sobota, 22 października 2016

Pracownia Piwa/Podgórz- Baran z Jajem VS Pinta- Imperator Bałtycki

Uwaga: w poniższym tekście słowo porter będzie użyte wielokrotnie i odmienione przez zapewne wszystkie możliwe przypadki. Za każdym razem mam na myśli piwowarski skarb polski, czyli porter bałtycki. Proszę mieć to na uwadze. Dziękuję za uwagę, proszę zapiąć pasy, jadziem i to grubo. Wuchte hypu tym razem. Hype jak skurwesyn. Etc.

Imperator Bałtycki z Pinty to piwo którego nikomu nie trzeba przedstawiać. Przez bardzo długi czas najlepsze polskie piwo, nr 1 w swojej kategorii na ratebeerze (obecnie jest chyba 3ci), zwycięzca złotego medalu i 1szego miejsca na ratebeer best 2015 w kategorii porter bałtycki & imperialny.
Browar Podgórz z kolei zasłynął swoim rewelacyjnym, bardzo czekoladowym i aksamicie gładkim porterem 652 m npm. Zresztą samo podejście do tematu- zablokowanie sobie na rok tanka leżakowego w tak niewielkim browarze- budzi podziw.
No i Pracownia Piwa. Genialny browar, z uwagi na fakt że mieszkam w Krakowie mam sposobność docenić ich kunszt, i pewnie większość osób się ze mną zgodzi że jest to jeden z najlepszych browarów w Polsce. Chociaż ich symbolem są świetnie nachmielone i makabrycznie sesyjne piwa, to ichniejsze barley wine, wheat wine czy RISy potrafią naprawdę skopać dupę, a wersje z beczek to śmiem twierdzić poziom światowy. I brakowało im chyba tylko kwasów oraz Porteru Bałtyckiego. Kwas uwarzyli niedawno... a porter zapewne trochę wcześniej. Ale za to w kolaboracji ze wspomnianym wcześniej browarem Podgórz, odpowiedzialnym za jeden z najlepszych porterów na polskim rynku.
PS Pracownia ostatnio się rozbijała w Danii więc następny kolaboracyjny porter bałtycki chyba już w drodze. Tym razem w kolaboracji z Amagerem.


Kolaboracyjny porter od Pracowni Piwa i browaru Podgórz aż prosił się o zestawienie z Imperatorem bałtyckim. Po pierwsze: BLG 24 w pierwszym przypadku, 24,7 w drugim. Alkohol to odpowiednio 9,5% oraz 9,1%. I po trzecie, o ile mi wiadomo oba piwa zostały konkretnie nachmielone. Niestety w przypadku pierwszego piwa brak dokładnych informacji na etykiecie na ten temat. Tak więc nie mogłem się powstrzymać żeby tych piw nie porównać.

Baran z Jajem- Imperial Baltic Porter- Pracownia Piwa/Browar Podgórz
Zapach z butelki... Uch. Konkret. Na początek mocne, żywiczne nuty od chmielu, potem wyraźna czekolada, potem jeszcze mocna nuta czarnego chleba i ponownie czekolady. Już odpływam.

Piwo czarne jak smoła, totalnie nieprzejrzyste, piana pomimo że nalewała się z syczeniem to utworzyła się mega zbita, ładna, już widać lacing na szkle, ale opadać jakoś nie ma zamiaru.

Aromat to kop w dupę od palonych słodów. Szczerze mówiąc mocno RISowy. Potężna czekolada, ciasto czekoladowe, odrobina alkoholowego kopniaczka w tym pozytywnym znaczeniu, kojarzącym się pomału z lekkim porto, oraz na finishu orzechowa, lukrecjowa nuta.

Smak:
Bum. Jest konkret. Z tym że muszę z czystym sumieniem powiedzieć: nie wiem czy w ciemno zgadłbym że to porter bałtycki. Pewnie powiedziałbym Imperialny Stout. Ale po kolei.
Pierwszy akcent to wyraźna słodycz z mleczną czekoladą, dalej dzielnie maszerują palone słody: gorzka czekolada, nuty czekoladowego ciasta, może piernika, także melanoidyn tutaj odrobinkę jest, ale niewiele. Następnie wkrada się lekka śliwkowa nuta, chociaż piwo nie jest jakoś mocno utlenione. Finish mocny, agresywny, nieco drapiący, z naprawdę solidną, chmielową goryczką, która delikatnie podgryza w język w sposób który mógłby się skojarzyć z alkoholem.
Im piwo bardziej się rozgrzewa, tym bardziej wychodzi orzechowa, lukrecjowa nuta.  W pewnym momencie potężny, powalający smak gorzkiej czekolady z orzechami. Wow. Za chwilę znowu wyszła potężna kawa. Znowu wow.
Zacząłem je pić w temperaturze jakichś 12*C, z każdym kolejnym stopniem robi się coraz bardziej intensywne, złożone, rewelacyjne. I RISowe.

Piwo pełne, gładkie, gęste. Nisko wysycone, z agresywnym finishem. Rozgrzewające.

Imperator Bałtycki- Pinta
warka: do 23/06/2017

Tutaj na początku aromat tak nie buchnął z butelki. Po chwili jednak do mojego nosa zaczęły dochodzić nuty chmielu i gorzkiej czekolady, ale powiedziałbym że jednak wyraźna różnica między tymi piwami.

Piwo również czarne, nieprzejrzyste, przynajmniej w tym szkle. Piana również zbita, może minimalnie bardziej pęka, ale i szkło jest szersze. Natomiast jest zdecydowanie jaśniejsza.

Aromat nie jest tak intensywny, na pewno nie jest tak intensywnie czekoladowy. Owszem, jest trochę czekolady, nie ma jednak tutaj ani takiego fantastycznego, chmielowego aromatu jak w wersji beczkowej, ani takich nut porto, sherry, oraz czarnego chleba jak w imperatorze którego leżakowałem swego czasu przez rok.
Jest odrobina mlecznej czekolady, karmelu, słaby kawowy zapach na granicy autosugestii, odrobinę żywicy. Pojawiają się też nuty bardzo słodkiego czerwonego wina.

W smaku jest agresywniej, jest przede wszystkim lekka miodowa nuta, która mnie mocno zadziwiła, jest sporo karmelu, zdecydowanie wyższa niż w Baranie słodycz, wyraźniejsza, bardziej odseparowana od mocnej goryczki. Jest bardziej kwaskowy od Barana, ale to nadal delikatna kwaskowość.

Imperator jest nieco wyżej wysycony, ma lżejsze, bardziej wodniste ciało. Finish również bardzo agresywny.

Overall:
Zacząć muszę od tego że zdecydowanie nie jest to najlepsza warka Imperatora. Jakoś te letnie warki wychodzą słabo, zimowe rozpierdzielają absolutnie, czy to w wersji świeżej czy leżakowanej, natomiast te letnie... not so much. Delikatnie mówiąc.

Baran z Jajem jest piwem rewelacyjnym. Ale bardzo, bardzo przypominającym Russian Imperial Stouty. Z jednej strony rozwalił mnie jeśli chodzi o intensywność, złożoność, pełne, wyklejające ciało, co chwila coś wychodzi, a to czekolada z orzechami, a to intensywna kawa, do tego mleczna czekolada, lukrecja, gdyby to był RIS to stwierdziłbym że rozwalili system.
Ale jak na porter bałtycki to brakuje mi tutaj nut ciemnego chleba, tej charakterystycznej mieszanki czarnego chleba ze śliwką, owszem, odrobinę czarnego chleba i odrobina śliwki tutaj jest- ale schowana, jako dodatek. Wysycenie również jak na mój gust zbyt niskie dla porteru bałtyckiego.
Genialne piwo, ale na bank powiedziałbym że to Imperialny Stout ewentualnie Imperialny Porter, ale nie Porter Bałtycki.
I może powiecie że się czepiam, ale dla mnie te style naprawdę wyraźnie się różnią.

Z kolei Imperator... no zawiodła mnie ta warka cholernie. Bo możecie mi wierzyć, dobre warki Imperatora wycinają Barana z Jajem w kategorii Porter Bałtycki w przedbiegach. Może nie jako piwo overall, tylko stricte jako porter bałtycki, ten czarny chleb ze śliwką, odrobina czekolady, i mega przyjemne nachmielenie są powodem dlaczego Imperator jest tak cenionym piwem. Tutaj nadal jest to bardzo dobre piwo, ale zdecydowanie zbyt karmelowo słodkie, brakuje właśnie tego pumpernikla, melanoidyn, jest trochę mlecznej czekolady, nie ma też fantastycznego aromatu chmielu z wersji beczkowej.

Także z tych dwóch piw które piję obecnie, zdecydowanie chętniej sięgnąłbym po Barana z Jajem ponownie. Jednak gdyby warka Imperatora była udana, byłby zdecydowanie lepszym porterem bałtyckim- natomiast jeśli chodzi o to czy lepszym piwem, to już kwestia gustu.

Gdyby Baran z jajem był RISem, na pewno powiedziałbym że jest to jedno z najlepszych polskich piw w tym stylu. No trochę czuć tutaj te śliwki. Ale to chyba jedyna rzecz, która kieruje moje myśli ku porterom bałtyckim kiedy piję to piwo.

Ale jeszcze jedną rzecz muszę napisać. Bo tutaj marudzę że Baran z Jajem to bardziej RIS niż Porter Bałtycki, a Imperatora mam słabą warkę. Te piwa nadal są dobre. Kurewsko dobre. Baran z Jajem po prostu rozpierdala i warto go kupić nie patrząc na to że bardziej RISowy, a może właśnie dlatego warto go kupić. Płaciłem w życiu znacznie więcej za znacznie słabsze, renomowane zagraniczne RISy.
Natomiast Imperatora, pomimo słabszej warki, nadal wypiłem z ogromną przyjemnością, i mimo że w tym momencie akurat nie rozwala systemu, to myślę że druga butelka po roku leżakowania już spokojnie zrobi swoje, wyjdą nuty porto, sherry, śliwkowe, karmel się wkomponuje, i nawet pewnie ten czarny chleb się pojawi. Póki co jest po prostu bardzo dobry.

I jeszcze takie słówko na koniec. Ja wiem, nie jestem sędzią piwnym. Nie jestem profesjonalistą. Ale po pierwsze, dla mnie coś takiego jak "imperialny porter bałtycki" nie istnieje. Imperialny stout ok, bo normalny stout to 14-16 BLG, to samo z imperial IPA. Ale są takie style jak Doppelbock, Barley Wine, American Strong Ale, Belgian Strong Ale, czy Porter Bałtycki właśnie, które dopisku "imperialny" nie powinny mieć. Styl naturalnie ma widełki do ponad 22 BLG. Imperialny, czyli podwójny, to oczekuje z 30 BLG. A potworki w stylu "Imperial Barley Wine" raczej mnie zniechęcają czy zachęcają do zakupu. Tak jak "imperial doppelbock". Imperialny dubeltowy koźlak, cóż to jest? Masło podwójnie maślane? Dodatkowa zajebistość piwowara i szczypta PRu na etykiecie dodana do zasypu?
I druga kwestia- porter bałtycki. Wybaczcie, ale kocham ten styl. To polskie czarne złoto. Ale dla mnie to nie ma być RIS na dolniakach. Cechy charakterystyczne to dla mnie czarny chleb ze śliwką, wyższe wysycenie i co za tym idzie, wyższa pijalność niż w RISach. Dochodzą oczywiście nuty czekolady, kawy zbożowej i tym podobne. Ale czarny chleb ze śliwką, bo praktycznie każdy dobry porter bałtycki ma te nuty kakao, melanoidyn i utlenienia, które razem właśnie w ten sposób się prezentują. Wysycenie i pijalność to z kolei specyfika drożdży. Mnie nie jara Porter Bałtycki który smakuje jak RIS. To nie o to chodzi. Ten styl ma swój specyficzny profil smakowy, po tym go od RISów czy imperialnych porterów odróżniamy. 

I dlatego chociaż Baran z Jajem jest piwem genialnym, to jako porter bałtycki mnie trochę zawiódł, bo o ile porter 652 m npm było ciężko odróżnić od RISa, to tutaj jest to niemożliwe. A to jednak nie ma być RIS. Ja wiem że wiele osób będzie się cieszyło że "smakuje jak RIS". Ja natomiast jak będę chciał coś co smakuje jak RIS, to po to mam 4 wersje Mr Hard's Rocks w barku. I kilkanaście innych piw w tym gatunku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz