poniedziałek, 3 października 2016

Piwowarownia- RIS- Pożegnanie Korporacji


Dzisiaj zaczynam "tydzień z". Nie wiem czy to oznacza że potrwa to dokładnie tydzień, ale najbliższe 7 piw będzie w bardzo ścisłej tematyce.
Kilku bloggerów robi czasami "tydzień z". Bywa to tydzień z browarem. Bywa to tydzień ze stylem, jak w przypadku Biroholika, który mam wrażenie że co najmniej raz na miesiąc robi tydzień z RISami. Czekam na miesiąc z RISami.

Ja postanowiłem zrobić coś co jeszcze rok temu o tej porze było nie bardzo do pomyślenia, chyba że ktoś nazbierał sporo sztuk w swojej piwniczce- tydzień z polskimi RISami. Tak jest, tylko polskimi.

Na pierwszy ogień idzie RIS z Piwowarowni. Pierwsza warka (wydaje mi się że było więcej niż jedna tych warek), jeszcze w "bączku" (potem były smuklejsze butelki 0,33). Nie pamiętam kiedy go kupiłem, ale szacuję że piwo ma ponad pół roku od daty zakupu. Może ktoś będzie wiedział, warka z datą do grudnia 2016.

Pożegnanie korporacji- Russian Imperial Stout- Piwowarownia


Dosyć specyficzny zapach z butelki. Kojarzący się od razu z ciemnymi piwami. Leciutki sos sojowy, dziwna nuta, jakby tytoń? Torf?

Piwo leje się powoli, widać że jest oleiste, w strumieniu widać też rubinowy przebłysk, ale w szkle jest już smoliście czarne. Piana mocno wymuszona, utworzyła się na jakieś 2-3mm, gęsta, drobniuteńka, ciemnobeżowa. Niestety szybciutko się zredukowała.

Zapach ze szkła nikły. Subtelne nuty ciemnych owoców. Może jak piwo się ogrzeje będzie lepiej, ale na razie spore rozczarowanie- nie pamiętam tak słabo pachnącego RISa. Są słodkie, czekoladowe nuty, odrobinę nut w stronę słodkiego porto, ale to wszystko bardzo słabe.

Ekstrakt 24, alkohol ponad 10%, IBU 75. I wiecie co? Piwo jest piekielnie delikatne. Gładkie, lekko wytrawne. Nisko wysycone. Chciałbym napisać coś więcej o smaku ale strasznie mało go tutaj jest. Dopiero kiedy wymuszam żeby piwo dłużej zostało po bokach języka, czuję lekkie nuty gorzkiej czekolady, dosyć wyraźną goryczkę, posmak lekko cierpki kojarzący mi się z orzechem włoskim, wiecie, ta skórka na orzechu. Oraz lekki, rozgrzewający alkohol.

Piwo nie jest jakoś bardzo zimne, w tym momencie powinno mieć około 8*C. Ale dam mu się ogrzać, bo póki co strasznie tu ubogo. Aczkolwiek jeśli to się drastycznie zmieni to będzie to zakrawało na cud.

No dobra, nie jest źle. Zwłaszcza w smaku zrobiło się miło. Czekoladowo, orzechowo, odrobina wanilii nawet. Mleczna czekolada, gorzka czekolada, i to lekkie wrażenie jakby skórki z orzecha włoskiego... Goryczka w miarę wysoka, lekko wyczuwalny alkohol, prawie nie przeszkadza (chociaż po tak długim leżakowaniu i tak dziwne że w ogóle go czuć).

Overall: Z początku byłem wręcz przerażony bo piwo było makabrycznie puste, zwłaszcza w aromacie. Na szczęście po ogrzaniu wyraźnie się to poprawiło, zrobiło się z tego piwo bardzo przyjemne. Fajne nuty mlecznej czekolady, lekkiej jakby wanilii, gorzkiej czekolady, orzecha włoskiego. Do tego uwarzone poprawnie, bez żadnych mankamentów. Aczkolwiek miłośników ekstremalnych doznań i intensywnych RISów prawdopodobnie może rozczarować.
Smaczne.

Polecam próbować w temperaturze co najmniej 14*C, chłodniejszego nie ma sensu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz