niedziela, 10 lipca 2016

Piwo z Grodziska- Piwobranie 2016, Pinta- Grodziskie 5,0

Kolejny z piwowarskich skarbów Polski. Oficjalnie jedyny polski styl piwa (chociaż nie do końca- było jeszcze chociażby Rosanke, a piwo Jopejskie co prawda warzone było w wolnym mieście Gdańsk, ale obecnie Gdańsk nie jest już wolnym miastem ;) ).
Piwo z Grodziska
Piwobranie 2016

Jakoś jeszcze nie pisałem o nim na blogu.
Z czym zatem się to w ogóle je?



Piwo grodziskie, za granicą możecie też spotkać nazwę Gratzer. Warzone było nieprzerwanie w Grodzisku przez ponad 700 lat, aż do roku 1993, kiedy Lech Browary Wielkopolski zamknęły browar z powodu "nieopłacalności". I tak przez mamonę 700 ponad lat polskiej tradycji o mało nie poszło się jebać. Tutaj można by też poopowiadać o tym jaką rolę w przywróceniu Grodziskiego mieli założyciele Pinty, browar Fortuna i sporo innych osób. Ale te historie były opowiedziane już tyle razy że bez problemu znajdziecie je w internecie, a Lech w międzyczasie zapodał piwo z colą- nawet oni stwierdzili że bez coli to już w ogóle smaku ich piwo nie ma.

Jak wyglądało piwo Grodziskie? Jasnozłote, serwowane w pokalach przypominających kieliszki do szampana, klarowne, z bujną czapą białej piany. Co ciekawe, pokal do grodziskiego powinien być suchy podczas serwowania (taki wyjątek).
Piwo to warzone było na słodzie pszenicznym suszonym w dymie dębowym. Nie wędzonym- suszonym. Dlatego miało delikatny aromat ogniska, i w żadnym przypadku nie występowały w nim kiełbasiane wędzonki a la schlenkerla.
Swoją klarowność zawdzięczało klarowaniu karukiem- klejem z wysuszonych rybich pęcherzy pławnych. Lekko chmielowe, chmielone zazwyczaj chmielem nowotomyskim, wytrawne i bardzo lekkie (około 3% abv).
Lekkie, orzeźwiające, i przepisywane przez lekarzy na sporo chorób, z niestrawnością na czele.

No to czas na kilka przykładów. Niektóre będą wariacjami na temat, a nie dokładną interpretacją.

Piwo z Grodziska, Edycja specjalna Piwobranie 2016- Grodziskie chmielone na zimno z dodatkiem sencha Earl Grey- Browar w Grodzisku

Browar w Grodzisku warzy chyba najlepszą interpretację Grodziskiego na rynku. Pomimo że na początku zdarzały im się lekkie wady w warkach, ich Piwo z Grodziska naprawdę było bardzo, bardzo bliskie ideału. A może i jest ideałem. W zeszłym roku na piwobranie uwarzyli wersję specjalną, chmieloną na zimno, w tym roku również, ale oprócz chmielenia dodali Senchę Earl Grey. Jak to wyszło?

Piwo bardzo jasne, słomkowe. Minimalnie zmętnione (zeszłoroczna edycja specjalna była konkretnie mętna). Czapa białej piany, gęstej tak że można ją jeść łyżeczką, zostawia całe chmury na szkle. Tabuny bąbelków zasuwają w górę szkła.

Aromat: Ciekawy, delikatny. Ciężko tutaj wyczuć cokolwiek konkretnego. Leciutkie akcenty chmielu, dymu i herbaty tworzą subtelną, ziołowo- drewnianą mieszankę z odrobiną cytrusa. Bardzo dobrze to jednak pachnie, nie odbiega daleko od pierwowzoru.

Smak: Jest gładko, jest ten lekki dębowy dym, ba, kojarzy mi się to bardziej nawet z drewnem dębowym, i to świeżym (w żadnym wypadku nie z dębową beczką). Jest lekka chmielowa goryczka, bardzo wyrafinowana i przyjemna. Lekki cytrusik. Bardzo subtelne przełamanie, jakby słodkie wręcz, tej senchy earl grey. Gdybym nie pił wcześniej tej herbaty w życiu bym pewnie tego nie znalazł. Bardzo fajnie się to wszystko razem komponuje, ciężko jest któryś z elementów wyodrębnić.

Ciało: lekkie piwo, bardzo orzeźwiające, dosyć wytrawne, wysoko nasycone.

Overall: Bardzo fajnie to wyszło! Zeszłoroczna edycja specjalna była znacznie bardziej nachmielona- tutaj jednak udało się lepiej zachować charakter piwa grodziskiego, dodając tylko ciekawych smaczków. Kurczę, jestem pozytywnie zaskoczony pod tym względem- mimo że czuć tą herbatę i ten chmiel, nadal jest to przede wszystkim Grodziskie. Bardzo fajny, zgrabny całokształt.
Brawo!

Ocena: 8/10.

Grodziskie 5.0
Grodziskie 5.0 - Browar Pinta

Pinta poniekąd zaczęła swe istnienie jakiś czas po tym jak dwóch jej założycieli uwarzyło wspólnie piwo a'la Grodziskie. Od tamtej pory Pinta regularnie warzy kolejne wersje, z mniejszymi lub większymi sukcesami.
Przede mną wersja już piąta. Spróbujmy.

Piwo jasnożółte, słomkowe. Pierwszy poważny zarzut to piana- niewielka kołderka ni cholery nie przypomina bujnej czapy piany jaka powinna być na dobrym Grodziszu. Również w szkle nie widać zbytnio nasycenia, a tak w ogóle to piwo jest mocno opalizujące, ba, zmętnione.
Czyli do ideału mu brakuje.

Zapach- lekka wędzonka, przynajmniej nie w rodzaju wędzonej szynki, co się w Grodziszach od Pinty zdarzało. Raczej faktycznie ognisko, ale jak się wwąchać to i nuta oscypka się przewija. Do tego lekka słodowa i jakby subtelnie mleczna nuta.

W smaku jest... słodko. Lekka, okrągła słodycz, lekka wędzonka, nikła goryczka. Jest lekka orzeźwiająca kwaskowość od pszenicy. Jest smacznie i orzeźwiająco, ale mniej słodyczy a więcej chmielu jeśli to ma być dobry Grodzisz.

Ciało: po pierwsze, o wiele za niskie wysycenie. Po drugie, piwo wydaje mi się zbyt pełne (oczywiście przy tym ekstrakcie nadal jest lekkie).

Overall: Z jednej strony to zdecydowanie najbliższa Grodziskiemu interpretacja tego stylu piwa przez Pintę (przynajmniej z tych wersji które pamiętam). Z drugiej, nadal jej sporo brakuje do ideału. Nie są to wielkie wady które dyskwalifikują to piwo jako Grodziskie, ale prawie w każdym aspekcie coś troszkę nie pasuje- za słaba piana, brak klarowności, lekki oscypek w aromacie, zbyt słodko w smaku, za nisko wysycone...
A i jeszcze jedna sprawa- Piwo z Grodziska jest jednak bardziej intensywne. Pod prawie każdym względem. Grodziskie 5.0 wydaje się momentami wodniste.
Tym niemniej jest to smaczne, lekkie piwo, które z przyjemnością można wypić.
Ocena: 6,5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz