środa, 22 marca 2017

Tea Time BrewPub- Land of Hop & Glory

Kolejne zabutelkowane piwo z krakowskiego Tea Time BrewPub, warzone w Twiggu IPA- Land of Hop & Glory. Według opisu, "zdecydowana angielska goryczka i owocowy aromat amerykańskiego chmielu".

Land of Hop & Glory- IPA- Tea Time BrewPub

Pierwszy niuch:
no jest amerykański chmiel, słodkie owocki i trochę karmelu.

Ładna, bursztynowa barwa, piwo klarowne, wielka czapa średniopęcherzykowej piany której wcale się nie spieszy żeby opaść.



Aromat:
Ze szkła przede wszystkim narzuca się bardzo ostra żywica, mocno iglasta, wpadająca już w terpentynę. Potem mamy bardzo przyjemne, bardzo słodkie nuty- karmel wymieszany z owocami tropikalnymi. I to taki przyjemny, słodki karmel. Ta żywica się bardzo narzuca, strasznie dawno nie czułem tego zapachu w piwie. Ba, zapach jest taki na granicy żywicy i rozpuszczalnika, zaczynam się zastanawiać czy to nie octan etylu tak zawadiacko mi tu lakierem do drewna zajeżdża. Niestety, raczej tak.

Smak:
Lekka słodycz, nuty karmelowe, biszkoptowe, chlebowe, umiarkowana, lekko ziołowa goryczka. Sporo nut cytrusów, kwaśnych owoców gdzieś pośrodku. Delikatny, chemiczny posmak. Generalnie dosyć klasycznie jak na IPA, ale smacznie, z delikatnym niemiłym akcentem acetonu wymieszanego z terpentyną.

Ciało: średnie, umiarkowane wysycenie, pije się nawet przyjemnie.

Overall:
Gdyby nie wrażenie, że ktoś mi wlał trochę lakieru do drewna do piwa (a winię za ten zapach mieszankę nut żywicznych i octanu etylu) to było by to solidne, klasyczne (w dzisiejszych czasach, kiedy english IPA jest na wymarciu) IPA. Nadal jest nawet smaczne, ale z powodu nieco wadliwego aromatu nie chce się go za bardzo wąchać- a szkoda, bo pod spodem czają się całkiem fajne słodkie owocki.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz