niedziela, 12 marca 2017

Browar Stu Mostów- Wrclw Barley Wine /Piwny Most #3

Trzecie piwo w tej krótkiej piwnej podróży przez Europę (bez ruszania dupy z domu). Barley Wine z browaru Stu Mostów, uwarzone z dodatkiem melasy trzcinowej. Wersja leżakowana w beczce (bodajże po bourbonie) ma być piwem festiwalu rumu. O ile czegoś nie pokręciłem.

WRCLW Barley Wine- Browar Stu Mostów

Pierwszy niuch:
Słodko, trochę karmelowo, trochę faktycznie melasa, cukier trzcinowy, lekkie nuty przejrzałych owoców.

Bardzo, bardzo, bardzo ciemny rubin, dojrzała wiśnia- mniej więcej ten kolor ma to piwo. Piana minimalna, beżowa, utworzyła się leniwie i nie przykryła nawet całej powierzchni piwa.

Aromat:
Pierwszy niuch ze szkła bardzo ciekawy, takie bardzo słodkie wino. Czerwone. Teraz suszone owoce (kojarzące się z figami), czuć też bardzo wyraźnie bardzo przyjemną słodycz a la cukier trzcinowy, rum, trochę rodzynki. Zapach ładny, słodki, "lepki", nie powalający może intensywnością, ale ciekawie przełamany tą lekką nutą czerwonego wina. Bardzo przyjemny.


Smak i odczucie w ustach:
Ajjjj. Pyszne piwo. Dokładnie taka jest moja reakcja i możecie mi wierzyć, że już mam banana na twarzy jak stąd do wieczności. Bo pierwszy łyk i piwo jest po prostu pyszne.
Potężna ale bardzo przyjemna słodycz. Bardzo wyraźnie zaznaczona jest tam melasa z trzciny cukrowej, a raczej po prostu posmak cukru trzcinowego.
Przyjemny karmel. Delikatna wiśnia. Bardzo fajny lekko przypalony posmak, ciężko go jednoznacznie określić, coś w stylu syropu karmelowo-kawowego, albo mlecznej czekolady z karmelem.
Niskie wysycenie, delikatny alkoholowy posmak- ale to raczej wrażenie takiego likieru, niż faktycznie jakieś rozgrzewanie czy tym bardziej pieczenie. Półpełne ciało, ale zdecydowanie lżejsze niż barley wine być powinno.

Overall:
Pyszne piwo. Bardzo ciekawe.
Odnoszę wrażenie że trochę bliżej mu do Belgian Strong Dark Ale niż do Barley Wine- jest zdecydowanie ciemniejsze, bardziej czekoladowe, rodzynkowe, również te posmaki cukru trzcinowego, melasy, likieru czekoladowego bardzo mi się kojarzą właśnie z ciemnymi, belgijskimi mocarzami. Oczywiście brak tutaj tego profilu drożdży- ale muszę przyznać że bardzo chętnie bym spróbował tego piwa przefermentowanego belgijskimi drożdżami. Mógłby z tego wyjść genialny Quad.

Póki co jest pyszne, deserowe piwo, niesztampowe barley wine, ale bardzo ciekawa interpretacja. Bardzo chciałbym spróbować tego piwa leżakowanego w beczce.

Może i nie jest to klasyczny barley wine, ale jeden z ciekawszych polskich Strong Ale (włączając w to inne barley wine) niewątpliwie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz