czwartek, 3 sierpnia 2017

Browar Deer Bear- Let's Cook- Gose ze śliwką

Browar Deer Bear- Let's Cook- Gose ze śliwką

Aromat z butelki rozwala. Słodkie, żółte śliwki. Genialnie pachnie.

Zmętnione, pomarańczowe piwo, minimalna piana.

Aromat:
Absolutnie genialny, przesłodki, mega owocowy aromat. Wspaniały zapach. Coś pomiędzy mega słodkimi, żółtymi śliwkami, a dżemem, i to niekoniecznie ze śliwek, raczej taka galaretka z brzoskwini. Bardzo, bardzo lekka nutka kwaśna, schowana za toną owoców. Wrażenie słonej, morskiej wody na granicy autosugestii.



Smak i odczucie w ustach:
Jakie to dooooobre. Leciutka słodycz, mocna, wyraźnie owocowa kwaśność, lekkie jakby musowanie na języku, subtelna nutka wody morskiej w posmaku.
I toooona owoców. Za cholerę bym nie powiedział że to śliwka. Może mirabelka. Ale na pewno nie ciemne śliwki. Bardziej kwaśna marakuja. Albo coś w ten deseń.
Intensywne, mega orzeźwiające, pyszne. Nisko wysycone.

Overall:
Jakież to dobre. Ależ cudowny aromat. Spojrzałem na skład: śliwka węgierska, mirabelki, kolendra? Nie czuć kolendry w ogóle. Ani troszkę. Śliwki węgierki w sumie też nie. Mirabelki- jak najbardziej, mocno i intensywnie. Aczkolwiek gdyby ktoś mi powiedział że w tym są brzoskwinie albo jakieś owocki tropikalne bez problemu bym to łyknął.
Kiszonka bardzo delikatna, w kilku owocowych kwachach jakie ostatnio piłem (nie wszystkie opisałem, bo szkalować nie nada) nuty dzikie i kwaśne bardzo kiepsko łączyły się z owocami, dawały nieprzyjemne wrażenie np kompostu. Tutaj absolutnie tego nie ma, bardzo delikatna nutka kiszonki z tyłu, dodaje tylko takiej delikatnej pikanterii w tej owocowej utopii.
Przepyszne piwo, jedno z lepszych piw owocowych jakie piłem w tym roku. Super.

Ocena: Niespodziane wykopuje z papci/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz