piątek, 8 lipca 2016

Jurajskie Porter Bałtycki- Browar na Jurze

Piłem już kiedyś ten Porter. Staram się dorwać w miarę możliwości każdy Porter Bałtycki na rynku (może poza wypustami w stylu Perły, chociaż nawet ona ponoć niezła była). Tak dokładniej piłem ten porter tuż po tym kiedy pojawił się na rynku. I powiedzmy że opinie o nim były mieszane- niektóre butelki były genialne, niektóre fatalne. Ja trafiłem niestety raczej na tą słabszą opcję- pamiętam że piwo było nieprzyjemnie kwaśne i przegazowane. Obiło mi się o uszy że część partii wtedy była przepasteryzowana, ale plotek nie wypada powtarzać więc nic nie widzieliście.
Jurajskie porter bałtycki

Ponieważ jednak porter ten ma jednak dobrą renomę, to nie wypada tego tak zostawić. Zakupiłem jakiś czas temu buteleczkę, i wywlokłem ją sobie na przyjemny wieczór. Zwłaszcza że Browar na Jurze generalnie dobre piwa robi.



No to czas sprawdzić jak teraz smakuje Jurajskie Porter Bałtycki. Browar na Jurze, przypominam.

Najpierw jednak jedna sprawa- etykieta nie podobała mi się wtedy, nie podoba mi się teraz. Te biało-niebieskie wzorki a la fale Bałtyku, do tego czerwony nazwijmy to "herb"-totalnie nie me gusta.

Samo piwo prezentuje się jednak okazale: czarne (podczas nalewania widać było że klarowne), z puchatą, drobniutką ciemnobeżową pianą.

Ach, jeszcze jedno- w tym miejscu zaznaczyć muszę że piwo troszeczkę u mnie w barku postało. Warka z datą do czerwca tego roku.

Wziąwszy to pod uwagę nie zaskakuje że aromat to prezentacja możliwości starzenia się piwa. Mocne nuty porto, sherry, suszone figi, dużo też jak na porter bałtycki czekolady, po prawdzie to aromat przypomina mi pite niedawno cocoa psycho- z tym że mniej czekolady, alkoholu nie czuć, za to więcej jeszcze nut starzenia piwa. No pachnie mocno, ładnie. Ach, jest też nuta przypalonego chleba- co prawda tutaj to faktycznie przypalony chleb wyszedł, a nie moja ukochana nuta czarnego chleba ze śliwką, ale dobitnie to informuje że to jednak porter bałtycki, a nie RIS, pomimo skojarzeń.

O kurczę, nie wiem od czego zacząć. Dopiero pierwszy łyk i już się dzieje: jest lekka kwaśność, lekka winna nutka, dalej nadchodzi czekolada, a potem... potem konkretny długi posmak ciemnego chleba, przypieczonego, i lekkie miodowe nuty. Troszkę mi się przez to kojarzy to piwo na finishu z kwasem chlebowym, ale w raczej pozytywnym aspekcie. Jest bardzo gładkie. Goryczka pojawia się na początku, palona, przypomina to w smaku cienką kawę zbożową. Przewija się też czekolada. Dużo się dzieje, piwo otwiera się z każdym łykiem. I z każdym kolejnym łykiem mi coraz bardziej smakuje.

Wspominałem już że bardzo gładkie piwo? Dosyć też pełne. Rzeczą która mi tutaj troszkę nie pasuje jest niskie wysycenie- o ile lubię je w imperialnych stoutach i porterach, o tyle w porterze bałtyckim to wysycenie powinno jednak być nieco wyższe. W końcu to piwo jest warzone na drożdżach lagerowych, a to wysycenie to jednak jeden z wyznaczników stylu, przynajmniej dla mnie.
Alkohol ukryty perfekcyjnie.

Overall: Cholernie się cieszę że wróciłem do tego piwa. Naprawdę konkretnie uwarzony Porter Bałtycki. Bardzo dobre piwo. Co prawda jest kilka rzeczy które odbiegają od mojego ideału Porteru Bałtyckiego, na przykład zbyt niskie wysycenie, piwo też jest strasznie czekoladowe, gładkie, przypomina bardzo niektóre RISy (i porter 652 m.n.p.m z browaru Podgórz). Ja wolę jednak kiedy Portery Bałtyckie są wyżej wysycone (w tym akurat stylu wybitnie to pasuje, jak za wysokim wysyceniem nie przepadam), kocham też nutę czarnego chleba ze śliwką- tutaj chociaż są nuty zarówno melanoidyn, przypieczonego chleba, jak i w aromacie nuty fig czy odrobinę Porto, to jednak razem nie daje to tego mojego kochanego pumpernikla. Za to ilość czekolady (jak na porter bałtycki), oraz ta sympatyczna nuta słabej kawy zbożowej, czy nawet ta nutka kojarząca się przez chwilę z kwasem chlebowym- to wszystko jak najbardziej na plus.

Bookpairing: jak pewnie każdy polski Porter Bałtycki dobrze się komponuje z "Hubalem" Komudy którego wreszcie chwilę poczytałem. Jak tak dalej pójdzie miesiąc będę tą książkę czytał.

Ocena: 8,5/10.
Uprzedzam: podobnie jak RISy, Portery Bałtyckie oceniam naprawdę surowo. Ta ocena oznacza że piwo jest naprawdę świetne i dopieszczone w niemal każdym calu, przed daniem wyższej oceny powstrzymuje mnie jednak lekko fakt, że nadal brakuje mu trochę do piw takich jak Imperator Bałtycki (zarówno świeży jak i odleżakowany), Gościszewo 55 Porter Wędzony czy Wędzony Porter Bałtycki z Widawy. Ale w przypadku tego konkretnego piwa, poza może wysyceniem które mogłoby być ciut wyższe, niewiele chyba można zrobić żeby było jeszcze lepiej. Co najwyżej wlać do beczki po czymś dobrym na dłuższy okres czasu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz