wtorek, 23 lutego 2016

Huvila Arctic Circle Ale (Malmgard) vs Koniec Świata (Pinta)

Huvila Arcitc Cirle Ale
Sahti- fiński trunek, niektórzy mówią "prapiwo", inni podciągają je pod nalewkę. Wytwarzane jest ze słodu, często z dodatkiem zbóż niesłodowanych, czasem z dodatkiem chleba, przyprawiane jest jagodami oraz gałązkami jałowca, czasami chmielem. Charakterystyczną cechą jest fakt, że w procesie produkcji Sahti nie gotuje się brzeczki- drożdżami (najczęściej po prostu piekarskimi) szczepi się już zacier.


Sahti to mocno unikatowy styl piwa- w Polsce warzy produkuje je chyba tylko browar Pinta pod nazwą Koniec Świata. Piwo to jest na rynku już dosyć długo, o ile się nie mylę pojawiło się pod koniec 2012 roku, i cóż, jest jedną z niewielu pozycji do których wracam, bardzo mi (jak również moim znajomym) podchodzi jego nietypowy smak.

O Huvila Arctic Circle Ale nie wiedziałem wiele. O uszy mi się obiła natomiast dobra renoma Porteru Bałtyckiego Huvila X-Porter, toteż kiedy usłyszałem o Sahti wytwarzanym przez ten sam browar (Malmgårdin Panimo - Malmgard Brewery), postanowiłem porównać z lubianym przeze mnie Końcem Świata.

Huvila Arctic Circle Ale- Malmgard Brewery
Na początek garść informacji:
18,5* Plato
Alc. 7,3% vol.
60 EBU (european bitterness unit)
80 EBC (ok, tu musi być jakaś pomyłka. EBC to skala koloru piwa, 79+ to kolor czarny nieprzejrzysty, zarezerwowany dla imperialnych stoutów itp, podczas gdy barwa tego piwa to (uwaga spoiler) ciemna miedź. Albo coś nie pyknęło z obliczeniami, albo panowie z Finlandii mieli coś innego na myśli).

Reszta informacji na etykiecie jest po fińsku. Ponieważ nie władam biegle tym językiem, przed degustacją zaczerpnąłem trochę informacji w internecie.
I tutaj następuje pierwsze rozczarowanie. Piwo nie jest klasycznym Sahti, a "Juniper Ale" inspirowanym na Sahti. Ech. Dodatkowo 60 EBU pozwala przypuszczać że solidnie nachmielonym.

Ciemnomiedziane piwo, lekko zmętnione, z beżową, niską ale gęściutką pianą. Wygląda ładnie. Piana chętnie się odtwarza, oraz subtelnie znaczy szkło bardzo powoli ściekając w dół.
Po otwarciu szybko rozchodzi się dosyć słodki aromat, nie trzeba nawet przystawiać nosa do szkła. Jest sporo nut słodowych- karmelu, ciasteczek, nut bardziej przypieczonych (chociaż bardziej mi się to kojarzy z piwami belgijskimi albo szkockimi exportami niż karmelowo-melanoidynowymi koźlakami z Niemiec). Jest delikatna nuta jałowca (nie umiem nawet opisać tego słodko- żywicznego aromatu) oraz trochę estrów owocowych. Złożony, przyjemny aromat, nie powala, budzi skojarzenia z wieloma stylami, np old ale, schottisch export/wee heavy czy nawet quadruplami.
W smaku na początku średnia słodycz, ponownie przewijają się mocne nuty słodowe, ciastka, przypieczone tosty, ciemny karmel, jest lekko ostra nuta (żyto/jałowiec?). Kontrowane są solidną chmielową goryczką, w której dyskretnie przewijają się cytrusy, żywica, trawa- obstawiam że użyto angielskiego chmielu (mogę się mylić). Przemyka też delikatna nuta jałowca.
Ciało piwa: dosyć pełne, raczej w miarę nisko wysycone piwo, lekko oleiste. Po ogrzaniu robi się gładkie, chociaż nie jest zbyt łatwo pijalne.
Ogólnie: Cóż, na pewno nie jest to typowe Ale, aczkolwiek moim zdaniem bliżej mu do nowoczesnych Ale niż do klasycznego Sahti, zwłaszcza zważywszy na wysycenie oraz dosyć mocne nachmielenie. Ciekawe, złożone, spróbować warto.

Ocena: 7,5/10

Koniec Świata- Browar Pinta
Garść informacji:
"Gęsty zacier powoli przesącza się przez warstwę świeżo ściętych gałęzi jałowca. Filtrat nie jest gotowany, ale od razu szczepiony gęstwą drożdżową."
Skład: Woda, słody jęczmienne i żytnie Weyermann: Pale ale, żytni jasny, jęczmienny dymiony bukiem, chmiel lubelski, owoce jałowca, drożdże piekarskie.
Plato: 19,1%
Alc: 7.9% obj
IBU: "bliskie 0"
temperatura serwowania: 11-13*C, polecane szkło: kubek gliniany, foodpairing: sery (blue, cheddar), marynowane śledzie  na chlebie żytnim, zając

Koniec świata

Świetne informacje na etykiecie, polecane szkło mnie lekko rozbroiło :)
Piwo pomarańczowe, mętne (ale nie jakoś tragicznie, poza tym nie ma żadnych drobinek pływających w toni), piana mocno rachityczna pomimo agresywnego nalewania, błyskawicznie znika.
Aromat: Słodki. Banany, ciasteczka, jałowiec.
Smak: Słodki z lekką nutą pikanterii. Ponownie całkiem dużo bananów, biszkopty, ciasteczka. Trochę pikanterii w postaci jałowca oraz żyta powoduje delikatne szczypanie w język. Bardzo subtelna wędzonka w posmaku, prawie niedostrzegalna.
Ciało piwa: pełne, oleiste, praktycznie bez wysycenia. To szczypanie w język powoduje jednak że piwo kojarzy mi się z czymś lekko musującym, przez co brak wysycenia totalnie mi nie przeszkadza. Alkohol bardzo dobrze ukryty, wyczuwalny dopiero kiedy na dnie zostały ostatnie krople mocno ogrzanego trunku, nawet wtedy nie jest intensywny. Znacznie łatwiej się je pije niż Arctic Circle Ale.

Ogólnie: Pewnie dla niektórych to piwo może być zbyt słodkie. Dla mnie jest rewelacyjne i bardzo smaczne. Poza tym generalnie jestem fanem starych, unikatowych stylów (gotlandsdricke, lichtenheiner, gose- nie trafiłem na piwa w tak unikatowych stylach które by mi nie smakowały), i wielki respekt dla Pinty za zrobienie faktycznie Sahti, bez warzenia brzeczki, na piekarskich drożdżach, bez mocnego chmielenia.

Ocena: 9/10

Krótkie podsumowanie: Huvila Arctic Cricle Ale to generalnie smaczne, ciekawe i bardzo złożone piwo. Ale to propozycja od Pinty nie tylko smakuje mi bardziej, ale również wydaje się być bardziej egzotyczna, i zarówno w procesie produkcji jak i w smaku (jak sądzę) bardziej oddaje czym jest Sahti.
Brawo Pinta :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz