wtorek, 25 października 2016

Browar Stu Mostów- Schops (baran)

Mówiłem Wam że uwielbiam historyczne ciekawostki? A najbardziej chyba te przywrócone do życia style z ziem polskich (czy częściowo polskich) jak Chociebuskie, Rosanke czy obecnie Schops.

 "Pszeniczny symbol Wrocławia – Schöps, warzony był już w XVI wieku, uznawany był za jedno z czołowych piw ówczesnej Europy. Historia tego piwa urywa się przeszło dwa wieki później, a do dnia dzisiejszego nie zachowała się żadna receptura. Wraz z międzynarodowym zespołem odtwarzamy ten styl, bazując przede wszystkim na opisach kronikarskich smaku tego piwa i wiedzy nt. dawnego piwowarstwa na terenach dolnego śląska. Piwo posiadało unikatowy, miodowo-muszkatołowy aromat, było oszczędnie chmielone, więc charakteryzowało się znaczną słodyczą, kontrowaną nieco przez kwaśność pochodzącą od bakterii kwasu mlekowego bytujących w porach dębowych beczek, w których fermentowało i leżakowało."

Resztę (czyli również sporo informacji na temat zasypu, chmielenia, drożdży itd) znajdziecie na stronie Browaru Stu Mostów- KLIK!
Bo to Browar Stu Mostów wziął na barki ciężar odkopania i spróbowania przywrócenia do życia tak zapomnianego stylu piwa. Chwała im za to. I generalnie powinienem napisać jak zajebiści są, (zwłaszcza po Art.+9, który był jednym ze zdecydowanie najlepszych piw w tym roku) ale zamiast tego wolę wziąć się za piwo.

Schops- Browar Stu Mostów

Sugerowane szkło to szklanka weizenowska. Ja postanowiłem skorzystać jednak z prostego pokalu. Bo tak. I bo muszę wreszcie sprawić sobie sensowną szklankę do weizena ;)


Bardzo mocne psyknięcie przy otwieraniu butelki. Zapach ciekawy. Na pewno jest ostrość dzikich drożdży, lekka kiszonka. Ale poza tym słodkie nuty. Niemalże waniliowe.

Piwo barwy herbacianej, taki ciemny bursztyn, zmętnione, ładna wysoka piana, złożona z drobnych bąbelków, powoli się redukuje. Jak na ten pokal, jest dobrze.

Aromat: Tutaj nadal pierwsze rzucają się nuty od dzikich drożdży, ale jest też gałka muszkatołowa, jest lekki zapach zielonego jabłuszka, tylko nie aldehyd octowy, nie niedojrzałe jabłko i farba emulsyjna, a zapach cukierków (landrynek) o smaku zielone jabłuszko. Dosyć specyficzny.

Wow. Świetny smak. Powiem krótko: tego oczekuję po sesyjnym, słodowym piwie.
Spora słodycz, leciutka, subtelna kwaśność.
Od razu narzuca się też bardzo wysokie, musujące, lekko szczypiące wysycenie.
Mówiłem że spora słodycz. To teraz czas na szczegóły. Bardzo przyjemna. Biszkoptowa, z nutą... hm... jakby mleczną, jakby wanilii? I gałką muszkatołową. Miód? A owszem, jest delikatny posmak miodu gryczanego, ale bardzo subtelny. Lekka, przyjemna kwaśność. Jakby... Hm. Dżem z jabłek? I lekko wyczuwam wpływ gałki muszkatołowej.
Na podniebieniu zdecydowanie zostaje bardzo długi posmak w stylu wanilii czy mlecznej czekolady.

Ciało lekkie, wysycenie bardzo wysokie, musujące, o czym już wspominałem. Pijalność niezła, chociaż wysycenie ją leciutko ogranicza, za to sesyjność obłędna, bo po całej butelce nie czuję się napchany, jak to jest w przypadku również wysoko wysyconych eurolagerów.

Overall:
Fantastyczne, słodkie, lekkie, przyjemne piwo. To może, a raczej powinien być absolutny hit.
Ja wiem, że teraz piwo słodkie jest złe. "Przynajmniej nie jest słodkie"-Docent. No chyba że to Milk Stout, ale wtedy może być tylko odrobinę słodki. Może tylko Barley Wine się za to nie obrywa.
Ale ja piwa słodkie, ale dobrze zrobione, bardzo lubię. Niestety jeśli chodzi o piwa lekkie, to jest takowych mniej co dobrze zrobionych pilsów rzemieślniczych.

A tutaj- boom. Słodkie, ale bardzo, bardzo przyjemne, w ogóle nie mulące piwo. Delikatne ciastko, mleczny posmak, taki pseudo waniliowy, gałka muszkatołowa która budzi delikatne skojarzenia z ciasteczkami korzennymi, delikatna tylko kwaśność, wysokie wysycenie które ożywia piwo, kontruje słodycz szczypaniem w język...
I do tego cholernie oryginalne piwo. To nie jest zakwaszony hefeweizen, to nie jest hefeweizen z gałką muszkatołową. Wyraźnie czuć nowy styl piwa. A raczej stary styl. Wyraźnie czuć oryginalny smak, tak smakującego piwa nie spotkałem. A ja uwielbiam poznawać nowe smaki.

Jestem zachwycony.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz