poniedziałek, 21 listopada 2016

Browar Widawa- Simcoe Pils, Double Trouble

Bah. Niemoc twórcza. A tu zaległe wpisy przydałoby się zrobić. God Damn.

Simcoe Pils- Browar Widawa


Aromat z butelki: Tona chmielu. W pierwszym momencie stereotypowo żywicznie, ale potem już tropikalia in your face. Czuć jednak pod spodem fajne, pilsowe nuty słodowe. Lekko chlebowe, ciastkowe.

Wygląda świetnie. Czapa białej piany, trochę średnich pęcherzyków to jedyny mankament, już widzę że lepi się do szkła. Aż się prosi żeby nalewać po czesku, na siedem razy. Idealnie klarowne piwo. Kolor- głębokie złoto. Mnóstwo bąbelków CO2 zasuwających w górę w toni. Picture perfect pils.

Aromat: Mmm. Mocno chmielowy. Cholera, piana na nosie. Ekstremalnie słodkie owoce tropikalne, takie lepiące się od cukru aż. Ale też fajny, żywiczny (chociaż nie sosnowy) akcent, i nawet taka piękna kwiatowa nuta. Możliwe że leciusieńki diacetyl, lekki karmel i biszkopt. Pachnie dobrze, a w momentach kiedy przewija się ta kwiatowa nuta wręcz genialnie. Mmm, już mi ślinka cieknie.



Smak oraz ciało: Wow.
Dawno, dawno, dawno nie piłem jasnego piwa w którym diacetyl byłby jednoznacznie zaletą. Tutaj jest. Piwo ma przyjemny, lekko maślany posmak, takie maślane herbatniczki, który jednoznacznie przywodzi na myśl najlepsze czeskie svetle lezaki, desitki i te klimaty. Ma tą przyjemną pełnię i fakturę, taką oleistość czeskich pilsów.
Chmiel natomiast na poziomie session IPA. Mocna goryczka, leciutko zalegająca, w typie albedo. Dosyć zielono i cytrusowo. Bardzo mocne skojarzenia z Pomelo, chociaż w połączeniu z diacetylem jest też wrażenie białych owoców, melona na przykład. Nieco więcej zielonych, trawiastych nut niż zazwyczaj np w IPA na simcoe, zwłaszcza czuć też że piwo raczej było chmielone na smak, czuć te charakterystyczną szorstkość.
Wysycenie wysokie, ale nie zatykające. Sesyjność dobra, pijalność obłędna.

Overall: polecił mi tego pilsa znajomy sprzedawca z Regionalnych Alkoholi na ulicy Miodowej. I cóż. Świetne piwo. Pomimo użycia nowofalowych chmieli nie mam wątpliwości że jest to pils. Jest charakterystyczna zielona szorstkość chmielu w smaku, jest przyjemne, pilsowe ciało, lekki diacetyl który właśnie podnosi ciało i nadaje piwu takiej fantastycznej miękkości. Wreszcie faktycznie pils na nowofalowych chmielach a nie american lager którego pilsem tylko szumnie nazwano.
Zresztą, z samego chmielu też wyszło bardzo dużo nut charakterystycznych dla pilsa, kwiatowych, zielonych, lekko ziołowych nawet, mało jak na simcoe owoców tropikalnych, zwłaszcza w smaku, ale też przede wszystkim to wrażenie takiego melona, białych owoców tropikalnych, raczej charakterystyczne dla chmieli z nowej zelandii czy dla mosaica.

Jedynie goryczka jak na pilsa naprawdę wysoka, i przede wszystkim troszkę zalegająca, dla osób które nie są fanami goryczy może odrobinę przeszkadzać.

Świetne piwo. Oczywiście bierzmy poprawkę na to że jest to pils, 11,6% ekstraktu, z ciężkim kalibrem nie ma szans. Ale jak na pilsa jest naprawdę blisko ideału. I jest najbardziej ewidentnym pilsem z tych jasnych lagerów z amerykańskim chmielem jakiego piłem.

Double Trouble- Imperial IPA- Browar Widawa

Nadmienić muszę że było już polskie piwo zwące się double trouble, był to kooperacyjny Imperial Milk Stout, kooperacja Kraftwerku oraz Piwoteki. Ratebeer wywala kilkadziesiąt piw o tej nazwie, więc nie jest źle ;)

Aromat z butelki: O panie. Ananas. Mmm, coś jeszcze. Nie agrest, coś znacznie słodszego... ale trochę w te stronę... mega słodkie... no kurwa, który owoc tak pachniał?!
!!!!! poziomka!!!! Tak, mega słodko, poziomkowo, trochę w stronę truskawek.

Wygląda świetnie, podobnie do pilsa. Również bujna czapa piany, nawet odrobinę bardziej zbitej i trwałej, nieco ciemniejsze, głębokie złoto pomału wpadające w bursztyn; prawie idealnie klarowne, może niewielka opalizacja, trochę mniej bąbli CO2 w toni.

Ze szkła zapach ostrzejszy, na początku jakby mniej owocowy, jest tutaj ostra nuta, która wręcz skojarzyła mi się z miętą, ale raczej są to nuty żywiczne, wpadające potem w lekką naftę, chociaż nie tracące ziołowego charakteru. Jest ta okrutnie słodka, truskawkowa nuta, podkreślona karmelem. Poziomkowa raczej. Ostra nuta, troszkę jakby bardziej kwaskowa też się przebija, przywodzi na myśl świeżo przeciętego ananasa. Ostry, ale niesamowity miks.

Wysoka słodycz, lekka goryczka. No dobra, średnia goryczka, ale znacznie mniej atakująca niż w Pilsie, z uwagi na to że znacznie lepiej zbalansowana słodyczą, a do tego znacznie krótsza, nie zalegająca.
Posmaki to karmel, lekkie ciastko, troszeczkę diacetylu (taka delikatna mleczność, generalnie, ponownie nie przeszkadza, ugładza karmel- nie traktuję tego jako wady w tym przypadku, aczkolwiek też nie jest już jakąś zaletą jak w pilsie), dzięki czemu mamy taki karmelowy-toffe motyw. I przede wszystkim, owoce, żywica... i tak, powiedziałbym że jest tutaj taka mentolowa nuta.
Owoce to słodkie poziomki, są też inne nuty, ale to właśnie poziomka dominuje. Żywica, i ten zaskakujący mentol na finishu. Był też w aromacie. Czyżby jednym z chmieli był polaris? A wróć, ślepoto, na etykiecie "equinox & enigma". Wow. Nie zmienia to faktu że finish jest mega rześki, ma taki mentolowy twist. PS po ogrzaniu się mocnym piwa, dominująca poziomka przekształca się w hegemoniczną truskawkę.

Średnie do pełnego ciało, niskie wysycenie, gładkie, dosyć oleiste piwo.

Overall: Bardzo dobre Imperial IPA, z bardzo ciekawym profilem chmielowym. Nie spodziewałem się bomby po enigmie i equinoxie, a tutaj mega truskawki/poziomki, mentolowy posmak na finishu... dokładnie, nie nafta, a mentol. To jest dla mnie największy szok. Spora słodycz, ale strona słodowa przyjemna, fajnie lekko zaokrąglona przez wspomnienie diacetylu. Tutaj w aromacie go nie uświadczymy, tylko właśnie delikatna mleczność, wręcz jakby ktoś laktozy dodał, sugeruje jego obecność, ale bardzo fajnie gra z całością piwa i absolutnie nie przeszkadza.

Dobre piwo. Obydwa piwa z Widawy są na naprawdę bardzo wysokim poziomie, pils pokazuje umiejętności piwowara, Imperial IPA zapada w pamięć bardzo ciekawym (cholernie poziomkowym) profilem chmielowym. Oba kciuki w górę.

Na mnie odrobinę większe wrażenie zrobił pils, może przez to że dobry pils to unikat jak uczciwy polityk, a tutaj do tego jeszcze na amerykańcach. Natomiast fani truskawek i poziomek się w Double trouble zakochają.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz