, z ładną, beżową pianą która pięknie zdobiła szkło.

Pierwszy niuch, z butelki, zaskoczył mnie, bo piwo zapachniało mi wędzonką. Ze szkła już tego nie było, za to bardzo intensywne było żyto, które dawało skojarzenie z ciemnym żytnim chlebem, zwłaszcza że było w połączeniu z nutami ciemnych owoców, takie lekki porto/sherry. Do tego trochę kakao i czekolady. Wyczuwalna też nuta alkoholu. Faktycznie, z uwagi na tą chlebowość od żyta oraz wyraźne utlenienie, piwo może się troszkę kojarzyć z porterem bałtyckim.

W smaku wyraźna słodycz, lekka goryczka i wyczuwalny, lekko rozgrzewający alkohol, ale nie bimbrowy czy piekący. Do tego ponownie czekolada, lekki karmel, trochę nut win wzmacnianych.

Piwo dosyć nisko wysycone. Na pewno brakowało mu oleistości od żyta, które chociaż było fenomenalnie wyczuwalne w aromacie to nie dało rady jeśli chodzi o ciało; alkohol pomimo że obecny to raczej w typie likieru czy czekoladek z alkoholem, więc totalnie nie przeszkadzał.

Overall: dobry RIS, dosyć oryginalny muszę przyznać. Słodki, raczej deserowy, może przydałoby się w nim trochę więcej czekolady i ciała ale nie mogę marudzić. Wypadło lepiej niż z internetów można by sądzić ;)

Ocena: 7/10

WRCLW Rye RIS Bourbon barrel aged (z malinami)- Browar stu mostów

No to na koniec czas sprawdzić, jak na smak RISa wpłynęło przeleżakowanie go w beczce po bourbonie i z malinami.

Piana już nie aż tak ładna, ale i tak zaskakująco dobra, co ciekawe, ciemniejsza niż w "oryginalnej" wersji.

Zapach to totalny odjazd w inną stronę. Potężna dawka malin podbita słodką wanilią z beczki. Przesłodko, deserowo. "Ładnie pachnie, ale miałam kiedyś mydełko do rąk które podobnie pachniało"-siostra. Faktycznie, zapach tak słodki że może budzić podobne skojarzenia. Po starannym wniuchaniu się znajduję pod pokładami malin w wanilii trochę czekolady i orzechową (dla mnie) nutę lukrecji.

W smaku również zupełnie inna bajka. Przede wszystkim, piwo dostało kwaśnego kopa, po pierwsze kwaśność od malin które są nieźle wyczuwalne w smaku; po drugie cierpkość od beczki. Jest nadal dosyć sporo słodyczy, jest wanilia, trochę czekolady; trochę likieru, bourbona na finishu.

Ciało średnie, z wytrawnym, beczkowym finishem, i wyczuwalnymi nutami głównie szlachetnego alkoholu. Nisko wysycone.

Overall: Leżakowanie w beczce zmienia, ale leżakowanie w beczce z malinami zmieniło to piwo totalnie. Mój kochany ojciec stwierdził kiedyś że maliny to takie skubaństwo które przytłumi całą resztę aromatów; i po spróbowaniu tego piwa jestem skłonny się zgodzić.
Piwo wyszło bardzo smaczne, mega owocowe. Zdecydowanie deserowe, do spróbowania spokojnie na wieczór.
Ocena: 8/10

No i chyba czas na małe podsumowanie. Wszystkie piwa mi bardzo smakowały, zresztą rodzince która w klimacie piw kraftowych nie siedzi również. W Art.+9 się zakochałem, piwo absolutnie genialne, mam nadzieję że będzie regularnie dostępne. Jedno z lepszych piw jakie ostatnio piłem. Na duże wyróżnienie zasługuje też Rye RIS z malinami z beczki, piwo zmieniło się totalnie, ale generalnie na lepsze, zrobił się z niego taki deser piwny, a takie podejście do RISów to ja pochwalam obiema ręcoma.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz