wtorek, 19 kwietnia 2016

Orval, Raging Bitch (Flying dog)

Orval
Dwa piwa z zagranicy. Oba związane z Belgią. Jeden to klasyk nad klasyki, pochodzący od Trapistów z Notre-Dame d'Orval Orval, drugie to nowoczesne podejście amerykańskiego craftu- Raging Bitch Belgian IPA z Flying Dog brewery.
Raging Bitch



Orval (belgian Ale/Dubbel)
Jasnobursztynowe piwo, z lekko żółtawą, bardzo obfitą pianą, która dziurawi się na średnie pęcherzyki, ale na powierzchni zostaje kołderka do samego końca. Szkło nie sprzyja koronce. Jak to goblety od trapistów.
Aromat: Hm. Wino, trochę miks czerwonego i białego, oraz banany i brzoskwinie. Bardzo przyjemny, może nieco ostry.
Smak: Lekko słodkawe. Znowu nuty bananów i brzoskwiń, tak charakterystyczne dla belgijskich jaśniejszych piw, biszkopt. Goryczki nie ma w samym piwie, ale co ciekawe zostaje na wargach- kiedy po wzięciu łyka oblizałem wargi pojawiła się naprawdę mocna i nieprzyjemna, piołunowa gorycz. Zaskakująca mocno sprawa.
Ciało: Bardzo wytrawne i bardzo wysoko wysycone. Na początku wysycenie aż sprawia problemy w piciu.

Ogólnie: od ocen się powstrzymam z dwóch powodów: wysycenie i dziwna goryczka pozostająca na wargach sugeruje mi że coś w tym egzemplarzu mogło się niestety podziać. Nie zmienia to faktu, że po ogrzaniu się piwa zrobiło się ono ekstremalnie ułożone i po prostu pyszne z tym miksem banana, brzoskwiń i biszkoptu.

Raging Bitch (Belgian IPA)- Flying Dog Brewery
ponownie jasnobursztynowe piwo z imponującą pianą. Klarowne, ładny lacing piany na szkle.
Aromat: Wow, intensywny. Kojarzy mi się troszkę z miodowymi cukierkami na gardło. Jest miodowo-karmelowa nuta, jest też specyficzna mieszanka chmieli i estrów- trochę żywicy, ostrej chmielowej świeżości, ananasa jakby, owoców tropikalnych (ale takich przejrzałych)... Na pewno bardzo charakterystyczny aromat, ciężko go do czegoś porównać.
Smak: średnia słodycz i wysoka goryczka. Może nieco ziołowa ta gorycz. Karmel, okrągła owocowa nuta, charakterna, mocna gorycz, coś jak skóra grapefruita z lekkimi ziołami.
Ciało: średnie ciało, średnie do wysokiego wysycenie.

Overall: Intensywne i powiedziałbym agresywne piwo. Na pewno nie muska kubków smakowych, ono je brutalnie gwałci i nie bierze jeńców. Na pewno nie jest tak ułożone jak Orval. Ale przyznam też, że dawno tak dobrego i tak intensywnego IPA nie piłem. Każdy kolejny łyk wymazuje z pamięci poprzednie, wyrzyna się na języku. I to właśnie w tym piwie jest zajebiste.
PS nazwa w cholerę adekwatna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz