niedziela, 10 kwietnia 2016

Rauchweizen z Schlenkerli

Rauchweizen-Schlenkerla

#WPolsceSięDymi, pomysł mocno promowany przez imć Kopyra, który w sumie lubię- pomysł, aby Polska słynęła z piw wędzonych. I nie jest to głupi pomysł, zwłaszcza że polscy kraftowcy potrafią odpalić wędzone petardy- Preparat z Artezana, Smoked Baltic Porter BBA z Widawy, Porter 55 z Gościszewa czy wczoraj próbowany Mr Hards Rocks Peated z Pracowni Piwa to cymesy z najwyższej światowej półki.
Do tego Grodziskie, polski styl piwa o ponad 700letniej tradycji. Dodatkowo o ile mi wiadomo (mogę się mylić, nie przeprowadzałem jakichś konkretnych badań w tym kierunku), ale raczej w niewielu krajach jest taka ilość fanów wędzonki jak w Polsce. I to hardkorowej wędzonki- od piw z torfem polski beergeek zazwyczaj oczekuje palonego kineskopu i świeżego asfaltu, które to aromaty dla wielu zwykłych śmiertelników są ciężkie do zniesienia. BeerGeecy z innych krajów których miałem przyjemność poznać zazwyczaj na piwa z przedrostkami Smoked czy Peated reagują lekkim "wow"- oczywiście jest to rzecz znana, ale nie częsta. A u nas faktycznie tych wędzonych piw narobiło się w pewnym momencie sporo.

Trzeba jednak pamiętać o tym, że za ojczyznę piw wędzonych uważane są Niemcy. A w Niemczech z wędzonki słynie pewien browar. Browar który pochodzi z Bambergu, i który piwa wędzone robił na długo zanim to było modne. Browar którego piwa są wyznacznikami stylu dla wędzonek bukowych- Czy to Rauchweizen, Urbock, DoppelUrbock czy RauchMarzen. Ten browar to Schlenkerla. I ichniejszy Rauchweizen zagościł dzisiaj u mnie w szkle, a co za tym idzie również na blogu.

Aecht Schlenkerla Rauchbier- Weizen
(Rauchweizen)
Alkohol 5,2%
Rauchweizen to niemiecki styl który łączy cechy klasycznego hefeweizena z bukową wędzonką.
Wygląd: Brązowy. Herbaciany. Traktuję jak Weizena jeśli chodzi o drożdże (tzn wlewam z drożdżami)- piękne błoto. Piana niezła, biała, średnio i drobno pęcherzykowa, z niewielkim lacingiem.

Aromat: Pierwszy motyw to atak wędzonki. Potężna szynka prosto z wędzoka. W tle maszerują lekkie banany. Ostatni akcent stanowi całkiem wyraźny goździk.

Smak: Jest słodycz, taka przyjemna, okrągła, weizenowa, lekko bananowo-ciasteczkowa, może nawet ciut gumy balonowej. Minimalna kwaśność od pszenicy, naprawdę niewielka, lekka kontra goryczkowa z goździkiem w akcji. Po czym wchodzi wędzonka, bukowa, szynkowa, rozlewa się po podniebieniu i mam lekkie wrażenie jakbym wydychał dym. Wędzony aftertaste jest o wieczność dłuższy od samego weizenowego smaku.

Ciało: średnio-lekkie, średnie wysycenie (niższe niż w klasycznych hefeweizenach). Z uwagi na ilość szynki w szkle doznania znacznie intensywniejsze, ale też piwo słabiej pijalne od hefeweizena.

Overall: Ważna informacja: piwo było już pod koniec albo i po dacie ważności (04/2016). Weizenom to nie służy. Być może gdyby było świeższe byłoby bardziej bananowe, słodsze... Ale muszę uczciwie powiedzieć: jak na ten ekstrakt, ta wędzonka wykopuje z butów. Owszem, gdybym miał wybrać bardziej sesyjne piwo na cały wieczór, Banany na Rauszu z browaru Reden by wygrały. Ale gdybym miał porównać je head to head, nie miałyby szans- wędzonka z Schlenkerli niszczy.

Oceny nie będzie. Legend się nie ocenia, poza tym to wyznacznik stylu, piwo które jest raczej wzorcem niż ma podlegać ocenianiu według wzorów. Tak powinien smakować uwędzony na maksa Rauchweizen. Zalecam spróbowanie (o ile nie macie alergii na wędzonkę w płynie), chociażby w celach edukacyjnych. Ale jeśli lubicie mocną bukową wędzonkę, to się zakochacie.

PS ciekawostka: Urbock ze schlenkerli nie wywarł na mnie takiego wrażenia gdy go piłem.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz