Browar Alvinne powstał w Belgii, w 2004 roku. Jest to więc stosunkowo młody browar, przynajmniej jak na standardy belgijskie. Jak sami o sobie piszą, ich celem jest warzenie światowej klasy innowacyjnych piw, przesuwając bariery coraz dalej przez używanie tylko słodu, wody, drożdży, chmielu oraz beczek.
Wild West Kriek Framboos
Bazą tego piwa jest piwo Omega z Alvinne, jasne, kwaśne piwo. Omega zostało następnie wyleżakowane w beczkach po czerwonym winie, dodano też owoce- 10 kg wiśni i 10 kg malin na każdy hektolitr piwa.
Po przelaniu do szkła ukazuje się bursztynowe piwo z lekko czerwoną poświatą, obfita początkowo piana jest lekka oraz zwiewna, szybko ucieka do niewielkiej kołderki.
Czas przywitać się z piwem. Pierwsze niuchnięcie z kieliszka i już żałuję że nie zostawiłem tego piwa aby podzielić się z Panną J, bo zapach jest wyjątkowy. Owoce narzucają się od razu, niesamowicie wprost intensywne. Przepiękny, potężny, słodko kwaśny zapach maliny wsparty słodkimi wiśniami powoduje że od razu ślinianki zaczynają mi szybciej pracować. W tle mamy delikatnie dzikie nuty, bardzo subtelny zapaszek suchego siana oraz końskiej sierści, niezwykle przyjemny, jak rozgrzana słońcem szopa. Całości dopełnia nieco cięższa, pełniejsza nuta, kojarząca mi się ze słodkim, mocnym winem, momentami wydaje mi się że w tej obfitości zapachów przewija się też delikatna nuta wanilii.
Co ciekawe, jak na tak lekkie- zaledwie 6% alkoholu- oraz kwaśne piwo, zapach jest niesamowicie intensywny, powiedziałbym ciężki, oraz słodki. To nie pachnie jak lekki kwasik, to pachnie jak ciężki syrop, ekstrakt z soku. Wspaniale.