poniedziałek, 10 października 2016

Browar Widawa- RIS- Imperial Wild Black Kiss Bourbon BA

Dzisiaj RIS po którym wiele sobie obiecuję. Wild Black Kiss z beczki po bourbonie było piwo miażdżącym, wykurwistym wręcz. Imperial Wild Black Kiss z beczki po whisky było świetne, chociaż może nie aż tak dobre jak Wild Black Kiss.
Dzisiaj zakończę trio, próbuję Imperial Wild Black Kiss z beczki po bourbonie, dodatkowo odleżakowane jakiś czas u mnie w barku. Termin przydatności do spożycia tego piwa minął dwa dni temu, ale oczywiście w przypadku ciemnego, mocnego piwa im dłużej po terminie tym lepiej.


Imperial Wild Black Kiss Bourbon BA- Russian Imperial Stout- Browar Widawa

Przy nalewaniu widać że piwo jest klarowne, brunatne z rubinowymi refleksami. Niestety na dole czaiło się ponad centymetr osadu który ochoczo chlupnął mi do sniftera i całość paskudnie zmętnił. Piana niewysoka, ale drobniusieńka, ładnej barwy, niestety dosyć szybko zniknęła.


Zapach:
Jest fantastycznie. Przede wszystkim w przeciwieństwie do wersji leżakowanej w beczce po Whisky, tutaj wyraźnie czuć że piwo zdziczało. Jest octowość, ostra nuta cierpkiej, nie do końca dojrzałej wiśni czy kwaśnego jabłka. Co prawda nie jest to nawet w niewielkim stopniu tak intensywne jak w Sviteziance, i tutaj znacznie lepiej się to wkomponowuje w aromat.
Poza tym wspaniała, waniliowa nuta, to czego tak bardzo pożądamy z beczek po bourbonie. Do tego czekolada, zarówno ta mleczna jak i ta gorzka.
Aromat nie jest szczególnie intensywny, ale bardzo ładny, lekko winny, mocno waniliowy.

Smak:
Wyraźna, gładka słodycz, z wanilią i czekoladą w tle. Potem słodko-kwaśna, lekko owocowa nuta przechodząca w wyraźną, dziką, brettową cierpkość. Finish należy do goryczki z przyjemną nutą gorzkiej czekolady.

Ciało: piwo wydaje się być zadziwiająco lekkie jak na swój ekstrakt. Sączy się je przyjemnie, ale do tego żeby powoli to troszkę się zmuszam. Nisko wysycone, gładziutkie, z półwytrawnym, dzikim, brettowym pazurem i lekko rozgrzewającym alkoholem.

Overall:
Dzisiaj napisałem zadziwiająco niewiele na temat tego trunku. Tak więc opis może nie do końca oddawać fakt, że jest to trunek naprawdę dobry. Nie dawno pisząc SVITeziankę napisałem "gdyby któryś piwowar celowo uwarzył takie piwo". No i Widawa uwarzyła. Przynajmniej wersje Imperial zakładam że celowo wyszły "Wild".
W przypadku piwa z Widawy dzikusy aż tak nie porządziły. Nie mamy tu wrażenia blendu flandersa z RISem. Dzikie nuty są wyraźne, ale doskonale wpisane w profil piwa i nie dominują. Świetny balans.
Bardzo ładny profil beczki. Widawa sporo się z beczkami bawi, i nieźle im się to udaje.

RIS raczej półwytrawny, delikatny, lekko winny. Nie z tych intensywnych, agresywnych, wyklejających, tutaj mamy do czynienia z trunkiem jak na Imperialny Stout subtelnym; powiedziałbym nawet że szlachetnym. Może nie aż tak jak Smoked Baltic Porter z beczki po Bourbonie, ale prawie.

Świetne piwo, dobry RIS.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz