poniedziałek, 16 stycznia 2017

Artezan- ASAP 2.0

"Wypij, póki świeże! Na ASAPie!
...oki, doki, panie Artezanie... (piwa craftowego przepysznego daj nam jeżu- tak mnie naszło).

ASAP 2.0- Imperial IPA- Browar Artezan

Pierwszy niuch z butelki (prawa dziurka, a jakże, potem będzie lewa, potem obie, a na koniec zakryję butelkę siatką żeby zebrać więcej aromatów- takie tam materiały na kolejną internetową pastę dla śmieszków).
No więc zapach. Na pierwszy niuch WTF, bo zapach solidnie kwaskowy, wręcz kojarzący się z piwem zakwaszonym. Mocno taki agrestowy. Kwaśny agrest. Drugi niuch i jest już znacznie bardziej słodko, chociaż nie bucha póki co jakaś feria owoców.

Jasne, żółto-pomarańczowe, zmętnione piwo. Czapa białej piany, co prawda podczas redukowani pojawiają się brzydsze, większe bąble i pajęczynka, ale też trochę zostaje na szkle.



Aromat: Pierwszy niuch ze szkła, i proszę państwa, o ja pierdolę, czuję arbuz! Arbuz czuję! No i jest ten agrestowy kwasiorek. Albo i limonkowy. Ale taki kwasior. Ale z owoców bardziej jednak. Jakiś taki delikatny też koperek jakby. Co oni tu dali, sorachi ace? A nie. Niespodzianka. Citra, Mosaic, Galaxy. Niech się trochę ogrzeje, bo na razie nieźle pachnie, ale słabo. Moja wina, powinienem wcześniej wyjąć to piwo z lodówki, ale powiem szczerze, nie planowałem go dzisiaj. Nieno, jest tutaj taka wyraźna zielona nuta, a la natka pietruszki, nie jest natomiast nieprzyjemna.

Pierwszy łyk. Mocna goryczka, ooooo ale przyjemny posmak ma. Wyraźna kwaskowość, taka owocowa. Lekka karmelowa słodycz. Ale takim przyjemnym brązowym cukrem.
Drugi łyk. Fajne, lekkie, czuć te owoce. Melony. Dalej mam wrażenie jakby lekka pietruszka tak retronosowo (o, udało się napisać retronosowo. +5 do recenzji). Wróćmy do słodyczy. Brązowy cukier, biszkopt, słodki tost.
Goryczka mocna, delikatnie zalegająca, ale prima sort. Niby w kierunku cytrusa, ale i to nie do końca. Takie pomelo. I na finishu też taki posmak pomelo, słodkich ale rześkich owoców tropikalnych. Wiecie, w double IPA często są te nuty takich przejrzałych owoców. Rozdeptane mango, nadgniła papaja, pomarańcza zalana syropem karmelowym. Tutaj nie- jest świeżo, rześko, odrobinę żywicznie, trochę trawy cytrynowej, jest trochę melona, pomelo (od kiedy zeżarłem kilka ciągle je czuję w piwach z mosaiciem), jest taka rześkość jak po zjedzeniu arbuza.
Fajne jest też to że te nuty cytrusowe łączą się ze słodyczą, przez co jest to bardzo przyjemne wrażenie, a nie pojawiają się dopiero z goryczką co daje ten efekt albedo z cytrusa.

Pije się to świetnie, szybko, nie czuć alkoholu. Aromat chociaż przyjemny to mnie nie powalił (chociaż ten arbuz w pierwszym niuchu to było coś), ale w smaku z każdą chwilą jest coraz lepiej. Jak pierwszy łyk zapowiadał solidnego średniaka, tak teraz przepyszne jest to piwo. Pycha!

Ostatnim polskim IIPA które mnie tak urzekło był HopSztos z BeerBros bodajże. I cóż. ASAP 2.0 nie pachnie tak dobrze, ale smakuje lepiej. Rewelacyjne double IPA.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz