środa, 18 stycznia 2017

Hopster- Czarny Szkuner

No dobra, nie ma co się opierdzielać. Bierzmy się za Portery Bałtyckie, niech się polskie czarne złoto leje strumieniami.
Na pierwszy ogień Czarny Szkuner z Browaru Hopster, który poprzednio mnie bardzo pozytywnie zaskoczył swoim imperialnym stoutem- może nie było to piwo wybitne, ale znacznie lepsze niż się spodziewałem po totalnie mi nieznanym kontraktowcu, i genialnie ułożone, zwłaszcza jak na jego parametry. Także zgodnie z zapowiedzią, na ocenę Czarnego Szkunera ulgi nie będzie, oczekiwania już są.

Czarny Szkuner- Porter Bałtycki- Browar Hopster

Niuch z butelki: mocny, palony, czekoladowy, winny, kawowy aromat. Atakuje od razu. Sekunda wystarczyła, od razu czuję że się dzieje i że dzieje się dobrze. Nie niucham drugi raz ale przemknęła mi lekko mleczna, karmelowa słodycz. No to czas na sweet focie. Czy też beer porn.

Nie lałem go szczególnie delikatnie, więc piana na górze nieco bąblowata miała prawo się zrobić, ale poniżej- zbita, beżowa, gęsta. Niestety redukuje dosyć szybko, ale do sympatycznej kołderki. Łatwo ją odbudować bołtając szkłem, i wtedy powoli ścieka po ściankach zostawiając trochę wstążek. Piwo w szkle czarne, w przewężeniu widać że jest klarowne, ciemnobrunatne, refleks brązowy, bąbelki gazu systematycznie unoszą się ku górze.



Aromat:
Karmel, przyjemna, mleczna słodycz, i czarna niesłodzona kawa, trochę w typie zbożowej. Lekka, charakterystyczna, żytnia pikantność. Nuty kawowo- czekoladowe, tutaj w typie gorzkiej czekolady. Nuty chlebowe, ciemnego, żytniego chleba, chociaż jak na porter bałtycki to dosyć stonowane. Ciekawa jest ta lekko mleczna nuta.

Smak:
Słodycz- średnia acz przyjemna, kwasowość- niska, ale podbijana przez pikantne nuty od żyta (oj tak pikantnego piwa bez papryczek dawno w ustach nie miałem), goryczka- średnia, palona, chlebowa, taka w sam raz.
Aromaty kawy, ciemnego chleba, kakao, gorzkiej czekolady. Długi posmak na języku.

Ciało: Średniowytrawne, piwo zwodniczo lekkie (ale nie wodniste), wysokie wysycenie, żywe, rozpychające piwo po ustach, dodające tej lekkości- świetne, od razu czuć że to Porter Bałtycki.

Teraz chwila przerwy. Piwo się ogrzeje, ja sobie je posączę, i wrócę z jakąś konkluzją. Swoją drogą, szwagier mówi że dobre. I że te portery to zazwyczaj są dobre ;)

Konkluzja... tadam, tadam...
Bardzo dobry Porter Bałtycki. Nie rozpierdziela na łopatki, ale jest konkretny. Czuć że to Porter, czuć że Bałtycki, nie jest tak ciężki jak te z Okocimia czy Żywca, ale od nich znacznie smaczniejszy.
Pewnie komuś będzie przeszkadzać że lekki. A mi się to podoba. Bo lekki jest dzięki wysyceniu, a wysycenie zawdzięcza użytym drożdżom. Tak, tak, porter bałtycki nie musi, a wręcz nie powinien być nisko wysycony.
Do ideału brakuje mi nut porto, sherry, suszonych śliwek i wiśni. Przez to nie ma też ukochanego mojego w porterach pumpernikla, chociaż ciemny, żytni chleb jest.
Porter na podobnym poziomie co RIS- dopracowany, nie urywa, ale pozytywnie zaskakuje. Bardzo smaczny, dobrze się go pije.
Urwania dupy nie ma, ale i tak jest zajebiście. Hopster pokazał że umie w ciemne piwa po raz drugi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz