niedziela, 18 czerwca 2017

Stone Berlin- Cali-Belgique IPA, Ruination 2.0

Ech. Pamiętam kiedy piłem pierwszy raz IPY ze Stone'a. Wtedy jeszcze amerykańskiego. Dotarły do mnie tuż przed końcem daty. Jedna nawet po dacie (były to IPA, Go to IPA, oraz Ruination 2.0). I były nadal dobre w cholerę. Ze Stone Berlin próbowałem tylko Arrogant Bastarda (który był kiepski, ale amerykański również nie zachwycił)- trochę zniechęciły mnie opinie że to jednak nie to. Ale że trafiłem na promocji na puszeczki które są już lekko przecenione (chociaż termin przydatności mają do 27 sierpnia, więc jeszcze ponad dwa miesiące), postanowiłem spróbować. Będzie fair, tamte były dosyć stare, te też już chwilę mają.

Cali- Belgique IPA- Belgian IPA- Stone Berlin

"A california style IPA with a belgian twist"

Piwo żółte, może jasnozłote nawet. Dosyć klarowne. Wielka czapa białej piany, drobne pęcherzyki, rozrywa się powoli, niezbyt ładnie, zostawiając kłaczki piany na ściankach. Coś jak na grodziskim.

Aromat:
W pierwszych niuchach było bardzo niewyraźnie, i do tego nie do końca przyjemnie, jakaś lekka "mokra szmata" wyszła. Po ogrzaniu zaczynają pojawiać się wyraźne nutki belgijskich drożdży, lekkie suszone banany, morele, słodkie, żółte owocki, lekka szampańska nutka. Jest to okraszone niewielką ilością słodkich cytrusów czy nawet jakichś owoców tropikalnych, ale to raczej trzeba się ich domyślać pod estrami.
Gdyby nie mokra szmata, pachniałoby to naprawdę ładnie, chociaż na pewno nie powalająco.



Smak i odczucie w ustach:
W pierwszym łyku jest dosyć słodko i zaskakująco gładko. Nutki biszkopta, lekkich suszonych bananów i moreli, jakaś lekka skórka pomarańczowa. Goryczka nadchodzi bardzo późno, już dawno po przełknięciu piwa, ale jest nawet w miarę wyraźna. Wysycenie jest niezauważalne, niskie i w ogóle nie przeszkadza, co jest dosyć ciekawe jak na pianę i użycie belgijskich drożdży.
Goryczka troszkę zalega, buduje się z każdym łykiem, albedo z cytrusów okraszone odrobiną zieleniny. Lekkie żółte belgijskie owocki, lekkie biszkopty, lekkie cytrusy, nawet jakaś gruszka momentami. Lekkie, wytrawne, sesyjne piwko. Dobrze się pije.

Overall:
Piszą na puszce żeby myśleć o tym piwie jako o bliźniaku Stone IPA który dorastał w belgijskiej kulturze. Ja mogę co najwyżej myśleć o tym jako o bliźniaku Stone Go to IPA. Lekkie, sesyjne, smaczne piwko. Troszkę mokrej szmatki na początku w aromacie, potem się ukryła pod belgijskimi estrami, które dowodzą w tym piwie, chociaż nie w szalonej ilości. Chmiel objawia się głównie w trochę wyższej, lekko zalegającej goryczce, która odróżnia to piwo od lekkiego Belgian Blonde. W aromacie i smaku można się go doszukać bez wielkiego problemu, ale jednak trzeba się doszukiwać.

Dobre. Jakby to było 24zł za chociaż czteropak to bym może i kupował regularnie. Bo to takie zwykłe, sesyjne piwko. A póki co wolę znacznie lepsze sesyjne IPA od Pracowni Piwa (jak to dobrze mieszkać w Krakowie pod tym względem).


Ruination 2.0- Double IPA- Stone Berlin

"A liquid poem to the glory of the hop"

Żółte, albo jasnobursztynowe piwo (ale bardzo, bardzo jasny bursztyn). Piana tym razem niewysoka, biała, drobne i średnie pęcherzyki, lekkie zacieki na szkle. Piwo opalizujące, w toni mnóstwo drobinek.

Aromat:
No tutaj to chmiel faktycznie nakurwia. Znaczy- daje o sobie wyraźnie znać. Pachnie słodko, owocowo, rześko- wszystko na raz. Słodkie nektarynki, lekkie mango, odrobina liczi, bardzo subtelna nutka zestu z limonki. Pachnie to wszystko słodko, rześko, owocowo, jak double IPA powinno.

Smak i odczucie w ustach:
No i właśnie. Tutaj już słodko nie jest. Aż japa mi się zaczyna cieszyć. Piwo jest wytrawne, i to dosyć mocno wytrawne. Jest też mocno goryczkowe, momentami bardzo mocno goryczkowe. Tutaj mamy już coś pomiędzy albedo z grapefruita a piołunem. Dawno żadne piwo nie przypomniało mi tak bardzo jak wyraźna może być goryczka. Jak intensywna. Słodycz delikatna, Dużo delikatnych posmaków tropikalnych owoców, cytrusów, lekkiego mango, owoców kaki, liczi, nie jakichś obezwładniających, ale obecnych. Alkohol totalnie niewyczuwalny, piwo rześkie i mega pijalne.

Overall: Nie jest to może powalające na kolana smakiem i aromatem piwo (chociaż i te składowe są bardzo przyjemne), ale rewelacyjnie skrojone. Rześkie, wytrawne, intensywnie goryczkowe, owocowe double IPA. Naprawdę intensywna, ale w sumie przyjemna goryczka, świetnie pokazane o co w tym stylu chodzi. O klasę lepsze od Cali-Belgique, można śmiało brać jako wzorzec stylu.
Bardzo dobre double IPA. Równie dobre jak to z USA, może nawet nieco bardziej wytrawne i rześkie, bardziej goryczkowe a mniej owocowe (minimalnie).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz