niedziela, 19 marca 2017

Miód Pitny niesycony- Dwójniak Warmiński

Dzisiaj rzecz szczególna, na którą polowałem już od dawna, a trafiłem przypadkiem w niezawodnych Tanich Alkoholach w Krakowie na ulicy Kobierzyńskiej.

Miód Pitny niesycony.
Dlaczego miód pitny niesycony jest tak cenny? Sycenie miodu to proces analogiczny do gotowania brzeczki piwnej- tylko tutaj w brzeczce zamiast słodu mamy miód. Niestety, bardzo zdrowe enzymy zawarte w miodzie giną w temperaturze około 40*C, więc ten proces je niszczy. Zwiększa natomiast klarowność trunku, zmniejsza ryzyko zakażeń, brzeczka sycona łatwiej i szybciej fermentuje.
Miód pitny niesycony nie jest poddawany w ogóle obróbce termicznej, więc nadal zawiera korzystne dla zdrowia substancje które gotowanie brzeczki zabija (przede wszystkim wydzielane przez pszczoły enzymy, ale też olejki eteryczne, witaminy). Jest dzięki temu znacznie zdrowszy. Niestety, ma to swoją cenę- dłużej fermentuje, i podobno dłużej też powinien leżakować, łatwiej też oczywiście o zakażenie trunku.

Dwójniak Warmiński- dwójniak niesycony z malinami- Mazurskie Miody

Piękny, klarowny, bursztynowy trunek.

Aromat:
Przepiękny, złożony, słodki aromat.
Ciężko tu mówić o miodzie, jest delikatne toffe, jest bardzo słodki karmel, ale są przepiękne nuty kwiatowe, potem wyraźna ale nie dominująca nuta malin, bardziej kojarząca mi się z suszonymi niż ze świeżymi owocami. Całości dopełniają subtelne, winne nuty. Może sobie wkręcam, może to też kwestia po prostu jakości trunku (chociaż był stosunkowo tani), ale jest w tym aromacie coś więcej niż te nuty które zazwyczaj pojawiają się w miodach pitnych z malinami, takie kwiatowe jakby aromaty.
Alkohol ukryty perfekcyjnie.

Smak:
Potężna słodycz, arcyprzyjemna. Na początku delikatna nuta toffe, słodziutkiego, potem nadchodzi przyjemna minimalna kwaskowość z wyraźnymi nutami owoców, wśród których dowodzi malina ale znalazło się też miejsce dla np jabłuszka- wspaniale przełamuje to słodycz, przez co trunek nas nie zamula. Wbrew krótkiemu opisowi smak jest bardzo złożony, ale świetnie zharmonizowany, przez co ciężko wyłapać tu kolejne nutki, wplecione jak poszczególne instrumenty w filharmonii w utwór- dlatego pozostanę przy tych kilku najistotniejszych.
Alkohol dość dobrze ukryty, z czasem zaczyna leciusieńko zaznaczać swoją obecność bardzo delikatnym pieczeniem, delikatnie też rozgrzewa w przełyk. To swoją drogą ciekawe- w miodach syconych znacznie bardziej wyraźny jest często w aromacie, tutaj w aromacie go po prostu nie ma- ale minimalnie bardziej wyczuwalny jest w ustach. Sam trunek jako dwójniak oczywiście pełny, bardzo przyjemnie oleisty.

Overall:
Pięknie pachnący, przepyszny, i bardzo, bardzo zdrowy trunek (pomijając aspekty negatywne dla każdego napoju zawierającego alkohol). Piękny aromat, jednak bardziej złożony niż w przypadku miodów syconych z którymi miałem do czynienia, może to autosugestia, ale jest wrażenie że "jest tam coś więcej", takie nuty olejków eterycznych kojarzące się z kosmetykami- ale w najbardziej pozytywnym znaczeniu.
Smak potężny, intensywny, tutaj już wielkiej różnicy wobec trunków syconych nie ma- ale muszę przyznać że jest to przepyszny miodek.
Mam nadzieję że więcej tych miodów dotrze do Krakowa, ponieważ dostępne były tylko Dwójniak Warmiński którego zakupu nie dałem rady sobie odmówić i trójniak. Miodosytnia Destylarni Piasecki, odpowiedzialna za Miody Mazurskie (o ile dobrze rozumiem powiązania wynikające ze strony internetowej) ma znacznie więcej miodów w ofercie. Chętnie spróbuję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz