czwartek, 9 marca 2017

Naparbier- Avant-Garde (Belgian Strong Ale 2016) /Piwny Most #1

Browar Stu Mostów z Wrocławia uwarzył kolejne piwa kooperacyjne z zagranicznymi browarami- Double Cherry Rauchweizenbock z hiszpańskim Naparbier oraz porter bałtycki z holenderskim Jopen Bier. Ponieważ oprócz wspomnianych wcześniej kooperacji mam również piwa warzone "solo" przez każdy z powyższych browarów, utworzył się z tego bardzo ładny "piwny most". Także w tym tygodniu krótka kraftowa podróż po Europie- zaczynamy od piwnej Belgii warzonej w Hiszpani od Avant Garde, przez Wrocław, kończymy niespodziewanie w Holandii Hiszpańską Inkwizycją. Bo nikt nie spodziewa się Hiszpańskiej Inkwizycji. Zwłaszcza w Holandii.

Avant-Garde- Belgian Golden Strong Ale 2016- Naparbier

Pierwszy niuch- potężna słodycz ale też ostra kwaskowość. Ciekawe.

Piwo faktycznie złote, lekko opalizujące, wysoka, puchata, biała piana. Delikatnie zaczyna zdobić szkło. Bardzo ładna piana jak na piwo które ma 11%.

Aromat:
Dzikość, stajnia, funky, ale też bardzo przyjemne, bardzo słodkie nuty. Trochę kwach, trochę zakiszona kapustka. Do tego słodki biszkopt, delikatne, słodkie owoce, jakby banany, ale póki co zdominowane przez dziko-kwaśną stronę tego piwa. Ciekawe, bo Belgian Strong Ale to nie powinien być kwach. Z opinii na RB wynika że piwo się raczej zakaziło. Chociaż z drugiej strony, im bardziej piwo się ogrzewa, tym więcej cytrusa, słodkiej brzoskwini, nut typowo Golden Ale, a mniej kwacha. Bardzo ciekawe.


Smak i odczucie w ustach:
Tutaj z kolei mocno zbożowe, kukurydziane wręcz, z lekko zaznaczoną goryczką. W drugim łyku do głosu dochodzi potężna słodycz oraz bardzo mocno rozgrzewający alkohol. Jest delikatna, cytrynowa kwaskowość, z czasem coraz intensywniejsza, bardziej z cytryny w stronę świeżych cytrusów, goryczka jak wspomniałem delikatnie zaznaczona, zbalansowana, delikatnie ziołowa. Delikatne owoce w stylu brzoskwini, biszkopt, lekkie nawet fenole na podniebieniu się pojawiają. Z czasem coraz więcej tych fenoli, troszkę pieprzu nawet.
Wysycenie dosyć niskie, alkohol mocno grzejący, obecny. Ciało półpełne.

Overall:
Hm... ciekawe piwo. Na początku zdecydowanie najdalsza od ideału propozycja z Naparbier jaką próbowałem (a ostatnio było ich trochę- chociażby wczoraj bardzo przyjemny, bardzo słodki Sandokan, wcześniej Avant Garde Barley Wine, jeszcze jakiś RIS. Znaczy Potemkin. Dobry był). Ba, wręcz wadliwa. Ale po lekkim ogrzaniu piwo rozwija się na plus i zaczyna mi coraz bardziej smakować. Pod koniec jestem z niego już całkiem kontent, bo wady ukrywają się skutecznie, a z piwa wychodzi wszystko co dobre. Chociaż nadal do Barley Wine i Potemkina nie ma startu, to niewątpliwie jest ciekawie.
Na minus- no nie gra coś w aromacie, na początku nuty jakby piwo lekko skisło, potem idą bardziej w kierunku DMSu, delikatnie psując zapach piwa. W smaku też jest jakaś taka kukurydziana nuta, narzuciła mi się zwłaszcza na początku.
Na plus- spora ale przyjemna słodycz, bardzo przyjemna cytrusowość się zaczyna po jakimś czasie objawiać, po chwili podkreślona też delikatnym pieprzem. Piwo wygląda też ślicznie. I bardzo ładnie się rozwija w czasie degustacji. Robi się lepsze z każdą minutą. Po mocnym ogrzaniu dołączają
Bardzo ciekawie zaznacza też różnicę między Belgian Golden Strong Ale i Triplem- jest zdecydowanie pełniejsze, niżej wysycone i słodsze od Belgian Tripel.
Pijalność w sumie niewiele mniejsza niż w Belgian Triplach, także uwaga, bo opróżnienie buteleczki nie zajmuje mi wiele czasu, a 11% to nie w kij dmuchał.

Reasumując: lekko wadliwe, ale overall smaczne i bardzo ciekawe piwo. Nie pamiętam kiedy ostatnio piłem Belgian Golden Strong Ale, także poniekąd unikatowe. 
Myślę że beczka po Calvadosie by tutaj pasowała idealnie.

PS Szwagier stwierdził że pyszne. I co ciekawe, po ogrzaniu alkoholu nie czuć, był zdecydowanie ostrzejszy kiedy piwo było chłodniejsze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz