sobota, 9 kwietnia 2016

Mr Hard (BA), Hey Now (wheat wine BA), Mr Hards Rock's- Peated& Milkd

Hey Now Wheat Wine BA & Mr Hard BA

Jak po tytule możecie się domyślić- byłem w taphousie i wyhylyłem nowiuteńkie cymesy od znanej i kochanej Pracowni Piwa. Nie przedłużając:


Mr Hard's Rocks Milk- Milk Imperial Stout
Czorne jak diaboł. Pianę ma.
Aromat: kakao, czekolada, mleczna słodycz, i ta charakterystyczna dla Mr Hards Rocks nuta utlenienia a la lukrecja i figi. Konkret.
Smak: Spora słodycz z wyraźną goryczkową kontrą. czekolada, lekkie mleczne nuty.
Ciało: pełne, choć jak na RISa średnio pełne. Nisko wysycony. Alkohol-cóż, czuć że to mocarz, ale nie pojawia się w smaku czy na przełyku.

Overall: hmm... dobre, ale chyba mogłoby poleżeć. Mr Hards Rocks wspominam lepiej, zwłaszcza wersję roczną.

Ocena: 7,5/10

Mr Hards Rocks Peated- Peated Imperial Stout
wygląda jak mleczny brat.
Aromat: Kooooonkret. Peated. Wędzonka. Niekoniecznie mi się to kojarzy z palonymi kablami czy kineskopem, ale na pewno nie szynkowa. Faktycznie w stronę szkockich single malt np Ardberga. Do tego gorzka i słodka czekolada.
Smak: nooo panie. Tak fajnego Peated RISa to nie piłem chyba. Konkret wędzonka z nutami deserowej czekolady. Sztos.
Ciało: podobnie jak w przypadku mlecznego brata, chociaż chyba nawet lepiej ułożone się wydaje.

Overall: konkret: mega przyjemna torfowa wędzonka i w pizdu gorzkiej czekolady. A i ta charakterystyczna nuta utlenienia z Mr Hards Rocks w stylu fig i lukrecji też jest. Jak Pracownia to robi że im się piwa identycznie starzeją?!

Ocena: 8,5+/10. Sztos, panie. Zajebiste.

Mr Hard BA (red wine barrel aged Barley wine)
Rubinowy kolor i niezła biała piana.
Aromat: Karmel, jabłko, czerwone wino, toffe, mnóstwo słodkich, słodowych nut, jabłka, wina.
Smak: mocno słodkie z kwaskowym winnym finishem. Może nawet nieco winno-octowym. Jabłka, mnóstwo słodkości w stylu karmelu i tym podobnych.
Ciało: nisko wysycone, pełne, lepkie, barley-wine pełnym pokalem.

Overall: Piłem w życiu lepsze Barley Wine. Konkretnie Old Sherry oloroso z Evil Twin Brewing. No i może Freudian Slip też z Evil Twin był według mnie nieco lepszy. I ponieważ na tym lista się kończy, szczerze polecam, jest zajebiste. Chociaż może nieco ostre na finishu, wytrawna kwaskowość z beczki po winie miesza się tam z lekkim alkoholem. Ale w takim piwie jest to na miejscu.

Ocena: 8/10

Hey Now Wheat Wine BA (red wine barrel aged wheat wine)
Zapach: O kurwesku, co oni odpalili. Owoce. Banany, mango, brzoskwinie, i inne owocowe słodkości, wpieprzyli to do jednego pojemnika i zmiksowali. Z bardzo subtelną nutą miodu. Pachnie i bananem, i amerykańskimi chmielami w najbardziej owocowo- tropikalnym stylu.
Smak: Owoce. Mocno słodkie, z lekką kwaskową nutą od owoców. Banany, brzoskwinie, morele. I ciasteczka.
Ciało: pełne, gładkie, nisko wysycone, perfekcyjnie ukryty alkohol.

Overall: Hey Now Wheat wine rozpieprzył resztę stawki w moim odczuciu. Kij z beczką, kij z laktozą, kij z wędzonym słodem. Arcyprzyjemne, megaowocowe piwo. Jak na ten ekstrakt i alkohol siorbałbym jak turysta wodę na Saharze. Piękny aromat, cudowny smak. Beczka po winie wniosła odrobinę może kwaskowości, trochę więcej owoców i "czuję zapach wanilli..." (jak to śpiewał pewien warszawski raper) ale tego ostatniego nie jestem pewien- owoce to zmiażdżyły.

Ocena: 9,5+/10.
Tak, są lepsze piwa na tym świecie. Ale gdybym miał wybrać jedno piwo które chciałbym pić do końca świata, Hey Now Wheat Wine BA znalazłoby się na liście pretendentów.

Overall: Pracownia Piwa swoimi cymesami nie zawodzi. Sztosy z najwyższej piwnej półki. Poza Imperial Milk Stoutem który był tylko bardzo dobry (no ta Pracownia to chyba tylko kupony obcina, żeby tylko bardzo dobre piwo zrobić, to im się chyba poprzewracało) reszta prezentuje poziom zajebiste wzwyż.
Polecam spróbować. Nie chcę nadużywać wyrazów nacechowanych pejoratywnie, ale w mojej opinii-wykurwiste.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz