poniedziałek, 30 października 2017

Deer Bear/ Whisker Beer- Cracker & Nut Cracker

Piw dawno już chyba na rynku nie ma, gównoburza teoretycznie ucichła, ale nawet mała fotka z podpisem "dobre" na jednej z mniej dostępnych grup fejsbukowych spowodowała żywą rozmowę na temat tych kontrowersyjnych piw.
Cracker oraz Nut Cracker- w zamyśle te piwa miały pokazać różnicę w piwach z użyciem aromatów lub bez. Ja te piwa jakoś tak przeleżakowałem chwilkę (dostępne chyba były w zeszłą zimę, czyli załóżmy że z 9 miesięcy). Proszę brać to pod uwagę jeśli piliście je zaraz po premierze.

Cracker- Imperial Coffe Milk Stout- Deer Bear/ Whisker Beer

Średnio obfita, brązowo-beżowa piana, lekko syczy, zostaje umiarkowanie długo. Piwo natomiast w tumblerze czarne.

Aromat:
Po pierwszym niuchu wita nas kakaowo- popiołowy zapach ciemno palonej kawy, który tak dominuje że ciężko się wwąchać w coś pod spodem. Może trochę karmelu i mlecznej czekolady, ta słodycz odrobinę daje radę się przebić spod ton kawy. Co ciekawe, kojarzy mi się też trochę ta kawa z orzechami. Łupiną z orzecha włoskiego.

wtorek, 24 października 2017

Przegląd piw z browaru Browars- Ale, Jaśniepian, HOPiN, RiSnieft

Ostatnio nieco przypadkiem otrzymałem zestaw trzech piw z browaru Browars. Bardzo to miłe, zwłaszcza że akurat byłem wtedy w pracy a moja praca nie ma z piwem nic wspólnego. Tak więc po otrzymaniu przypadkowym tychże trzech piw sprawdziłem zawartość kolekcji butelek, tych pełnych, jakie są pochomikowane w różnych miejscach mojego pokoju, i okazuje się że piw z Browars mam w sumie cztery, bo jeszcze RISnieft sobie stoi i czeka w kolejce. Kupiłem go przypadkiem nie pamiętam kiedy.
Generalnie byłoby to "pierwsze spotkanie z browarem" gdyby nie jedno, wypite również w sumie niedawno piwo- kolaboracja Browars z Piwoteką, Warka Obiecana czyli buckwheat ale. O tym możecie poczytać TUTAJ.

Chciałbym jeszcze tylko zaznaczyć, że wiem że te etykiety mają wielu fanów, ale dla mnie są to najbrzydsze etykiety jakie spotkałem. Wybaczcie.

Ale- polish pale ale- Browars

Pierwsze piwo enigmatycznie określono jako Ale. Parametry prezentują się następująco: 4,7% abv 12,5% ekstraktu. Dopiero w histeryjce z boku browar nam wspomina "Jasne piwo górnej fermentacji w stylu polish pale ale". Dobra, czyli jasny ale na polskich chmielach. Spoko.

Przelewam piwo do pokala i nasza znajomość zaczyna się świetnie. Piwo bursztynowe, opalizujące, widać bąbelki wędrujące ku powierzchni. Piana utworzyła się puchata, obfita i drobna, podczas powolnej redukcji pojawiły się średnie bąble, ale i tak wygląda super, i ładnie znaczy szkło.

Browar Marcel- Brainstorm, Deadline Stout

"Ciemne, słodkie i kawowe. Na długie wieczory."

Brainstorm- Milk Stout- Browar Marcel

Nazwa jak zwykle nawiązuje do korpomowy, a na etykiecie jak zwykle są rysunki robione przez lubianą przeze mnie Kobietę Ślimaka vel Ilą z Chatolandii (jeśli nie znacie to polecam zgooglować chatawujafreda).
Jeśli chodzi o parametry to mamy 16% ekstraktu, 5,0 % abv oraz IBU 30.

Piwo mętne (chociaż nie zdążyło się u mnie ustać), barwa ciemnego brązu... dobra, wygląda jak płynna czekolada. Piana beżowa, drobna, ale błyskawicznie redukuje. Testuję nową szklaneczkę, pianie raczej nie sprzyja, ale i tak bez szału pod tym względem.

Aromat:
Bardzo mleczny, śmietankowy wręcz. Pachnie jakby w kotle zamiast laktozy wylądowało mleko. Nieco specyficznie. Do tego czekolada, sporo czekolady. Mlecznej, słodkiej czekolady. Jakby wąchać na raz w stojących obok siebie kubkach tłuste mleko i czekoladę. Trochę jakby minimalna wisienka, są skojarzenia z tymi czekoladowymi pierniczkami.
Fajny aromat, przyjemny, ta nuta mleczna taka specyficzna. Zabrzmi to paradoksalnie, ale to pachnie takim świeżym mlekiem jakby prosto z udoju, i jest w tym coś specyficznego.

sobota, 21 października 2017

Alvinne- Wild West Kriek- Framboos

Browar Alvinne powstał w Belgii, w 2004 roku. Jest to więc stosunkowo młody browar, przynajmniej jak na standardy belgijskie. Jak sami o sobie piszą, ich celem jest warzenie światowej klasy innowacyjnych piw, przesuwając bariery coraz dalej przez używanie tylko słodu, wody, drożdży, chmielu oraz beczek.

Wild West Kriek Framboos

Bazą tego piwa jest piwo Omega z Alvinne, jasne, kwaśne piwo. Omega zostało następnie wyleżakowane w beczkach po czerwonym winie, dodano też owoce- 10 kg wiśni i 10 kg malin na każdy hektolitr piwa.

Po przelaniu do szkła ukazuje się bursztynowe piwo z lekko czerwoną poświatą, obfita początkowo piana jest lekka oraz zwiewna, szybko ucieka do niewielkiej kołderki.

Czas przywitać się z piwem. Pierwsze niuchnięcie z kieliszka i już żałuję że nie zostawiłem tego piwa aby podzielić się z Panną J, bo zapach jest wyjątkowy. Owoce narzucają się od razu, niesamowicie wprost intensywne. Przepiękny, potężny, słodko kwaśny zapach maliny wsparty słodkimi wiśniami powoduje że od razu ślinianki zaczynają mi szybciej pracować. W tle mamy delikatnie dzikie nuty, bardzo subtelny zapaszek suchego siana oraz końskiej sierści, niezwykle przyjemny, jak rozgrzana słońcem szopa. Całości dopełnia nieco cięższa, pełniejsza nuta, kojarząca mi się ze słodkim, mocnym winem, momentami wydaje mi się że w tej obfitości zapachów przewija się też delikatna nuta wanilii.
Co ciekawe, jak na tak lekkie- zaledwie 6% alkoholu- oraz kwaśne piwo, zapach jest niesamowicie intensywny, powiedziałbym ciężki, oraz słodki. To nie pachnie jak lekki kwasik, to pachnie jak ciężki syrop, ekstrakt z soku. Wspaniale.

środa, 18 października 2017

Browar Palatum: Primus, Us... Or.

Dzisiaj na blogu pierwsze moje spotkanie z browarem Palatum. Nie kojarzę za mocno, ale Docent który mi się na facebooku przewija od czasu do czasu zdaje się być lekkim psychofanem browaru, a Docent psychofanem złych browarów nie bywa.

Primus- West Coast IPA- Browar Palatum

Ach, te czasy kiedy nowa szumnie zapowiadana "West Coast IPA" budziła przyśpieszone bicie serca polskich beergeeków i zachwyty pomimo że tak naprawdę była fatalna i waliła karmelem... Teraz jest to samo tylko z NE IPA i milkshake IPA. A Palatum wypuściło West Coast, za którym zdążyłem się stęsknić.

Wygląd: Piwo pomarańczowe, lekko mętne, piana średnioobfita, średniopęcherzykowa, za to zostawiła ładną koronkę na szkle.

Aromat: No panie! Dzień dobry panu chmielu. Fantastycznie to pachnie. Cytrusy, marakuja i ananas atakują już od pierwszej chwili, jest i liczi, jest i brzoskwinia, oj dawno tak ładnie pachnącego polskiego IPA nie piłem, nie licząc wracania do wypustów Pracowni i Trzech Kumpli. Zaśliniłem się jak na widok steka z bekonem w polewie czekoladowej.

środa, 11 października 2017

Przegląd Piw #4- Bieda panel z paniami (warning, damskie piwa!!!)

Mały panelik, a raczej posiadówa i pogadanka przy piwie i jedzeniu, z Panną J i Panną R która jest psiapsiułą panny J mieszkającą na codzień w Anglii.
Bez zbędnego pierniczenia, podsumowanie paneliku:


Doom- Imperial IPA bourbon BA- Founders

Nuda. Karmelowo słodko w aromacie, ulepek, likier cukrowy, cukier. Nuda. Smak- generalnie powtórka, acz z beczkowym, waniliowym finishem. Jedyne co w tym piwie poza etykietą i ceną jest fajne- waniliowy posmak z beczki. Ale zabrakło IPY w tej IPIE.
Spojler Alert: Najgorsze piwo wieczoru. (pomimo że generalnie ok, tylko nudne jak fix).

Porter Rum BA- Przystanek Tleń.

O kurwesku.
Sztos pełną gębą.
Praliny. Czekolady: Belgijska, mleczna, deserowa. Wymieszane. Zarówno w aromacie i w smaku. Do tego dołóżmy delikatną wanilię, kokosa i wiśnię, subtelny posmak destylatu i gładziutkie ciało belgijskiej czekolady. Rozpierdol totalny. Genialne piwo. Dorzucony do panelu w ostatniej chwili, wypity jako drugi.
Spojler alert: Na pewno najlepsze piwo i chyba najlepszy trunek panelu. Ludzie się jarają, ale jest czym. Jeden z najlepszych polskich wypustów, obok Samca, Buby Extreme, IP, oraz leżakowanych RISów i Porterów z Pracowni absolutny polski top.

czwartek, 5 października 2017

Czteropak Jepiwka Premium: AleBrowar Shake the World (peach), Szpunt- Spectrum BBA, Fortuna- Komes Barley Wine, Golem- 440 i 4

Shake the World (peach)- Milkshake pale ale- AleBrowar

Milkshake IPA nie lubię. Jak będzie w Milkshake Pale Ale?

Pomarańczowe, mętne piwo, pływają w nim farfocle które się nie rozbiły za bardzo (obwiniam raczej owoce, ale kto to wie...). Piana mega słaba, ledwo się tworzy, bladobiała, jak na płynie do naczyń, duże bąble, szybko redukuje... mogłoby jej nie być.
Zapach: Na początku coś niezbyt fajnego. Szybka dedukcja typu powąchanie i już mamy- siareczka jakaś taka lekko przegniła. Nie przegięta, ale jest, i psuje efekt. Dalej trochę zielonego chmielu na granicy z granulatem, a następnie całkiem już przyjemne słodkie nuty owoców, brzoskwinia, pomarańcza, lekka landrynka owocowa.
Smak: Słodycz przyjemna, wyraźna ale nie przegięta, przełamana przyjemną owocową kwaskowością. Goryczka bardzo lekka, tyle tylko żeby zbalansować piwo. Bardzo przyjemna pomarańcza, lekko kwaśna brzoskwinia, oraz posmak takich pomarańczowych landrynek na gardło (brzmi może źle, ale jest to całkiem smaczne).
Ciało: średnie, ale piwo jest w miarę lekkie w odbiorze. Wysycenie nieco zbyt kłuje w język.

niedziela, 1 października 2017

Przegląd Piw #3: Nogne O #100, Widawa/Jakobsland- Fifth Element, Szałpiw- Hazaj, Brewski- passion feber IPA, Jopen/Lervig- Dont tRye this @home (rum BA)

#100- American Barley Wine- Nogne O

Piwo w szkle ma barwę niemalże wiśni, jest również co nieco mętne. Piana beżowa, bardzo drobna, obfita, koronkuje na szkle.
Zapach... oj tutaj piwo zapowiada się na naprawdę konkretne. Pachnie intensywnie. I świetnie. Aż mi ślinka leci. Ale po kolei: na pewno wyraźne nuty przyjemnego, szlachetnego utlenienia w postaci daktyli. Dalej ostra szczypta cytrusów i owoców tropikalnych od amerykańskich chmieli. Następnie Potężna słodycz, a potem cały przekrój nut słodowych: karmel, mocno opieczone tosty, spalony spód od ciasta, w pewnym momencie mi aż kawą, słabą i zbożową ale jednak kawą lekko zapachniało. Po zamieszaniu wychodzą z kolei bogate nuty ciężkiego wina i wiśni.

Pierwszy łyk dostarcza całą kolejkę wrażeń. Piwo nie atakuje słodyczą, najpierw pojawia się mocna, opiekana nuta, potem lekka kwaskowość, jakiś ostry akcent z boku języka, kończy się wszystko wyraźnie zaznaczoną chmielową goryczką. Taką lekko odleżaną, jak to w barley wine, ale jednak. Słodycz tutaj jest, nawet dosyć spora, ale przykryta. Trochę dziwnym połączeniem, bo mamy wyraźną kwaśność (raczej od słodów, jest to taka okrągła, naturalna kwaśność), mocne nuty palonego ciasta, palonego ziarna, niemalże kawowa nuta w tle, oraz wyraźna goryczka.