piątek, 1 kwietnia 2016

Diggler z Kingpina

"...Diggler. Can you dig it?"
Diggler-Browar Kingpin
Ważny komunikat prasowy: z powodu niejakiej przerwy w degustacjach spowodowanej kłopotami zdrowotnymi poniższa degustacja może przybrać charakter beergeekowego spuszczania się nad byle porterem, ponieważ powszechnie wiadomo że piwo nigdy nie smakuje lepiej niż po długiej przerwie. Zwłaszcza po długiej przerwie od czucia jakiegokolwiek smaku i zapachu.


Na wszelki wypadek zdecydowałem się na jedyne piwo z Kingpina jakie miałem w barku, z tej prostej przyczyny, że mnie browar Kingpin nie zawodzi. Cholernie dobre piwa robią.

A jedynym piwem z Kingpina jakie miałem w barku był Diggler, hazelnut Porter czy tam brown porter z orzeszkami laskowymi czy brązowy prosiak w stylu afro (Mr.Bekon na etykiecie Kingpina musi być)- jak wolicie.

Diggler-Browar Kingpin
Hazelnut Porter

garść statystyk:
Alk 5,1%
Ekstrakt 13,1% wagowo
skład: woda; słody jęczmienne: pale ale, special b, biscuit, czekoladowy, barwiący; słód żytni; chmiele: admiral, columbus, east kent goldings, citra; orzechy laskowe; drożdże S-04

Po przelaniu do nonica zwanego też doniczką piwo czarne, klarowne, z rubinowymi refleksami, barwa głęboka coca-cola. Piana puchata, raczej średniopęcherzykowa, zostaje niezłą chwilę jak na piwo nalane do donicy.
Aromat: uuu panie. Karmel, odrobina miodu, słodko. Może i szczypta orzecha na obrzeżach, ale subtelna. Taki zapaszek faktycznie w stronę podpiwku, coca-coli. Przyjemny, ale słodki.
Smak: uuu panie! No jest konkret. Wyraźna goryczka, przyjemna. Kawowa, ale czuć podbudowę chmielu. Jest trochę słodyczy z karmelu, jest subtelna ostrość z żyta. Kurcze, dobre to. Są nuty orzecha, ale nie takiego jedzonego po prostu orzeszka laskowego, tylko takie jak w cieście z orzechami: ten lekko ściągający orzechowy posmak obok kawy, czekolady i akcentów chmielowych. Pomimo braku melanoidyn, może przez tą kawę i lekkie miodowe utlenienie, kojarzy mi się to z ciastem orzechowym popijanym gorzką kawą.
Ciało piwa: lekkie do średniego. Wysycenie średnie. Może wydawać się lekko ostre z powodu goryczki i żyta. Gładkie. Cholernie fajnie mi się je popija.

Overall: Hm. Nalałem sobie doniczkę piwa, zająłem się czymś innym, i popijałem Digglera. Zniknął z doniczki w pół godziny, nie absorbując mojej uwagi, ale dostarczając cholernie dużo frajdy z picia od pierwszego do ostatniego łyka. Smaczny, nie nudzi się po kilku łykach. Troszeczkę zaczął się utleniać na miodowo, ale czekał dosyć długo u mnie w barku, zresztą bardzo fajnie się to wpasowało w profil piwa, dodając raczej pozytywnego smaczku.
Może to wynikać z faktu że miałem przerwę w piciu piwa, może to też wynikać z faktu że wreszcie odetkały mi się kubki smakowe- ale Diggler wydaje mi się być jednym z przyjemniejszych, lepiej poskładanych piw jakie ostatnio piłem, i dostarcza całkiem sporo wrażeń jak na 13 BLG.

Ocena: 8/10 Kingpin znowu nie zawiódł, chętnie wrócę do tego piwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz