środa, 22 marca 2017

Jan Olbracht- Milk Stout (Kuźnia Piwowarów 2016)

Dobra. Stał i czekał, wreszcie się doczekał. Milk Stout, zwycięska receptura Michała Białozóra z Kuźni Piwowarów 2016. Uwarzony w browarze Jan Olbracht. 15% ekstraktu, 5,2% alkoholu.

Milk Stout- Jan Olbracht, receptura Michał Białozór

Pierwszy niuch- wyraźne nuty czekoladowe, delikatna kawa, lekka śmietanka. Bardzo ładnie i stylowo.

Piana jak na coli, głośno syczała podczas nalewania, w sekundę po odstawieniu butelki na blat już jej nie było. Cóż. Piwo swoje czekało, ale w dobrych warunkach, i takie zachowanie piany to nie jest coś czego bym oczekiwał.
Samo piwo natomiast w szkle czarne, w prześwicie widać że jest klarowne, wyraźne brązowe przebłyski.



Aromat:
Czekolada przede wszystkim. Mleczna i deserowa. Czuć lekką kawę i śmietankową słodycz laktozy, chociaż jakoś wrażenie latte to nie robi. Kokosa raczej tutaj nie czuję. Może coś na granicy autosugestii, ale nie jakieś wyraźne nuty.

Smak:
Lekka słodycz, delikatna kwaskowość. Goryczka praktycznie niewyczuwalna.
Pierwsze wrażenie- lekka, kwaskowa kawa. Hm. Sporo tej kawy nawet jak na milk stout. Zaskakująca też ta kwaskowość. Dziwny posmak, jakby lekko wiśniowy. Trochę karmelu.

Ciało:
byłoby przyjemnie gładkie, gdyby nie nieprzyjemnie żywe, ostre wysycenie. Niskie, ale lekko szczypiące język.

Overall:
Dobry milk stout. Ale do poziomu bardzo dobrego mu trochę brakuje.
Dosyć przyjemny aromat. Słodki, czekoladowy. W smaku taka lekka, kwaskowa kawa. Lekkie mleczne nuty, chociaż nie ma tutaj tego połączenia w stylu kawy z mlekiem, raczej słodka, kwaskowa, czarna kawa i oprócz tego nuty mleczne.
Na minus na pewno zachowanie piany (a raczej jej brak), dziwne wysycenie, odrobinę dokuczające.
Kwaskowość... mogłoby jej nie być, wolałbym więcej czekolady, ale nie przeszkadza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz