niedziela, 5 marca 2017

Lodołamacz, Królowa Lodu- Browar Spółdzielczy, Cydr Lodowy Feat panna J.

Lodołamacz- Wymrażane double IPA- Browar Spółdzielczy

Piękne piwo. I pomijam tutaj już oczywiście piękną etykietę. Piękna, drobna, jasna piana, bursztynowe, opalizujące piwo. Śliczne, zwłaszcza piana.

Aromat:
Lekkie toffe, karmel, delikatnie mleczny, sporo również chmielu. Słodkie, likierowe owoce.

Smak i odczucie w  ustach:
Potężna słodycz, mocna, lekko łodygowa goryczka.
Zwraca uwagę potężna ulepkowatość, ciężar piwa, to jak bardzo likierowo ono jest.

Panna J.: Bardzo gęste, goryczkowe na końcu, czuć takie graefruity itp, ale nie są to klasyczne tropiki.

Faktycznie, są owoce, ale bardziej kojarzące się z kandyzowanymi czy utopionymi w syropie. Świeże, niemalże przejrzałe owoce wrzucone do syropu czy likieru. Na języku zostaje długi posmak mango i liczi.
Wysycenie jest niskie, a alkohol nieźle ukryty pod gęstością piwa oraz lekko żywiczną goryczką.



Overall:
Mam mieszane uczucia.
Na pewno piwo jest bardzo wysokiej jakości, zwłaszcza po podstawowej wersji (zakładam że jest to wymrożone Ósemkowe a nie uwarzone specjalnie double IPA), która była dla mnie poprawnym, przeciętnym, i nieco zbyt słodowym IIPA robi duże wrażenie.
Z drugiej strony nie oferuje wiele więcej niż chociażby Molotov Coctail który można kupić za połowę tej ceny.
Oczywiście z trzeciej strony muszę docenić wysiłek jaki browar włożył w produkcję tego piwa, niesztampową, piękną etykietę.
Muszę przyznać że jest bardzo smaczne, i że chciałbym się przekonać jak by smakowało leżakowane w beczce po białym winie czy calvadosie.
Także reasumując- pomimo że doceniam wysiłek browaru, i naprawdę mi to piwo smakuje, to nie wykopuje z papci, nie jest też sztosem o który warto się zabijać (o stosunku cena jakość nawet nie będę pisał bo przy tak trudnej produkcji koszty muszą być wyższe). Jeśli browar popracuje nad bazą i użyje odpowiednich beczek do finishowania tego piwa, może być faktycznie piwo warte każdej ceny. Póki co, pomimo że faktycznie jest to towar z górnej półki, to można taniej kupić co najmniej równie dobre piwa, i to pomimo tego że nie były wymrażane.
Warte spróbowania, ale nie zabijania się o nie.
Doskonale łączy się z suszonym mango albo ananasem.

Królowa Lodu- Wymrażany Imperialny Stout- Browar Spółdzielczy

Czarne piwo, drobna, beżowa piana. Ponownie, wygląda bardzo ładnie. Lekkie burgundowe refleksy przy brzegach.

Aromat:
Przyjemne, intensywne, palone nuty. Do tego bardzo delikatne nuty czerwonego wina. Kawa, kakao, odrobinę gorzkiej czekolady, lekkie czerwone wino w klimacie porto, lekkie skojarzenia z orzechami.

Smak i odczucie w ustach:
Aż narzuca się tutaj smak palonego ziarna. Oraz gładkość tego piwa. Nie jest natomiast tak dosadnie syropowe jak lodołamacz.
Spora słodycz i delikatna, mocno palona goryczka.

Panna J:"na pewno czuję kawę. Nie taką świeżo zaparzoną tylko taką odstaną. W smaku jest słodziutkie, jest goryczka ale jest słodziutkie, bardzo aksamitne w odczuciu. Kojarzy mi się trochę z gorzką czekoladą. Nawet, chociaż nie jest tak dobre jak Organic Chocolate Stout ;) Albo Tokyo*, ale jest bardzo dobre. Pomimo że nie lubię za bardzo Imperialnych Stoutów".

Niskie wysycenie, delikatne małe bąbelki, odrobinę kłują w język, ale poza tym faktycznie jest bardzo aksamitne. Bardzo kawowe, trochę gorzkiej czekolady, sporo palonego ziarna, kakao.

Overall:
Bardzo dobry Imperialny Stout. Tylko tyle albo aż tyle.
Gdybym dostał tego RISa z nawet topowego światowego browaru jako po prostu imperialny stout zapewne byłbym kontent, Ale z drugiej strony na pewno nie jest top 3 polskich imperialnych stoutów. Z jednej strony piwo jest naprawdę dobre, a z drugiej oczekiwałem trochę więcej.
Podobnie jak w przypadku Lodołamacza- bardzo dobre piwo, warte spróbowania, ale nie zabijania się o nie.
Po mocnym ogrzaniu robi się już totalnie team słodyczka, a kiedy dodatkowo odgazuje się do zera to mamy słodki likier kawowy z paloną kontrą. Bardzo dobry.
Jak większość RISów świetnie pasuje do suszonego kokosa.

Także dwa bardzo dobre piwa z Browaru Spółdzielczego. Gdyby nie otoczka, kłótnie o "sztosy" i ich cenę oraz dostępność z jednej strony a strasznie optymistyczne, wręcz oderwane od rzeczywistości recenzje z drugiej strony- pewnie radość z picia też byłaby jakaś większa. Chociaż faktycznie są to piwa bardzo wysokiej jakości, to nie tak oderwane od reszty jak Buba Extreme, i najlepsze double IPA czy RISy spokojnie mogą z nimi konkurować.
PS wielkim plusem jest na pewno fakt, że etykiety można łatwo oderwać ;)

Cydr Lodowy- Cydr Chyliczki

"Cydr Lodowy". Nie do końca jestem pewien produkcji tego cydru. Oryginalnie produkcja cydrów lodowych może budzić skojarzenia z węgierskim tokajem Aszu- owoce zbiera się bardzo późno, kiedy zmrożone są już pierwszymi przymrozkami, przesuszone, i ekstremalnie "zcukrzone" dzięki temu (kto miał przyjemność jeść takie przemrożone jabłuszko powinien wiedzieć o co chodzi). Natomiast z uwagi na problemy chociażby z pogodą w ostatnich latach, często po prostu wymraża się sok jabłkowy. Na jeden litr cydru lodowego zużywa się 7 do 10 razy więcej jabłek niż na klasyczne, lekkie cydry.

Trunek barwy głębokiego złota, lekko opalizujący.

Aromat: Jabłka, tłoczony sok jabłkowy, winna nuta, dżem jabłkowy taki domowy z przecieranych jabłek, Jest też taka lekko jakby dzika nuta, może trochę przyprawowa, dosyć specyficzna, mocno przełamująca zapach. Bardzo przyjemny aromat.

Smak i odczucie w ustach:
Ależ potężna słodycz! Lekko kwaskowy, ekstremalnie jabłkowy, ekstremalnie słodki.

Panna J: "słodki, bardzo słodki, nie czuć w ogóle alkoholu. Aromat bardzo jabłkowy, ale przełamany czymś, mocno specyficzny. Taki soczek."

Tutaj muszę potwierdzić, cydr jest w ogóle nie wysycony, pomimo potężnej słodyczy bardzo pijalny, faktycznie, bardzo intensywny w smaku, mega słodkie, cukrowe wręcz jabłka przełamane przyjemną kwaskowością.

Overall:
Tak słodkiego i ulepkowatego jabłecznika jeszcze nie piłem. Ale jest pyszny. Bardzo dobrze się go pije, pomimo potężnej słodyczy nie zamula. Słodszy znacznie bardziej niż potężne barley wine, ale z uwagi na kwaskowość i orzeźwiający charakter trunku pije się go łatwiej.
Wspaniały trunek, wybitnie deserowy, okrutnie słodki. Na pewno zaskakujący, muszę jeszcze buteleczkę dorwać i ze starszym pokoleniem osuszyć. Ciekawe jakby smakował cydr leżakowany w beczce po np takim bourbonie, albo sherry dla większej kontry?
Bardzo polecam. Tylko uprzedzam, że po nim barley wine będzie się gorzkie wydawało.

Marzyły mi się jakieś lody śmietankowe do kompletu. Ale akurat nie miałem.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz